Czują się zagrożeni przez Rosjan. Prezydent Mołdawii o zmianie władzy

Świat
Czują się zagrożeni przez Rosjan. Prezydent Mołdawii o zmianie władzy
KMU.gov.ua / Kremlin / Maptiler.org
Prezydent Maia Sandu o zagrożeniu ze strony Rosji

Rosja chce zmienić władze w Mołdawii i w pełni ją sobie podporządkować - twierdzi prezydent Maia Sandu. Zdaniem polityk prorosyjskie władze w Kiszyniowie, podległe Kremlowi potrzebne są między innymi do działań przeciwko Ukrainie.

O aktualnej sytuacji politycznej w Mołdawii, a także możliwych scenariuszach na zbliżające się wybory parlamentarne, prezydent mówiła na antenie telewizji Jurnal.

 

Zdaniem głowy państwa, Rosja będzie starała się wpłynąć na proces wyborczy by doprowadzić do sytuacji, w której prokremlowskie ugrupowania będą mogły objąć władzę.

 

ZOBACZ: Rosyjskie drony przekroczyły dwie granice. "Eksplodowały na naszym terytorium"

 

- Widzieliśmy tę bezprecedensową ingerencję w zeszłym roku i jest zupełnie jasne, że w tym roku również będzie ona (Rosja - red.) próbowała wpłynąć na wyniki wyborów. Stawką Kremla jest zmiana przywództwa kraju na ludzi, których może kontrolować - stwierdziła.

Mołdawia. Prezydent ostrzega przez zaangażowaniem Rosji w wybory

W dalszej części wypowiedzi Maia Sandu odniosła się do ewentualnych zmian na mołdawskiej scenie politycznej w kontekście bezpieczeństwa Ukrainy. Prezydent zwróciła uwagę, że Kreml może mieć w planach wykorzystanie terytorium Mołdawii do ataków na zachodnie i południowe obwody m.in. w kierunku Odessy.

 

- Mamy 1200-kilometrową granicę z Ukrainą. Wyobraźmy sobie, że z dnia na dzień ta granica zmienia się z granicy z krajem przyjaznym, w granicę z krajem kontrolowanym przez Moskwę. Oczywiście tutaj ryzyko jest dla Ukrainy, ale jednocześnie dla Republiki Mołdawii ono również wzrasta, ponieważ w ten sposób Rosja może wciągnąć Mołdawię w wojnę - tłumaczyła Sandu.

 

ZOBACZ: Zawrotne tempo depopulacji w Mołdawii. Szacunki są bardziej niż pesymistyczne

 

Według polityk, priorytetem obecnych władz jest utrzymanie spokoju wewnątrz kraju, co finalnie przełoży się także na bezpieczeństwo Ukrainy.

 

- Mamy moralny obowiązek, aby pozostać po dobrej stronie, pozostać przyjaznym krajem - mówiła.

Marcin Jan Orłowski / sgo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie