"Hańba dla sądownictwa". Burmistrz Stambułu pozostanie w areszcie

Po największych od dekad protestach w Turcji sąd zdecydował o aresztowaniu burmistrza Stambułu. Ekrem Imamoglu będzie czekał w zamknięciu na swoją rozprawę ws. zarzutów o korupcję. Zaledwie kilkanaście godzin wcześniej na ulice miasta wyszło 300 tys. osób, aby wyrazić sprzeciw wobec działań władzy.
Turecki sąd aresztował burmistrza Stambułu Ekrema Imamoglu do czasu rozprawy - poinformowała telewizja AHaber. Decyzja o areszcie związana jest z zarzutami o korupcję, a poza burmistrzem zamkniętych pozostanie 20 innych osób.
Turcja. Ekrem Imamoglu aresztowany
Wymiar sprawiedliwości nie wydał jeszcze odrębnego orzeczenia w sprawie śledztwa związanego z podejrzeniem o terroryzm. Kiedy zatrzymywano Imamogl, był to jeden z wymienianych zarzutów.
Burmistrz gminy metropolitalnej Ankary - Mansur Yavaş - powiedział, że decyzja o aresztowaniu Imamoglu jest "hańbą dla systemu sądownictwa" w Turcji.
ZOBACZ: Turcja chce pomóc, złoży konkretną propozycję. "Jesteśmy gotowi"
"W ogóle nie spaliśmy. Właśnie dostaliśmy wiadomość, że doszło do aresztowania. Teraz wstydzimy się za nasz system prawny - przekazał w oświadczeniu, dodając, że sytuacja polityczna w kraju jest "mroczna".
ZOBACZ: Wrze w Turcji. Tysiące ludzi na ulicach Stambułu
Wcześniej Yavaş wielokrotnie popierał burmistrza Stambułu w jego staraniach o fotel prezydenta. Jak donoszą tureckie media, na Yavasa także złożono skargę, ponieważ skrytykował policję i to, co działo się w ostatnim czasie w Stambule.
Zatrzymanie burmistrza i tysiące ludzi na ulicach Stambułu
Ekrem Imamoglu, który jest burmistrzem Stambułu od 2019 r., został zatrzymany w środę rano w związku z zarzutem dotyczącym domniemanej korupcji i powiązań z terroryzmem. Oprócz Imamoglu zatrzymano około 100 innych osób. Dzień wcześniej Uniwersytet Stambulski anulował jego dyplom, a wykształcenie wyższe potrzebne jest, by ubiegać się o fotel prezydenta.
Po zatrzymaniu burmistrza, na ulice Stambułu wyszło tysiące osób, które nie zgadzają się z tymi działaniami i uważają, że jest to próba blokowania Imamoglu w jego walce o prezydenturę. Władze Turcji, w reakcji na demonstracje, wydały zakaz zgromadzeń, który później przedłużono do 27 marca.
ZOBACZ: Erdogan wprost: Turcja zerwała stosunki dyplomatyczne z Izraelem
Mimo zakazu od kilku dni protesty się wznawiają. Policja używa wobec uczestników gazu łzawiącego i gumowych kul. Podczas demonstracji organizowanych w piątek zatrzymano 97 osób.
Głos w sprawie wydarzeń zabrał prezydent Turcji.
- Najpierw próbowali (Republikańska Partia Ludowa, CHP - red.) wzniecić religijną nienawiść w naszym kraju, wykorzystując ataki na alawitów w Syrii. Teraz, od czterech dni, robią wszystko, by zakłócić spokój naszego narodu i podzielić go - oświadczył Recep Tayyip Erdogan podczas zorganizowanego dla członków jego Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) iftaru, czyli pierwszego posiłku muzułmanów po zachodzie słońca w trakcie ramadanu.
ZOBACZ: Masowe protesty w Turcji. Na ulice Stambułu wyszło ok. 300 tys. osób
Protestuje nie tylko Stambuł. Imamoglu jest wspierany przez społeczność międzynarodową. W sobotę protestowano m.in. w Rzymie, Amsterdamie, Mediolanie, Barcelonie Madrycie, Berlinie, Frankfurcie czy Monachium. Demonstracje planowane są także na niedzielę. Na wniosek mer Paryża Anne Hidalgo burmistrzowie 23 europejskich stolic podpisali list wsparcia dla Imamoglu.
Czytaj więcej