Były doradca Putina grozi Ukrainie. "Rosyjski świat nie ma granic"

- Ukraina jest sztucznym bytem politycznym - stwierdził były doradca Władimira Putina Władysław Surkow. Propagandzista Kremla dodał, że rosyjski świat "nie ma granic", a wojna jest potrzebna, aby oddzielić "antyrosjan" od reszty obywateli.
Władysław Surkow, były bliski doradca prezydenta Rosji Władimira Putina, w rozmowie z francuskim tygodnikiem "L'Express", stwierdził, że zwycięstwem w Ukrainie byłoby "militarne lub dyplomatyczne zmiażdżenie Ukrainy" oraz podział "tego sztucznego quasi-państwa na jego naturalne fragmenty".
Wojna w Ukrainie. "Russkij Mir nie ma granic"
Surkow oświadczył, że "Ukraina jest sztucznym bytem politycznym", a Rosja osiągnie swój cel, który nie zmienił się w żaden sposób od rozpoczęcia pełnoskalowej wojny. Dodał, że dotychczas nie udało się spełnić planu, ponieważ wystąpiły pewne "manewry, przerwy i spowolnienia".
ZOBACZ: Rosja czy USA? Polacy wskazali na "wygranego" rozmów
Były doradca Putina oznajmił, że Ukraina składa się z trzech regionów: "rosyjskiej" południowej i wschodniej Ukrainy, "rosyjsko-nierosyjskiego" obszaru centralnego i "antyrosyjskiego" zachodu. Surkow stwierdził, że dzięki wojnie uda się oddzielić od siebie Rosjan i antyrosyjan, tak aby antyrosjanie "przestali rozprzestrzeniać się po rosyjskiej ziemi".
Dodał, że być może Ukraina będzie istnieć jako prawdziwe państwo w przyszłości, ale ze znacznie mniejszym terytorium. Surkow stwierdził, że po zawieszeniu broni należy dokonać sprawiedliwego podziału Ukrainy i "będzie musiał obejmować udział Brukseli".
Na pytanie o to, jak postrzega granice Rosji, stwierdzając, że ideologia świata rosyjskiego (ros. Russkij Mir) "nie ma granic" i istnieje "wszędzie tam, gdzie są wpływy rosyjskie".
Pojęcie to istnieje od wczesnego XI/XII wieku, ale dopiero ostatnio jest wykorzystywane przez władze Rosji jako doktryna polityki zagranicznej. Surkow podkreślił, że dawne tereny ZSRR są "historyczną Rosją", a Rosja się rozszerzy.
Rosja rości sobie prawa do Ukrainy
W podobnym tonie wypowiadał się niedawno Siergiej Ławrow, który stwierdził, że Rosja musi przejąć pewne tereny na ludzi, którzy tam mieszkają.
ZOBACZ: Zełenski odrzuca propozycję Macrona. "Nie sądzę, że Rosja będzie się bać"
- Terytoria są ważne tylko dlatego, że żyją na nich ludzie. A ludzie, którzy żyją na terytoriach, które chce odzyskać (Wołodymyr Zełenski), są potomkami tych, którzy przez setki lat budowali Odessę i inne miasta na tych samych ziemiach, którzy budowali porty, drogi, którzy zakładali te ziemie i którzy byli związani z historią tej ziemi - stwierdził w najnowszym wywiadzie udzielonym dla Mario Naufal, Larri Johnson i Andrew Napolitano.
ZOBACZ: ISW: Putin chce wykorzystać rozmowy pokojowe. Ujawniono cel
Włądimir Putin stwierdzi z kolei, że nie może oddać Ukrainie terenów "które należą do Rosji". "Może także" rościć prawa do Krymu, Sewastopola, obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego.
- Jeśli do tego dojdzie w najbliższym czasie, Rosja nie będzie rościć sobie praw do Odessy i innych terytoriów, które w danym momencie należą do Ukrainy - miał powiedzieć Putin, cytowany przez rozmówców "Kommiersanta".
Czytaj więcej