Magdalena Biejat o rządowym projekcie. "Nie ufam ministrowi finansów"

- Nie jest moim marzeniem spotykać się z panem prezydentem, ale jeśli tego wymaga zastopowanie obniżki składki zdrowotnej - jak widać - jestem gotowa to zrobić. Nie jestem w koalicji rządowej po to, żeby było miło i nie ufam również ministrowi finansów, że pieniądze się znajdą. Etatowcy mają prawo czuć się jak frajerzy - mówiła w "Najważniejszych pytaniach" kandydatka na Magdalena Biejat.
Na początek Przemysław Szubartowicz zapytał Magdalenę Biejat o jej poniedziałkową wizytę u prezydenta Andrzeja Dudy. Kandydatka Lewicy na prezydenta namawiała go do zawetowania ustawy obniżającej składkę zdrowotną dla przedsiębiorców. Z relacji Biejat wynika, że Duda miał stwierdzić po spotkaniu ustawa w tym kształcie jest nie do zaakceptowania.
Prowadzący zacytował przy tym wpis Romana Gierytycha (KO). "4 dni temu M. Biejat u Stanowskiego zaatakowała mnie za to, że wystąpiłem na mównicy sejmowej w odpowiedzi na atak Kaczyńskiego. Mówiła też jak jej przykro, że jestem w KO, a bylem w rządzie tworzonym przez koalicję z PiS. A dzisiaj poszła miziać się z Dudą. Co za hipokrytka!" - ocenił członek rządowej koalicji.
Obniżka składki zdrowotnej. Biejat o spotkaniu z prezydentem
- Ja tam nie poszłam dlatego, że lubię prezydenta Dudę - wręcz przeciwnie - nie jest moim marzeniem spotykać się z panem prezydentem. Natomiast poszłam tam dlatego, że odkąd ustawa o obniżeniu składki zdrowotnej przeszła przed sejm, nie ma dnia, żeby nie zwracali się do m nie przedstawiciele lekarzy, pacjentów, pielęgniarek i ekonomiści, którzy rwą włosy z głowy, że po raz kolejny ofiarą kampanii wyborczej pada tak ważny element naszego życia, jak ochrona zdrowia. Bo ta ustawa jest de facto podminowaniem tego systemu - relacjonowała wicemarszałek Senatu.
- Jeśli trzeba rozmawiać z prezydentem Dudą po to, żeby ją zastopować, to - jak widać - jestem gotowa to zrobić - podkreśliła polityk Lewicy.
ZOBACZ: "Najjaśniejszy panie". Kaczyński odpowiada na "wuja" Giertycha
Prowadzący zauważył, że przywołany komentarz Giertycha może świadczyć o ty, że niektórzy członkowie koalicji rządowej mogą czuć się "zdradzeni" zachowaniem Biejat. Jak stwierdził, mogą być również osoby, które wolałyby aby Biejat rozmawiała z prezydentem o praworządności, a nie prosiła go o zawetowanie rządowej ustawy.
Spory w koalicji rządzącej. Biejat: Nie jestem w niej po to, żeby było miło
- Ja nie jestem w tej koalicji po to, żeby było miło, ani po to, żeby zajmować się trudnymi emocjami premiera Tuska, ani - tym bardziej - żeby zajmować się emocjami Romana Giertycha, które naprawdę w ogóle mnie nie interesują - powiedziała kandydatka Lewicy na prezydenta.
Biejat wyjaśniła, że jest w koalicji rządowej po to, aby wspierać "lewicowych ministrów, którzy walczą o załatwienie konkretnych spraw, a wiele z nich załatwili". - A dzięki temu, że Lewica w niej jest, nie mamy rządu PiS i Konfederacji - zaznaczyła.
ZOBACZ: Kłótnia Kaczyńskiego z Giertychem. "Nie będzie łez i przeprosin"
Według Biejat ochrona zdrowia "to jest pewne zobowiązanie, które państwo na siebie nałożyło". - Wy płacicie składkę na ochronę zdrowia, a w zamian - my jako państwo - pozwalamy realizować to konstytucyjne prawo do dostępu do ochrony zdrowia. Tylko, że w międzyczasie państwo krok po kroku łamie tę obietnicę - wyjaśniała.
Obietnica ministra finansów. "Nie ufam mu"
Wówczas Piotr Witwicki przypomniał, że minister finansów Andrzej Domański obiecał, że "pieniądze się znajdą". - To w czym problem? Nie ufa pani własnemu ministrowi finansów? - zapytał dziennikarz.
ZOBACZ: Andrzej Domański o szczegółach planu Tuska. Lista inwestycji
- Nie. I wie pan, dlaczego? Dlatego, że na pytanie o to, skąd wie i czy on wie, ile dokładnie będzie wynosiła ta wyrwa w budżecie w kolejnych latach, odpowiedział, że nie wie - powiedziała wicemarszałek Senatu.
- Ten system, który zostałby wprowadzony, gdyby ta ustawa weszła w życie, oznaczałby tyle, że człowiek, który zarabia np. 8 tys. miesięcznie jako etatowiec płaciłby składkę o 300-350 zł wyższą, niż ktoś, kto tyle samo zarabia na jednoosobowej działalności gospodarczej - tłumaczyła.
WIDEO: Magdalena Biejat w programie "Najważniejsze pytania" o składce zdrowotnej
Biejat o etatowcach. "Mogą czuć się jak frajerzy"
- Oni mają prawo po czymś takim czuć się jak frajerzy - że pracują na etacie i muszą dokładać się bardziej do systemu ochrony zdrowia, niż ktoś, kto pracuje na jednoosobowej działalności gospodarczej - przyznała.
Zdaniem wicemarszałek Senatu finalnie nowe prawo może zachęcać pracowników, żeby przechodzili na samozatrudnienie, co będzie zwiększać dziurę w budżecie.
ZOBACZ: Mówiła, że nie poprze obniżenia składki zdrowotnej. Borys Budka tłumaczy Izabelę Leszczynę
- Gdy coraz więcej osób będzie dokładać się coraz mniej do systemu ochrony zdrowia, będziemy do niego musieli coraz więcej dorzucać - wskazała.
Składka zdrowotna. Biejat: Czas z nią skończyć
- Ja uważam, że w ogóle czas skończyć ze składką zdrowotną. To jest propozycja, którą kładziemy dzisiaj na stole. Składka zdrowotna powoduje tylko tyle, że zachęca do robienia kolejnych wyłomów - tak jak ten wyłom, który zaproponował Szymon Hołownia i który niestety poparła Koalicja Obywatelska. Wyłom, który de facto daje najwięcej tym, którzy zarabiają bardzo dobrze - podkreśliła.
Według Biejat osoby które zarabiają w okolicach średniej krajowej, zyskają na zmianach około 100-200 zł. Jak wskazywała, największe korzyści uzyskałyby na tym osoby, które zarabiają po kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie, jak choćby szefowie banków, czy znani prawnicy.
- Ta ustawa nie ma na celu naprawiania ochrony zdrowia. (...) Ona służy temu, żeby puścić oko do przedsiębiorców - niestety tych najbogatszych, wbrew temu, co się słyszy - żeby na 18 maja wiedzieli, na kogo zagłosować. Kosztem ochrony zdrowia - oceniła polityk Lewicy.
ZOBACZ: Zmiany w składkach zdrowotnych 2025. Minister finansów Andrzej Domański przekazał szczegóły
Przypomnijmy, że nowelizację ustawy o obniżeniu składki zdrowotnej dla przedsiębiorców Sejm uchwalił 4 kwietnia. Jeśli wejdzie w życie, to wpływy do Narodowego Funduszu Zdrowia będą w przyszłym roku mniejsze o ok. 4,6 mld zł. Pokrycie tego ubytku z budżetu państwa obiecuje minister finansów Andrzej Domański.
Na najbliższym posiedzeniu (23-24 kwietnia) ustawą ma zająć się Senat. Przeciwnicy zmian, m.in. politycy Lewicy i samorząd lekarski, apelują do prezydenta Andrzeja Dudy, by zawetował ustawę, kiedy trafi na jego biurko do podpisu.
Czytaj więcej