Donald Tusk o amerykańskich cłach: Giełdowe trzęsienie ziemi

Reakcja na wojnę celną była do przewidzenia. Giełdowe trzęsienie ziemi od Japonii przez Europę do Ameryki trzeba przeżyć bez nerwowych decyzji - przekazał premier Donald Tusk. Szef rządu zaznaczył jednak, że atutem Polski jest "stabilność polityczna i gospodarcza".
"Polska giełda też dostała rykoszetem, ale stabilność polityczna i gospodarcza to nasze atuty w tym trudnym czasie. Spokojnie wytrwamy!" - podkreślił Donald Tusk w mediach społecznościowych.
Jeszcze przed wprowadzeniem ceł Donald Tusk wystosował apel do prezydenta USA. Premier podkreślił, że "w naszym wspólnym europejsko-amerykańskim interesie są silne Stany Zjednoczone, silna Unia Europejska i silne NATO". - Nie słabsze - zaznaczył.
- Proszę o tym pomyśleć, panie prezydencie i drodzy amerykańscy przyjaciele, zanim zdecydujecie o nałożeniu ceł na swoich najbliższych sojuszników. Współpraca jest zawsze lepsza niż konfrontacja - podsumował Donald Tusk.
Amerykańskie cła na UE. Europa gotowa odpowiedzieć
Najwyraźniej jednak Donalda Trumpa nie udało się przekonać. 2 kwietnia prezydent USA podpisał rozporządzenie nakładające "cła wzajemne" w wysokości co najmniej 10 proc. na towary importowane z zagranicy. W przypadku towarów z Unii Europejskiej wyniosą one 20 proc.
ZOBACZ: Rosja na specjalnych warunkach? Biały Dom tłumaczy się z decyzji
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oświadczyła, że Europa jest gotowa odpowiedzieć.
W niedzielę na pokładzie Air Force One rozmawiał z dziennikarzami na temat ceł nałożonych na Europę. Zaznaczył, że choć europejscy przywódcy "przychodzą do stołu" i chcą rozmawiać, to "nie będzie rozmów, dopóki nie zapłacą nam dużych pieniędzy co roku, po pierwsze za teraźniejszość, ale także za przeszłość".
ZOBACZ: Nałożył cła i pojechał grać w golfa. Krytycy Trumpa wściekli
Przywódca nie sprecyzował, co ma na myśli, lecz sugerował, że miałaby to być rekompensata za to, że Europa "zabrała (USA - red.) wiele majątku".
Czytaj więcej