Szef BBN krytycznie o polskim przemyśle zbrojeniowym. "Czemu tak powoli reaguje?"

- Dokonujemy gigantycznej transformacji i nasze potrzeby gwałtownie rosną - podkreśla generał Dariusz Łukowski. - Pytanie, dlaczego nasz przemysł tak powoli na te potrzeby reaguje - dodaje szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
W rozmowie z PAP gen. Dariusz Łukowski nawiązał do swojej wypowiedzi w Polsat News, z końca marca. Stwierdził wtedy, że wojsko ma zapas amunicji wystarczający na jedynie pięć dni obrony.
Stwierdził, że taka sytuacja jest możliwa w przypadku niektórych typów sprzętu bojowego, zwłaszcza starego, poradzieckiego, do którego amunicja nie jest już produkowana. Szef BBN przypomniał, że obecnie wyposażenie polskiej armii, zwłaszcza w obszarze artylerii, ulega bardzo szybkiej transformacji.
- W niektórych typach sprzętu po prostu nie produkujemy amunicji, ale wycofujemy go, między innymi poprzez przekazywanie stronie ukraińskiej - mówił gen. Łukowski. - Zupełnie inna sytuacja jest w przypadku wprowadzania nowej techniki do sił zbrojnych.
ZOBACZ: Tu na razie jest ściernisko... ale będzie fabryka amunicji
Zwrócił ponadto uwagę, że pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku i jej przebieg pokazały Polsce - jak również innym państwom NATO - że zużycie amunicji artyleryjskiej w trakcie działań wojennych jest dużo wyższe, niż zakładano.
Szef BBN o rozbudowie artylerii. "Nie jesteśmy zadowoleni z tempa"
Po drugie - jak mówił - obecnie największym wyzwaniem jest zaopatrzenie Wojska Polskiego w odpowiednie zapasy amunicji artyleryjskiej kalibru 155 mm. Zaznacza, że mimo tego, że dla państw NATO jest to standard, w Polsce pojawiła się dopiero kilka lat temu.
- Wprowadzenie Krabów, czy armatohaubic K9 stwarza zupełnie nową dynamikę. Rozbudowujemy naszą artylerię w dużym tempie i to jest problem, bo nie jesteśmy zadowoleni z tempa, w jakim są budowane do tego zdolności amunicyjne w przemyśle - podkreślił szef BBN.
ZOBACZ: Rekrut z Polsat News na poligonie. "Czołgałem się i holowałem amunicję"
Generał powiedział, że MON podpisał już szereg kontraktów na dostawy amunicji, które są już realizowane. Jednak zaznaczył, że nie powinniśmy opierać się wyłącznie na zagranicy, a "system musi być dualny - trzeba mieć zapasy i mieć zdolności produkcyjne".
Generał Łukowski. "Dokonujemy gigantycznej transformacji"
Dodał, że to co wojsko "dziś oceniło, że wystarczy na 30-40 dni, może się okazać, że wystarczy na 10-20", ponieważ do takich wniosków dochodzą siły zbrojne i władze państw sojuszniczych, w tym m.in. brytyjskie czy niemieckie.
- Nie mówimy więc o tym, że zostały popełnione błędy czy niedopatrzenia, tylko o tym, że dokonujemy gigantycznej transformacji i nasze potrzeby gwałtownie rosną. Pytanie, dlaczego nasz przemysł tak powoli na te potrzeby reaguje - komentował generał.
ZOBACZ: Amunicję mamy na pięć dni wojny? Szef BBN: Możliwe w wielu obszarach
Szef BBN przypomniał, że pod koniec 2023 roku resort obrony zawarł umowę z Polską Grupą Zbrojeniową na dostawę 300 tys. sztuk amunicji 155 mm, który ma być zrealizowany do 2029 roku. Dodał jednak, że to wciąż za mało.
- Turcja i Korea Południowa co najmniej od dwóch lat są obecne w Polsce, i proponują różnego rodzaju rozwiązania do produkcji amunicji. Do tej pory nie słyszałem, żeby jakaś umowa z nimi została podpisana, mimo, że wszyscy mówimy o tym, jak ważna jest produkcja amunicji - skrytykował.
Czytaj więcej