Masowe protesty w Turcji. Na ulice Stambułu wyszło ok. 300 tys. osób

Świat
Masowe protesty w Turcji. Na ulice Stambułu wyszło ok. 300 tys. osób
PAP/EPA/ERDEM SAHIN
Masowe protesty na ulicach tureckich miast

Około 300 tys. osób zgromadziło się na piątkowej demonstracji w Stambule - podała turecka opozycja, cytowana przez agencję AFP. Protesty odbywają się ponadto w Izmirze, Ankarze i wielu innych mniejszych miastach. To pokłosie zatrzymania opozycyjnego burmistrza Stambułu, Ekrema Imamoglu. Zdaniem wielu mógł on poważnie zagrozić Recepowi Erdoganowi w kolejnych wyborach prezydenckich.

- Jesteśmy tu z 300 tysiącami ludzi - mówił podczas piątkowego protestu do tłumów Ozgur Ozel, przewodniczący Republikańskiej Partii Ludowej (CHP), głównego ugrupowania opozycyjnego Turcji.


Partia wezwała ludzi do pokojowych protestów w związku z zatrzymaniem w środę Ekrema Imamoglu, uważanego za głównego politycznego rywala prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Imamoglu, który na czele Stambułu stoi od 2019 r., został zatrzymany wraz ze 105 innymi osobami pod zarzutem korupcji i powiązań z organizacją terrorystyczną.

Turcja. Masowe protesty po aresztowaniu Ekrema Imamoglu

Ozgur Ozel zapewniał w swoim przemówieniu, że piątkowy protest nie jest wiecem CHP, ale zgromadził ludzi z różnych ugrupowań, którzy chcieli "okazać solidarność z Imamoglu i stanąć w obronie demokracji".


- Erdogan próbuje wykręcić rękę Imamoglu, używając sądownictwa jako broni i przejąć ten budynek. Ale nie oddamy go wyznaczonemu przez rząd powiernikowi! - zapewnił stojąc przed ratuszem w Stambule.

 

ZOBACZ: Heathrow zapowiada wznowienie lotów. Utrudnienia dla 200 tysięcy osób


Jak podaje AFP, w Stambule i Izmirze na zachodzie Turcji doszło do poważnych starć między manifestantami a policją. Media twierdzą, że w Stambule funkcjonariusze użyli wobec zebranych gumowych kul i gazu pieprzowego. W Izmirze z kolei w ruch miały pójść armatki wodne.


W odpowiedzi na masowe protesty władze Turcji ogłosiły zakaz zgromadzeń. Mimo tego, w czwartek doszło do bardzo zaciętych starć na politechnice w Ankarze. Według władz podczas demonstracji nocą zatrzymano 53 osoby.

Protesty w Turcji. Prezydent zabrał głos

W piątek prezydent Turcji oświadczył, że rząd nie podda się "terrorowi ulicy". Erdogan utrzymuje również, że sądownictwo pozostaje niezależne, a wzywanie obywateli do protestów jest nieodpowiedzialne.

 

ZOBACZ: USA budują myśliwce szóstej generacji. Trump zapowiada F-47


Niektóre zachodnie media oceniają, że obecne demonstracje w Turcji są największymi w kraju od czasu protestów w parku Gezi w 2013 r.


Do aresztowania Imamoglu doszło kilka dni przed tym, jak miał on zostać formalnie namaszczony na kandydata CHP w wyborach prezydenckich w 2028 r. AFP podaje, że protesty rozlały się na co najmniej 40 z 81 prowincji Turcji.

Adrianna Rymaszewska / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie