Myśleli, że to archeologiczna sensacja. Ten żart zaszedł za daleko

Szwedzkie media donosiły o sensacyjnym znalezisku na budowie - naszyjniku, który został uznany przez ekspertów za przedmiot sprzed 2 tys. lat. Po wnikliwej analizie okazało się jednak, że znalezisko nie jest żadnym artefaktem, ale żartem robotników. Zamieszane w sprawę osoby nie zabierały głosu, bo bały się konsekwencji.
Szwedzkie władze regionu Vaestra Goetaland w połowie marca informowały o "sensacyjnym znalezisku", jakiego mieli dokonać robotnicy w mieście Trollhaettan, około 70 km na północ od Goeteborga - przekazał portal ttela.se.
Na zdjęciu rozesłanym do mediów zaprezentowano rzekomo wytworzony ze złota naszyjnik o wadze prawie kilograma. - Nie mogę spać po nocach z wrażenia - przekazał antykwariusz Niklas Ytterberg z urzędu prowincji Vaestra Goetaland.
Szwecja. Naszyjnik sprzed 2 tys. lat okazał się fałszywką
Po kilku dniach nastąpił zwrot w sprawie. Urząd w Vaestra Goetaland opublikował informację prasową, w której przyznano, że obiekt jest podróbką i nie ma żadnej wartości historycznej ani ekonomicznej. "Ocena techniczna wykazała, że naszyjnik wykonany jest głównie z żelaza, miedzi i cynku" - podkreślono.
W komunikacie przyznano, że wcześniej oparto się na wstępnej opinii ekspertów. Tłumaczono, że obręcz wyglądała podobnie do wcześniejszych tego rodzaju znalezisk archeologicznych w tym samym regionie.
ZOBACZ: Niezwykłe znalezisko w ogrodzie. Ma co najmniej kilka tysięcy lat
Sprawę wyjaśniło szwedzkie radio, którego reporterzy dotarli do pracowników budowy, gdzie znaleziono naszyjnik. Okazało się, że artefakt był przedmiotem żartu między robotnikami.
Pracownicy nie zabrali głosu w tej sprawie wcześniej, bo nie spodziewali się, że "niewinny żart nabierze takiego rozgłosu". Jak dodali, bali się też możliwych konsekwencji.
Czytaj więcej