"Wielopiętrowa patologia". Politycy o sprawie wiceministra Ziejewskiego

Polska
"Wielopiętrowa patologia". Politycy o sprawie wiceministra Ziejewskiego
Polsat News

- Tak powinno się prowadzić politykę. Jeśli wychodzą na jaw tego typu historie, to jedyną decyzją jest decyzja o dymisji - powiedział w Polsat News Michał Wawrykiewicz z KO o sprawie wiceminstra Zbigniewa Ziejewskiego. Według Anny Gembickiej z PiS jest to "wielopiętrowa patologia". Łukasz Rzepecki z Kancelarii Prezydenta wyjaśnił natomiast skąd tak nagła decyzja o dymisji wiceszefa MAP.

Wicepremier, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował w czwartek wieczorem, że wiceszef ministerstwa aktywów państwowych Zbigniew Ziejewski podał się do dymisji.

 

To reakcja na ustalenia portalu wp.pl, który poinformował, że rekomendowany przez PSL wiceszef MAP procesuje się o miliony złotych z Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR) i dzierżawi od niego setki hektarów ziemi, a zarazem KOWR podlega mu w niektórych obszarach, co ma prowadzić do konfliktu interesów. Dziennikarze poinformowali również, że Ziejewski został wiceministrem, choć "ma na koncie kilka prawomocnych wyroków, m.in. za posługiwanie się sfałszowanymi fakturami czy bezumowne korzystanie z państwowej ziemi".

Dymisja wiceministra. "Tak powinno się prowadzić politykę"

O sprawie dyskutowali goście programu "Debata Gozdyry" w Polsat News.

 

- Absolutnie trafna decyzja o dymisji - ocenił Michał Wawrykiewicz, europoseł KO. - Jeśli ta sytuacja była zatajona, jeśli premier nie wiedział o tym, to teraz naprawia błąd i robi to bardzo skutecznie - dodał. 

 

- Tak powinno się prowadzić politykę. Jeśli wychodzą na jaw tego typu historie, to jedyną decyzją jest decyzja o dymisji i ta decyzja została podjęta - podkreślił.

 

W podobnym tonie wypowiedział się senator Jacek Trela (Polska 2050, Trzecia Droga). - Jest to bardzo dobra decyzja - powiedział.

 

ZOBACZ: Wiceminister aktywów państwowych Zbigniew Ziejewski zrezygnował ze stanowiska

 

Przypomniał, że Zbigniew Ziejewski został powołany na stanowisko w grudniu 2024 roku.  - Więc ta sprawa wyszła dość szybko i premier to przeciął - dodał.

 

Nie potrafił jednak odpowiedzieć na pytanie, czy o sprawie wiedziano wcześniej. - Jeżeli pan Ziejewski to zataił, to tym gorzej dla niego. Natomiast jeżeli było to wiadome, to źle świadczy o osobach, które rekomendują taką osobę , z takimi uwikłaniami - ocenił.

 

- Ja nie odpowiadam za PSL, to jest oczywiście nasz koalicjant w ramach Trzeciej Drogi, współdziałamy politycznie, ale mamy dwa oddzielne kluby parlamentarne - podkreślił.

 

Przypomniał, że Polska 2050 złożyła projekt ustawy o spółkach Skarbu Państwa, w której były zapisy mówiące o tym, żeby część osób była wybierana do spółek SP w drodze konkursów.

 

- Niestety, ta ustawa nie spotkała się z akceptacją pozostałych naszych koalicjantów - wyjaśnił.

Sprawa Zbigniewa Ziejewskiego. "Wielopiętrowa patologia"

Anna Gembicka z PiS stwierdziła natomiast, że spawa ministra Ziejewskiego to "wielopiętrowa patologia".

 

Przypomniała, że z doniesień mediów wynika, że KOWR, którego szefem jest teraz polityk PSL Henryk Smolarz, wcześniej domagał się od ministra Ziejewskiego 900 tys. złotych, ale doszło do ugody na podstawie której Ziejewski ma zapłacić 5 tys. złotych. - Jest to zasadnicza różnica i ubytek dla KOWR-u - zauważyła.

 

- Dla mnie najbardziej bulwersujące jest jednak to, że dochodzi do kolejnego przedłużenia dzierżaw mimo tego, że sam PSL w 2011 roku zaproponował ustawę o wyłączeniu tzw. trzydziestek. Czyli duzi dzierżawcy musieli wyłączyć 30 proc. gruntu, żeby one trafiły do małych rolników. Tak się jednak nie stało. Mało tego, w zeszłym roku KOWR zmienił wcześniejsze zarządzenie, dając tym samym możliwość przedłużania tych dzierżaw, które już powinny się zakończyć - dodała.

 

ZOBACZ: Rząd przejdzie dobrowolne szkolenie wojskowe. Jasna deklaracja Tuska

 

Łukasz Rzepecki z Kancelarii Prezydenta RP zwrócił natomiast uwagę, że Zbigniew Ziejewski jest wiceministrem od grudnia 2023 roku, a nie jak twierdził senator Trela od grudnia 2024 roku.

 

Przypomniał, że mianowanie ministrów i wiceministrów leży w kompetencji premiera.  - Dlatego pan premier Donald Tusk bierze za to pełną odpowiedzialność - powiedział.

 

Według niego tak szybka reakcja premiera mogła wynikać z faktu, że zbliżają się wybory prezydenckie. - Zbliża się koniec kampanii wyborczej, wchodzimy w decydujący okres, a takie sprawy nie pomagają w wygraniu wyborów - stwierdził.

 

- Pan premier postawił na pana Rafała Trzaskowskiego i chce wygrać te wybory, stąd ta nagła decyzja - dodał.

dk / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie