Turystka z Polski zginęła na rajskiej wyspie. Uciekała przed psami

57-letnia turystka z Polski utonęła na wyspie Moorea w Polinezji Francuskiej. Według doniesień lokalnych mediów kobieta wbiegła do wody uciekając przez "agresywnymi, bezpańskimi psami".
Do tragedii doszło w piątek 11 kwietnia. Według świadków zdarzenia, na których powołują się lokalne media, kobieta spacerując po plaży ze swoją przyjaciółką, "została zaatakowana przez sforę agresywnych, bezpańskich psów".
ZOBACZ: Tragedia podczas interwencji niemieckiej policji. Nie żyje 32-letni Polak
Chcąc się ratować turystki weszły do wody. Niestety nie był to najlepszy wybór, ponieważ morze było tego dnia bardzo wzburzone. W pewnym momencie 57-latka została porwana przez fale i zaczęła tonąć - poinformował portal francetvinfo.fr.
Na pomoc kobiecie ruszyli świadkowie. Udało się ją wyciągnąć na brzeg, a na miejsce wezwano ratowników. Niestety, mimo przeprowadzonej reanimacji, życia Polki nie udało się uratować.
Śledztwo ws. śmierci Polki
Właścicielka jednego z okolicznych pensjonatów zwróciła uwagę, że psy atakujące ludzi, to problem, który występuje na wyspie od dawna.
- Bezpańskie psy są tutaj prawdziwym problemem. Udzielałam pomocy kilku klientom, którzy zostali pogryzieni. Inni klienci również skarżyli się na agresywne sfory psów, które ich atakowały - powiedziała Tamara Kindynis.
ZOBACZ: 38-letnia Polka był więziona w piwnicy. Uratował ją międzynarodowy gest
Z relacji lokalnych dziennikarzy wynika, że Polka była matką dwójki dzieci, które nie uczestniczyły w wycieczce. Lokalne służby wszczęły śledztwo w sprawie tragicznej śmierci 57-latki. W planach jest m.in. przeprowadzenie sekcji zwłok, które ma pomóc ustalić dokładną przyczynę śmierci kobiety.
Moorea to wulkaniczna rajska wyspa na Oceanie Spokojnym, wchodząca w skład Polinezji Francuskiej. Jest położona 17 km na północny zachód od Tahiti.
Czytaj więcej