Rozmowy pokojowe. Andrij Sybiha mówi o warunkach Kijowa

Świat
Rozmowy pokojowe. Andrij Sybiha mówi o warunkach Kijowa
PAP/Albert Zawada
Andrij Sybiha wskazał "czerwone linie" Kijowa

Integralność terytorialna i suwerenność Ukrainy, członkostwo w NATO oraz UE, a także brak ingerencji w jej wojskowy potencjał - takie trzy "czerwone linie" wskazuje szef MSZ Ukrainy ws. negocjacji z Rosją. Andrij Sybiha uważa, że Moskwa nie ma prawa stawiać żadnych swoich warunków i ostrzega, że Kreml będzie chciał złamać ewentualną umowę. - Należy natychmiast spodziewać się prowokacji - twierdzi.

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha o trzech fundamentalnych kwestiach, które są określane przez Kijów jako jego "czerwone linie", mówił w wywiadzie dla RBC-Ukraina.


Podczas rozmowy szef ukraińskiej dyplomacji odniósł się m.in. do ubiegłotygodniowego spotkania amerykańskiej i ukraińskiej delegacji w Dżuddzie w Arabii Saudyjskiej. W jego wyniku Kijów zadeklarował, że jest gotowy na 30-dniowe zawieszenie broni. Niestety, mniej skłonna do zawarcia rozejmu jest Rosja, która wciąż chce dyktować swoje warunki.

Pokój w Ukrainie. Szef MSZ Ukrainy wskazuje "czerwone linie"

Szef MSZ Ukrainy stoi na stanowisku, że są pewne kwestie, o których nie powinno się w ogóle dyskutować. Pierwszą z nich jest integralność terytorialna kraju i jego suwerenność. - Ukraina nigdy nie uzna okupowanych terytoriów - podkreślił.


Tymczasem, jak wielokrotnie sygnalizowała Moskwa, rości sobie ona prawo do uznania za rosyjskie ziem obejmujących Półwysep Krymski oraz cztery zaanektowane ukraińskie obwody.

 

ZOBACZ: Polacy podzieleni ws. Ukrainy. W najnowszym sondażu zadano kluczowe pytanie


Drugą z "czerwonych linii" jest członkostwo Ukrainy w NATO i Unii Europejskiej. Sybiha zaznaczył stanowczo, iż żaden obcy kraj nie może mieć prawa weta, jeśli chodzi o wybory narodu ukraińskiego.


- Po trzecie, nie może być żadnych ograniczeń co do zdolności obronnych Ukrainy, nie może być ograniczeń co do siły naszej armii, naszych zdolności - dodał.

Kijów domaga się ukarania Rosji

Poza wspomnianymi krytycznymi kwestiami, Kijów domaga się również pociągnięcia Rosji do odpowiedzialności za wywołanie konfliktu zbrojnego i dokonane zbrodnie. W tym kontekście Sybiha odniósł się do niebezpieczeństwa, że państwo-agresor wyjdzie z izolacji i uniknie kary.


- Uważam, że izolacja dyplomatyczna trwa nadal. Pomimo pewnych pojedynczych kontaktów. I oczywiście Putin i Rosja starają się wykorzystać te kontakty, aby zalegalizować się na arenie międzynarodowej i pokazać obraz pozornego powrotu do normalności - przekazał.


Jak przypomniał, wszystkie pakiety sankcji wciąż są w mocy, a ponadto Rosja ma ograniczony udział w szeregu organizacji międzynarodowych i ważnych światowych wydarzeniach. Postępy poczynić miano także w osiąganiu porozumień ws. utworzenia specjalnego trybunału.

Andrij Sybiha ostrzega. Mówi o prowokacjach Kremla

Pytany o realne szanse na wprowadzenie w życie porozumień o zawieszeniu broni, Andrij Sybiha oświadczył, że strona ukraińska jest na nie w pełni gotowa gotowa. Po raz kolejny podkreślił przy tym, że strategicznym celem Kijowa jest osiągnięcie trwałego, sprawiedliwego pokoju i zakończenie wojny jeszcze w tym roku.


- Te negocjacje pokazały, kto naprawdę chce pokoju, a kto chce wojny. Ukraina, popierając amerykańską propozycję rozejmu, zademonstrowała swoje globalne zaangażowanie w osiągnięcie sprawiedliwego pokoju. Dlatego, z dyplomatycznego punktu widzenia, piłka jest teraz po stronie Rosji - wskazał.

 

ZOBACZ: Władimir Ponomariow: Trump Szuka w Putinie sojusznika do rozmów z Chinami


Jednocześnie szef MSZ Ukrainy przypomniał, że żadna oficjalna odpowiedź ze strony Rosji tak naprawdę jeszcze nie nadeszła, ale jeśli Kreml zdecyduje się w końcu ustosunkować do propozycji, nie powinien jej niczym warunkować.


- Ukraina zaakceptowała propozycję strony amerykańskiej i w związku z tym strona rosyjska powinna zrobić to samo - dodał.


Jednocześnie polityk przyznał, że proces wypracowywania rozejmu jest żmudny i trudny, podobnie jak późniejsze monitorowanie jego przestrzegania.


- Nasze gorzkie doświadczenia związane z procesem mińskim i zawartymi wówczas rozejmami, których było co najmniej 25, pokazują, że jest to prawdziwe wyzwanie. Wynika z niego, że należy się natychmiast spodziewać prowokacji ze strony rosyjskiej. Świadczy to o tym, że Rosjanie nie wywiązują się ze swoich umów, a ich praktyką jest natychmiastowe naruszanie tych rozejmów. W związku z tym naprawdę potrzebujemy skutecznego mechanizmu obiektywnej kontroli - zaznaczył.

Adrianna Rymaszewska / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie