Skazany za fałszywą sprawę. Wyznania więźnia rosyjskiego systemu

Świat
Skazany za fałszywą sprawę. Wyznania więźnia rosyjskiego systemu
AP Photo/Alex Babenko
Nariman Dżelał (po środku) dzień po wymianie więźniów

W 2022 roku Nariman Dżelał został skazany na 17 lat za rzeczy, których nigdy nie zrobił. Wszystkie dowody sfałszowano. Dwa lata później brał udział w wymianie więźniów. Przyznał z czym musiał zmagać się w trakcie pobytu w więzieniu oraz jak wyglądają wymiany między krajami.

Nariman Dżelał wyraźnie podkreślał, że od początku okupacji Półwyspu Krymskiego w 2014 roku., sprzeciwiał się agresji Rosji wobec Ukrainy. Na Krymie działał na rzecz ochrony praw ukraińskich obywateli, pomagając rodzinom więźniów politycznych.

 

- To oczywiście nie spodobało się rosyjskim władzom. Aresztowano mnie na podstawie całkowicie sfabrykowanej sprawy, tak jak to bywa w większości przypadków więźniów politycznych. Zarzucono mi rzekomą dywersję na gazociągu w rejonie symferopolskim - powiedział polityk w trakcie konferencji dyplomatycznej w Antalyi.

 

ZOBACZ: Zaatakowali w Niedzielę Palmową. "To pokazuje, czego chce Rosja"

 

Zatrzymano go we wrześniu 2021 roku, po tym, jak wrócił na Krym ze szczytu Platformy Krymskiej w Kijowie. Ukraińskie władze przekazały, że zatrzymanie Dżelała i innych Tatarów było "zemstą" za szczyt. Mówi się także o tym, że sprawę sfabrykowano. Krymski aktywista po zatrzymaniu został skierowany na przymusowe badania do szpitala psychiatrycznego. Kontrolowany przez Rosję sąd w 2022 r. skazał go na 17 lat pozbawienia wolności.

Ukraiński aktywista nielegalnie skazany w Rosji. "Doświadczyłem poniżania i bicia" 

- W więzieniu jest bardzo ciężko każdemu, choć są też osoby, które trafiają tam rzeczywiście z powodu popełnionych przestępstw i one czują się tam mniej więcej jak w domu. Ale w przypadku osób, które nie zrobiły niczego nielegalnego, które stały się ofiarami niesprawiedliwości, sam fakt tego, że znalazły się w takim miejscu, bardzo mocno wpływa na ich psychikę - podkreślił w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

 

- Oczywiście dochodzą do tego problemy dnia codziennego, normalnego odżywiania, dostępu do pomocy medycznej, itd. Na to wszystko nakłada się niesprawiedliwość działań organów śledczych, sędziów, a często też w obecnej sytuacji to także jawne tortury, znęcanie się, naciski psychologiczne, niszczenie człowieka i jego godności - powiedział Dżelał.

 

ZOBACZ: Rosja wyrzuca dyplomatów z unijnego kraju. Mowa o odwecie

 

- Wobec mnie nie stosowano bezpośrednio tortur. Ale doświadczyłem poniżania i bicia. Ale nie porównuję tego nawet z tymi sytuacjami, których doświadczyli nasi jeńcy wojskowi - kontynuował zaznaczając, że w więzieniu były osoby, które były torturowane.

 

Dżelał, który wyszedł na wolność w ramach wymiany więźniów między Ukrainą i Rosją w czerwcu 2024 roku, ocenił, że nie doznał "znaczących fizycznych ani psychicznych strat". - Przede wszystkim dziękuję Bogu i ludziom, którzy mnie wspierali - dodał.

Jak wygląda wymiana więźniów?

Dżelał opisał także procedurę wymiany więźniów. Jak zaznaczył, wszystko działo się bardzo szybko. - 25 czerwca wezwano mnie do szefa więzienia w Kraju Krasnojarskim (na Syberii), gdzie byłem przetrzymywany. Poinformowano mnie, że tego samego dnia mnie zabiorą i zawiozą na wymianę - opowiadał.

 

Przyznał, że następne dwa dni spędził jeszcze w areszcie, bez żadnych informacji czy informacja otrzymana od szefa ośrodka była prawdziwa. - Mogliby wywieźć mnie do Moskwy z jakimiś nowymi zarzutami, bo tam tak też się dzieje - dodał. Do wymiany doszło 28 czerwca. Dżelał ze skutymi rękoma i zawiązanymi oczami przetransportowany został do ukraińskich wysłanników.

 

- Zawsze to wiedziałem i wierzyłem w to, ale teraz doświadczyłem tego na własnej skórze: niczego nie można porównać do wolności człowieka. To dla mnie nie tylko teoretyczna wartość, ale też praktyczny cel w życiu, by pozostawać wolnym - oświadczył.

 

ZOBACZ: Kongresmenka pochodzi z Ukrainy i krytykuje Zełenskiego. Reaguje MSZ

 

Wchodzący w skład Ukrainy Półwysep Krymski został anektowany przez Rosję w marcu 2014 roku w wyniku interwencji zbrojnej i referendum, które władze Ukrainy i Zachód uznały za nielegalne. Tatarzy, którzy przed aneksją stanowili 12-15 proc. ludności półwyspu, zbojkotowali referendum i narazili się na represje ze strony Moskwy.

 

Nariman Dżelał został wyznaczony przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na przyszłego ambasadora Ukrainy w Turcji.

bp/sgo / pap/polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie