"Zmiana na plus". Władysław Kosiniak-Kamysz o relokacji amerykańskich żołnierzy

Stan żołnierzy amerykańskich w Polsce, pomimo że się nie zmienia, to jest bardziej dedykowany dla Polski niż dla pomocy Ukrainie, więc to jest zmiana na plus - powiedział w programie "Graffiti" Władysław Kosiniak-Kamysz.
W poniedziałek dowództwo armii USA w Europie i Afryce ogłosiło planową relokację amerykańskiego personelu i sprzętu wojskowego z Jasionki do innych miejsc w Polsce. "Zmiana ta jest częścią szerszej strategii mającej na celu optymalizację amerykańskich operacji wojskowych" - przekazano.
Władysław Kosiniak-Kamysz: To jest zmiana na plus
Do sprawy w programie "Graffiti" odniósł się szef MON.
- Dzisiaj mamy sytuację, że zostają amerykańscy żołnierze. Ci, którzy byli dedykowani pomocy Ukrainie, a nie wysłani do Polski. Stan żołnierzy w Polsce, pomimo że się nie zmienia, to jest bardziej dedykowany dla Polski niż dla pomocy Ukrainie, więc to jest zmiana na plus - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz.
ZOBACZ: Media: USA rozważają wycofanie żołnierzy z Europy Wschodniej
- Przecież mogła się ta misja zakończyć i mogli wrócić do Stanów Zjednoczonych, a zostają w Polsce - dodał. Wyjaśnił, że mowa o kilkuset żołnierzach, którzy będą w różnych jednostkach w Polsce.
Szef MON poinformował, że w Europie jest 85 tys. żołnierzy amerykańskich - najwięcej w Niemczech - 37 tys. Następne są Włochy z liczbą ok. 12-13 tys. żołnierzy. Polska w tym zestawieniu jest trzecia - około 10 tys. Amerykanów.
WIDEO: Władysław Kosiniak-Kamysz w "Graffiti"
Wicepremier: Decyzja zapadła za administracji Joe Bidena
Wicepremier przekazał, że decyzja o relokacji zapadła jeszcze za czasów administracji Joe Bidena. - Finalizacja tej decyzji następuje po kilku miesiącach - dodał.
Prowadzący dopytywał o termin przekazania tej informacji o relokacji, przypominając, że np. wojewoda podkarpacki dowiedział się o niej dzień wcześniej. - To jest sprawa, kiedy informują Amerykanie - wyjaśnił.
ZOBACZ: Relokacja wojsk USA w Polsce. Jest reakcja Dudy i Kosiniaka-Kamysza
Kosiniak-Kamysz przekazał, że nie mogli wysłać opinii publicznej sygnału wcześniej o takim ruchu.
- Nie mogliśmy wysłać sygnału, bo Amerykanie bardzo o to prosili - stwierdził. Dodał, że od Amerykanów usłyszał: "to jest nasza sprawa. To nasz dowódca komunikuje, gdzie są nasze wojska". - Chcę być lojalny wobec sojuszników, bo efekt tego jest taki, że te wojska zostają w Polsce - dodał.
Amerykański sprzęt w Jesionce. Kosiniak-Kamysz odpowiada Skurkiewiczowi
Wicepremier odniósł się również do słów byłego wiceministra obrony Wojciecha Skurkiewicza, który na antenie Polsat News Polityka powiedział, że jeśli w Jesionce nie ma Amerykanów, to ich sprzętów również nie.
- To zależy który. Ten, który służył do obsługi, np. z centrum serwisowego Abramsa - on nie jest już potrzebny, bo państwa, które donują, same obsługują sprzęt na Ukrainie - wyjaśnił.
Czytaj więcej