Burzliwy rozwód i zaginięcie. Mąż pani Beaty przebadany wariografem

Rozwodziła się z mężem, wychowywała troje adoptowanych dzieci i... nagle zniknęła bez śladu. Mija pół roku od tajemniczego zaginięcia pani Beaty z Poradza. 47-latka była w trakcie rozwodu i opowiadała, że boi się męża. Mężczyzna w końcu zgodził się na badanie wariografem. Nieco później na jego posesji pojawili się śledczy. Materiał "Interwencji".
Pani Beata mieszka w Poradzu - małej miejscowości w województwie zachodniopomorskim. Jest w trakcie burzliwego rozwodu. Samotnie wychowuje troje adoptowanych dzieci.
W październiku zeszłego roku wczesnym rankiem odprowadzała je na przystanek autobusowy. Zaraz po tym… zniknęła. Codziennie po odprowadzeniu dzieci, pani Beata wracała do domu po auto, by dojechać do pracy.
Paweł Fomiczewski, autor podcastu kryminalnego Zbrodnia Ikara zwraca uwagę, że tego ranka na posesji był również mąż pani Beaty, który "przyjechał rodzicom narąbać drewno".
Tajemnicze zaginięcie pani Beaty. Kamera w domu nagle zgasła
Przyjaciółka zaginionej Ewa Zwierzchowska twierdzi, że pani Beata bała się o swoje i dzieci zdrowie, a nawet życie, "dlatego w domu była zamontowana kamera".
- O 7:07 gaśnie u niej w domu kamera. Podczas jej nieobecności. Ktoś po prostu wyłączył korki - mówi pani Katarzyna, siostra zaginionej.
ZOBACZ: Potrącił go sprawca głośnego wypadku. Dramatyczna walka o zdrowie
Po odejściu od pani Beaty jej mąż zamieszkał z nową partnerką. Okazało się, że kobieta miała w przeszłości poważne problemy z prawem. Ponad 20 lat temu trafiła do więzienia za pomoc w zacieraniu śladów zabójstwa swojego męża.
- Wszyscy oni tę sprawę łączą z tą. A to jest nieprawda. Co z tego, że są podobieństwa? Ludzie nie wiedzą, co się działo, tak samo oczerniają też i partnera, bo mówią, że był katem dla dzieci, to nieprawda - mówiła kobieta, gdy pod koniec 2024 roku realizowaliśmy kolejny materiał o zaginięciu pani Beaty.
Mąż pani Beaty został poddany badaniem wariografem. "Mocne reakcje"
Kilka tygodni temu mąż pani Beaty nieoczekiwanie zgodził się na badanie wykrywaczem kłamstw. Wykonano je prywatnie - na zlecenie dziennikarzy internetowego Kanału Kryminalnego.
- To były długie negocjacje z panem. Ustaliliśmy, że jeżeli on podda się prywatnemu badaniu, wówczas on sam zadecyduje, czy upublicznimy jego wyniki, czy też nie. I to był taki warunek - tłumaczy Łukasz Tusiński z Kanału Kryminalnego Extra.
ZOBACZ: Pani Krystyna uciekła od męża zabójcy. Teraz ma namówić go do wyprowadzki
To zapis fragmentu tego badania:
Czy w dniu zaginięcia żony użył pan wobec niej przemocy fizycznej?
Nie.
Rozumiem, tak jak pan mówił, że pan nigdy nie uderzył żony…
Tak.
Czy spowodował pan śmierć swojej żony?
Nie.
Nie ma pan wspomnień żadnych, bo nic pan nie zrobił…
Nie.
Czy ukrył pan ciało swojej żony?
Nie.
Czy w sprawie zaginięcia żony zamierza pan odpowiadać zgodnie z prawdą na wszystkie pytania?
Tak.
Wynik badania miał być opublikowany po dwóch tygodniach. Jednak w ostatniej chwili mąż pani Beaty nie zgodził się na to.
- Mogę zdradzić tyle, że urządzenie na te wrażliwe pytania zareagowało mocno - odpowiada Łukasz Tusiński.
W nocy przed domem zaginionej pojawił się samochód
Od Ewy Zwierzchowskiej, przyjaciółki zaginionej pani Beaty, ekipa "Interwencji" usłyszała, że po badaniu partnerka męża zaginionej i jego rodzice zostali zabrani na przesłuchanie.
Dwa dni temu na posesji męża pani Beaty pojawili się policjanci. Sprowadzono też koparki, georadar i psy tropiące.
Materiał wideo "Interwencji" można obejrzeć TUTAJ.
Śledczy przez dwa dni przeszukiwali teren wokół domu zaginionej kobiety. Nie udało się jednak odnaleźć niczego, co mogłoby mieć związek z jej tajemniczym zniknięciem.
- Jedna z kamer zarejestrowała dzień lub dwa po naszym badaniu wariograficznym, jak o trzeciej w nocy wyjeżdża samochód, który łudząco przypomina jeden z samochodów, którym porusza się ten pan. On sam zaprzecza, że to jest jego auto - mówi Łukasz Tusiński.
- Będę walczyć do końca. Nie odpuszczę po prostu, bo nie dam rady odpuścić - zapowiada pani Olga, siostrzenica zaginionej pani Beaty.
Czytaj więcej