Przez pomyłkę dodali go na chat z J.D. Vancem. Uzyskał dostęp do tajnych planów

Świat Agata Sucharska / sgo / PAP
Przez pomyłkę dodali go na chat z J.D. Vancem. Uzyskał dostęp do tajnych planów
Getarchive.net, pexels.com
Wyciekły wiadomości polityków administracji Trumpa

Amerykański dziennikarz Jeffrey Goldberg został przez pomyłkę dodany do grupy na Signale, gdzie wiceprezydent J.D. Vance oraz szef Pentagonu Pete Hegseth omawiali planowany atak na Jemen. Dzięki temu mógł nie tylko śledzić ich dyskusje, ale też uzyskać dostęp do szczegółów akcji.

Redaktor naczelny tygodnika "The Atlantic" Jeffrey Goldberg poinformował w poniedziałek, że doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Michael Waltz przez pomyłkę zaprosił go do grupowej dyskusji na szyfrowanej platformie Signal

 

Dzięki temu przez kilka kolejnych kilka dni mógł obserwować dyskusję między najwyższymi urzędnikami administracji na temat planowanego uderzenia w cele jemeńskich rebeliantów, a na dwie godziny przed tą operacją wojskową otrzymał jej szczegółowy plan, a później informacje na temat jej skutków.

USA. Dziennikarz otrzymał tajne plany na swój telefon. "Nie było żadnego zagrożenia"

"Gdyby informacje tam zawarte przeczytał przeciwnik Stanów Zjednoczonych, mogłyby one zostać wykorzystane do wyrządzenia krzywdy amerykańskiemu personelowi wojskowemu i wywiadowczemu, szczególnie na (...) Bliskim Wschodzie, obszarze odpowiedzialności Centralnego Dowództwa. Aby zilustrować szokującą lekkomyślność tej rozmowy na Signal, powiem, że post (szefa Pentagonu Pete'a) Hegsetha zawierał szczegóły operacyjne nadchodzących ataków na Jemen, w tym informacje o celach, broni, którą USA miałyby rozmieścić, i sekwencję ataków" - napisał Goldberg.

 

ZOBACZ: Rebelianci Huti na celowniku Trumpa. "Nakazałem rozpoczęcie potężnej akcji"

 

Dziennikarz początkowo miał wątpliwości, czy otrzymywane przez niego wiadomości były prawdziwe i czy nie stanowiły dezinformacji, jednak ich autentyczność potwierdziła się, gdy zgodnie z planem przeprowadzone zostały ataki w Jemenie. Potwierdził to też rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego Brian Hughes.

 

"Wygląda na to, że jest to autentyczny łańcuch wiadomości i sprawdzamy, w jaki sposób przypadkowo dodano do niego numer. Wątek ten świadczy o głębokiej i przemyślanej koordynacji polityki między wyższymi rangą urzędnikami. Trwający sukces operacji przeciwko Hutim pokazuje, że nie było żadnego zagrożenia dla wojsk lub bezpieczeństwa narodowego" - napisał Hughes w odpowiedzi na e-mail Goldberga.

Amerykańska operacja w Jemenie. Wyciekły wiadomości polityków administracji Trumpa

Szef "The Atlantic" zauważył, że w dyskusji poprzedzającej decyzję o uderzeniu w Jemenie pojawiły się głosy sceptyczne wobec tej operacji, głównie ze strony wiceprezydenta J.D. Vance'a. Argumentował on m.in., że trudno będzie przekonać obywateli USA o słuszności tej decyzji i że dysproporcjonalnie skorzysta na niej Europa, która w znacznie większym stopniu korzysta ze szlaków handlowych prowadzących przez Morze Czerwone, zagrożonych przez Hutich.

 

"Nie jestem pewien, czy prezydent (USA Donald Trump) zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo jest to sprzeczne z jego obecnym przekazem na temat Europy. Istnieje też ryzyko, że zobaczymy umiarkowany lub poważny wzrost cen ropy" - napisał Vance. "Jeśli uważacie, że powinniśmy to zrobić, to zróbmy to. Po prostu nie podoba mi się, że znowu ratujemy Europę" - dodał.

 

ZOBACZ: "Putin modlił się za Trumpa". Szokujący wywiad amerykańskiego negocjatora

 

Hegseth odparł, że europejska "jazda na gapę" jest "żałosna", lecz zaznaczył, że tylko USA są w stanie przeprowadzić operację na taką skalę. Doradca prezydenta Stephen Miller odpowiedział, że Trump wyraził na nią zgodę, lecz "wkrótce ma jasno dać do zrozumienia Egiptowi i Europie, czego oczekujemy w zamian".

 

"Musimy również ustalić, jak wyegzekwować taki wymóg. Co, jeśli na przykład Europa nie zrekompensuje (USA poniesionych w związku z operacją) kosztów? Jeśli USA skutecznie, ogromnym kosztem przywrócą wolność żeglugi, w zamian trzeba będzie uzyskać jakieś dodatkowe korzyści ekonomiczne" - powiedział Miller.

Przedstawiciele Białego Domu złamali prawo?

Według Goldberga i cytowanych przez niego ekspertów, prowadząc dyskusję i dzieląc się wrażliwymi danymi za pośrednictwem komercyjnej aplikacji, przedstawiciele Białego Domu mogli złamać prawo, w tym ustawę o szpiegostwie.

 

Byli członkowie władz USA powiedzieli dziennikarzom "The Atlantic", że używali Signala do udostępniania odtajnionych informacji i omawiania rutynowych spraw, szczególnie podczas podróży zagranicznych, gdy nie mieli dostępu do systemów rządowych USA.

 

"Wiedzieli jednak, że nigdy nie powinni udostępniać przez aplikację tajnych lub poufnych informacji, ponieważ ich telefony mogły zostać zhakowane przez zagraniczną służbę wywiadowczą, która mogłaby odczytać wiadomości na urządzeniach" - podkreślił Goldberg.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie