Poruszający wpis dziennikarki. "Nie ma oddzielnej skali bólu"

"Ludzie, którzy po latach tak samo tęsknią za swoim zwierzęciem, wiedzą, o czym tu piszę: że było członkiem rodziny. I nie waham się powiedzieć także, że można kochać zwierzę bardziej niż człowieka" - napisała w mediach społecznościowych Agnieszka Gozdyra. Dziennikarka straciła swojego ukochanego kota i przypomniała, jak ważny może być pupil w życiu każdego człowieka.
Agnieszka Gozdyra, dziennikarka Polsat News i prowadząca program "Debata Gozdyry", podzieliła się w mediach społecznościowych smutną wiadomością o śmierci kota. Zwierzę ostatnie godziny spędziło w klinice weterynaryjnej, jednak mimo wysiłków lekarzy, nie udało się go uratować.
Agnieszka Gozdyra pożegnała kota
"Żegnałam ludzi i zwierzęta. Nie ma oddzielnej skali bólu. Cierpienie w chorobie, odchodzenie, rozpacz, żałoba, są wspólne dla ludzi i zwierząt, zresztą człowiek biologicznie jest zwierzęciem, o czym tak często chciałby zapomnieć i uwznioślić się na drabinie stworzeń. Jednak, czego by nie zrobił, nadal jest tylko zwierzęciem, tylko komunikującym się werbalnie" - napisała na platformie X.
ZOBACZ: "Poważnie rozważam". Pierwszy taki wpis Trumpa o Rosji
Dziennikarka, która już wielokrotnie podkreślała swoją miłość do zwierząt, napisała także, że traktuje je jak członków rodziny i kocha mocniej niż niektórych ludzi. Podkreśliła, że uczucia do zwierząt, podobnie jak do ludzi, są bezwarunkowe.
"Ludzie, którzy po latach tak samo tęsknią za swoim zwierzęciem, wiedzą, o czym tu piszę: że było członkiem rodziny. I nie waham się powiedzieć także, że można kochać zwierzę bardziej niż człowieka. To uczucie bezwarunkowe, niewynikające z kalkulacji, niepodlegające żadnej wymianie, to czysta miłość - i właśnie z tego powodu to uczucie jest niezastępowalne" - dodała.
Osobisty dramat dziennikarki
Po raz kolejny wspomniała także o słowach używanych przy okazji śmierci zwierząt. Agnieszka Gozdyra przypomniała, że nie zgadza się ze słowami prof. Jerzego Bralczyka. Językoznawca w 2024 roku na antenie TVP Info, gdzie wypowiedział się na temat istot "ludzkich i nieludzkich". Profesor skrytykował między innymi używanie słowa "umrzeć" oraz "adopcja" względem pupili.
- Nie pasuje mi, tak samo jak nie pasuje mi adoptowanie zwierząt. Jednak co ludzkie, to ludzkie. Jestem starym człowiekiem i preferuję te tradycyjne formuły i sposób myślenia. Nawet mówienie, że choćby najulubieńszy pies umarł, będzie dla mnie obce. Nie, pies niestety zdechł - powiedział.
ZOBACZ: Burza po wypowiedzi Jerzego Bralczyka. "Zwierzęta nie umierają"
Agnieszka Gozdyra napisała, że dla niej niegodnym jest, "aby z pozycji wybitnego językoznawcy, by umniejszyć istoty, które człowiek od wieków wybija, wykorzystuje, eksploatuje ponad wszelką miarę i panem których się obwołał".
Teraz dziennikarka napisała, że jeszcze bardziej nie zgadza się z tezami profesora. "Dziś jeszcze bardziej niż w lipcu 2024 (kiedy pisałam polemikę ze słynnym stwierdzeniem prof. Bralczyka) czuję, że odchodzenie zwierząt nie jest w niczym gorsze od ludzkiego. Nie jest mniej ważne ani mniej znaczące" - dodała.
Czytaj więcej