Relacja z najbardziej niedostępnego państwa świata. "Filmowali dosłownie wszystko"

Korea Północna robi wszystko, aby kontrolować informacje napływające z zewnątrz. Według koreanisty Karola Starowicza wynika to ze strachu władzy. - Boją się, że jakakolwiek informacja może uderzyć w reżim - ocenił. Wypowiedź eksperta była związana z serią reportaży Interii, w których opisano realia panujące w państwie Kim Dzong Una.
Interia opublikowała w piątek trzy reportaże dziennikarki, której udało się dostać do najbardziej niedostępnego państwa świata. Opisała w nich między innymi życie mieszkańców, ale również to, jak działa mechanizm propagandy w państwie Kim Dzong Una.
O sytuację wewnątrz reżimu zapytany został na antenie Polsat News Karol Starowicz, koreanista z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
- Informacja ze świata zewnętrznego może być zabójcza dla reżimu północnokoreańskiego. Reżim chce mieć monolit na wszelką informację, wewnątrz oraz pochodzącą ze świata zewnętrznego - stwierdził ekspert.
- Obywatele Korei niestety muszą być otoczeni tym kordonem, ponieważ reżim się boi, że jakakolwiek informacja może uderzyć i skruszyć ten monolit - podkreślił.
Państwo Kim Dzong Una. "Informacje docierają za pomocą balonów"
Zdaniem eksperta, jeżeli jakiekolwiek informacje z zewnątrz docierają do obywateli Korei Północnej, to przekazywane są za pomocą balonów, płyt DVD czy nośników pendrive. - Dzisiaj w Korei Północnej informacje mogą tylko przedostawać się w ten sposób, ewentualnie przez turystów, ale oni są kontrolowani - zaznaczył.
ZOBACZ: Tajemniczy obiekt spadł z nieba. Dotarliśmy do zdjęcia
- Wydaje się że taką wiedzę o świecie zewnętrznym maja elity północnokoreańskie, które są w Pjongjangu, natomiast to, co się dzieje poza Pjongjangiem, jest owiane tajemnicą - nadmienił.
Przyznał przy tym, że w przeszłości zanim doszło do rozłamu Korei, ten region był uważany, jako "zamknięte królestwo". - Państwo zatrzaśniętych drzwi. Z tego powodu, że Koreańczycy, ale też władza nie interesowała się za bardzo tym, co się działo na zewnątrz. Byli skupieni na sobie - dodał.
Reżim kontroluje informacje. "Koreańczycy się przestraszyli"
Władza w Korei Północnej według koreanisty jest świadoma tego, że istnieją media społecznościowe oraz internet, a co za tym idzie, informacja jest przekazywana z prędkością światła. - Robią wszystko, by ją kontrolować - podkreślił.
ZOBACZ: Historyczna misja. Szwedzkie myśliwce Gripen wylądowały w Malborku
Ekspert odniósł się przy tym do ostatniego otwarcia granic w państwie Kim Dzong Una. - Oni nie oszacowali oraz nie docenili mocy youtuberów. Youtuberzy, którzy się tam pojawili, filmowali dosłownie wszystko. Niestety Koreańczycy prawdopodobnie się tego przestraszyli - to był taki mały eksperyment - i z powrotem się zamknęli - ocenił.
- Co do przyszłości, to trudno ją rysować, zwłaszcza w pozytywnych barwach, ponieważ Korea Północna trwa dłużej, niż Związek Sowiecki i nie zanosi się na to, że cokolwiek zmieni się na lepsze - stwierdził.
Czytaj więcej