Już nie jest "za stara" na dziecko. Stoczyła walkę z urzędnikami

Polska
Już nie jest "za stara" na dziecko. Stoczyła walkę z urzędnikami
Interwencja
Pani Edyta wygrała walkę o Michalinę. Zwrot po reportażu "Interwencji"

Edyta Wrzosek z Wrocławia usłyszała od urzędników, a później sądu, że jest za stara, by adoptować trzyletnią Michalinę. 51-latka opiekuje się dzieckiem od urodzenia jako niezawodowa rodzina zastępcza, ale pełni praw nie miała. Pani Edyta nie złożyła jednak broni. Po nagłośnieniu sprawy przez "Interwencję" nastąpił przełom.

Walkę pani Edyty o małą Michalinę redakcja "Interwencji" pokazywała w sierpniu ubiegłego roku. Teraz wraca do sprawy. 50-letnia kobieta jest rozwódką. Od trzech lat pełni funkcję rodziny zastępczej niezawodowej. Pod swoją opieką miała już dwoje starszych dzieci, które wróciły do biologicznych rodziców. Trzy lata temu do pani Edyty trafiła miesięczna Michalina.

 

ZOBACZ: Od urodzenia wychowuje Michalinkę. Uznali, że kobieta jest za stara

 

- Zabrałam ją wprost ze szpitala z porodówki. I od tamtego czasu jesteśmy razem. Jestem pod kontrolą MOPS-u. Co kwartał jest opinia o dziecku sporządzana. A ja jako rodzina zastępcza jestem oceniana raz na rok i ta opinia jest składana w sądzie rodzinnym - opowiadała wówczas Edyta Wrzosek.

 

- Dwa lata widzimy, jak rośnie, jak się rozwija, jest co rusz coś nowego. Niesamowite uczucie – mówił o Michalinie Adrian Wrzosek, brat pani Edyty.

 

- Pani Edyta jest rodziną zastępczą niezawodową. Takie kwalifikacje otrzymała. Ukończyła szkolenie. Otrzymała pozytywną opinię psychologiczną i pedagogiczną i taką rodzinę tworzy. Pełni taką funkcję. Wydając opinię o pani Edycie i Michalinie podkreśliliśmy więź, relacje i to, że od urodzenia dziewczynka jest pod opieką pani Edyty. Z perspektywy dziecka to jest bardzo ważne. Również jest ważne z perspektywy opiekunki. Relacja i więź tworzy się między opiekunem a dzieckiem i między dzieckiem a opiekunem. Więc ta relacja jest wiążąca dla obu stron - tłumaczyła Monika Jopek z Rodzinnej Pieczy Zastępczej MOPS Wrocław.

Usłyszała, że jest "za stara" na dziecko. Zwrot po reportażu "Interwencji"

Rodzice biologiczni dziewczynki są całkowicie pozbawieni władzy rodzicielskiej. Opiekunem prawnym dziecka jest pracownik wrocławskiego MOPS-u. W lipcu 2023 roku pani Edyta złożyła wniosek do sądu o adopcję Michaliny. Nie przypuszczała, z czym przyjdzie jej się zmierzyć.

 

- Ośrodek adopcyjny mocno podkreślał, że moim powodem do przysposobienia Michalinki jest przede wszystkim zaspokojenie własnych potrzeb bycia kochanym i chęci posiadania dziecka, a nie, że robię to dla dobra samej Michalinki. Panie z ośrodka adopcyjnego napisały w ocenie, że rozerwanie naszych więzi nie wpłynie destrukcyjnie na dalszy rozwój Michalinki – opowiadała Edyta Wrzosek.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Tragedia podczas wakacji w Turcji. Dzieci Polki proszą o pomoc

 

- O czym tutaj w ogóle mowa? To nie jest sytuacja, w której pani znalazła nowe dziecko i teraz ubiega się o adopcję. Pani poświeciła życie, ostatnie dwa lata swojego życia. Właściwie od początku życia tego dziecka, żeby się nim opiekować. No więc jakie własne potrzeby? – podkreślała adwokat Monika Wiśniewska z kancelarii Sadkowski i Wspólnicy.

 

- Prawdę mówiąc, mi w kategoriach specjalisty nie mieści się to w głowie. Jeżeli teraz, po dwóch latach, rozdzielamy dwie kochające się osoby, to tak naprawdę skazujemy obydwie osoby na traumatyczne przeżycia. Dorosła osoba - w tym przypadku pani Edyta - pewnie sobie poradzi. Natomiast to małe dziecko? – pytała Beata Domańska, psycholog z Kliniki PsychoMedic.

Walczy o adopcję Michaliny. Sąd powiedział "nie"

Niestety, pierwszą sądową walkę o adopcję Michaliny pani Edyta przegrała. W obszernym uzasadnieniu czytamy między innymi, że sąd kierował się przede wszystkim dobrem dziecka i wiekiem pani Edyty.

 

- Według uzasadnień, które otrzymałam z pierwszej instancji i potem w sądzie apelacyjnym, główny zarzut to jest mój wiek. Ja Michalinę traktuje od początku jak moją córeczkę i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Jeśli to się nie uda, to rozedrą nam serca. Rozedrą serca Michalince i mi - wskazała Edyta Wrzosek.

 

ZOBACZ: Dziecko zostawione w oknie życia. Ratownicy zwrócili się do jego rodziców

 

Wrocławski Sąd Rejonowy, w którym sprawa była ponownie rozpatrywana, po odwołaniu pani Edyty zwrócił się o kolejną opinię. Tym razem 51-letnia kobieta oceniana była przez specjalistów z poznańskiego ośrodka adopcyjnego.

 

- Te zarzuty postawione mi w ośrodku adopcyjnym we Wrocławiu (m.in. wiek - red.) w ogóle nie wybrzmiały w Poznaniu. A głównym narzędziem dla sądu była nowa opinia wydana właśnie przez ośrodek adopcyjny z Poznania. Panie zrobiły cudowną robotę. Opinia jest mega, mega pozytywna. I to było clou do wydania postanowienia pozytywnego dla nas – mówi Edyta Wrzosek.

 

- W Poznaniu po prostu naprawdę popatrzyli na to, czy Michalina trafia w dobre ręce, do dobrego domu. Czy to jest odpowiednie miejsce dla niej, żeby ona się rozwinęła, dorosła, wyedukowała – dodaje Adrian Wrzosek.

Udało się. Jest zgoda na adopcję Michaliny

W czwartek zapadł ostateczny wyrok sądu. Pani Edyta w końcu jest prawowitą mamą trzyletniej Michaliny. - Cała batalia sądowa zakończyła się pozytywnie. Wreszcie. Stąd ta niesamowita radość. Michalinka jest już na zawsze nasza. Michalinka genialnie się rozwija, pięknie mówi – cieszy się pani Edyta.

 

- Buduje zdania, zaczęła liczyć, jest świetna po prostu. Rysujemy razem, jakieś kwadraty jej pokazuję, ona już kółka rysuje, na ile trzyletnie dziecko potrafi – dodaje Adrian Wrzosek.

osg/wka / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie