Śmierć po interwencji policji. Rusza proces w sprawie funkcjonariuszy

W Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy odbyło się pierwsze posiedzenie w sprawie śmierci Michała Sylwestruka, który zmarł w maju ubiegłego roku po interwencji policji. Obrady odbyły się bez obecności mediów, Polsat News rozmawiał jednak z rodzicami zmarłego.
Posiedzenie rozpoczęło się ok. godz. 11:00 i trwało 30 minut. W związku z jego organizacyjnym charakterem, dziennikarze nie byli obecni na sali. Wiadomo jednak, że w jego trakcie ustalono, że pierwsza rozprawa procesu odbędzie się 17 kwietnia.
Na miejscu nie stawili się oskarżeni - byli już funkcjonariusze policji, Przemysław D. i Radosław P. Obecna była rodzina Michała Sylwestruka - jego babcia, rodzice oraz inni krewni.
Śmierć Michała Sylwestruka. Rusza proces byłych funkcjonariuszy policji
W rozmowie z Polsat News rodzice zmarłego przyznali, że nie spoczną w walce o to, żeby doszło do zmiany kwalifikacji czynu, a oskarżeni sądzeni byli za morderstwo. Obecnie zarzuty dotyczą nieumyślnego spowodowania śmierci.
- Myślałam o tym, co oznacza definicja "nieumyślne". To było umyślne, zamierzone. Oni w ogóle się nawet nie zawahali, nawet nie próbował jeden drugiego powstrzymać przed tym, do czego oni dążyli i co zrobili - tłumaczyła matka Michała Sylwestruka.
ZOBACZ: Ojciec Michała Sylwestruka wyproszony z komisji w Sejmie. "Policja zabrała mi syna"
Podobnego zdania jest również ojciec mężczyzny. - Moje oczekiwanie jest takie, że będę walczył o (zmianę kwalifikacji czynu na - przyp. red.) zabójstwo z premedytacją, ze szczególnym okrucieństwie, bo na filmie (nagraniu, do którego dotarł dziennikarz Polsat News Jacek Smaruj - przyp. red.) widać to, że dwóch funkcjonariuszy katuje mi syna - mówił.
Tragiczny finał interwencji policji. 27-letni mężczyzna nie żyje
Do tragedii doszło 23 maja 2024 r. w Inowrocławiu. Sierżant D. i posterunkowy P. otrzymali wezwanie do jednego z mieszkań. Na miejscu miał znajdować się mężczyzna, który demolował lokal. Jak wynika z późniejszej relacji rodziców, mężczyzna mieszkał w tym miejscu ze swoją partnerką. Rozstali się, jednak kobieta nie chciała opuścić mieszkania. Tego wieczoru 27-latek miał wraz z kolegą spożywać alkohol, co doprowadziło do agresji.
WIDEO: Śmierć po interwencji policji. Rusza proces w sprawie funkcjonariuszy
Policjanci zastali na miejscu słaniającego się na nogach Michała Sylwestruka. Mundurowi zdecydowali, że założą mu kajdanki i będą kontynuować czynności. Jak się później okazało, to był początek serii naruszeń przepisów prawa.
ZOBACZ: "Śmierć Michała Sylwestruka - śledztwo". Nowe ustalenia dziennikarzy Polsatu
Sprawę Michała Sylwestruka nagłośnił w połowie grudnia reporter Jacek Smaruj. Pokazał on m.in. nagrania z policyjnego paralizatora, którym skutego kajdankami 27-latka raził jeden z policjantów. Ponadto leżący na podłodze i niestawiający oporu Sylwestruk był kopany po całym ciele i twarzy, a także podduszany.
Finał interwencji okazał się tragiczny dla 27-latka. Sylwestruk stracił przytomność i trafił do szpitala, gdzie zmarł.
W nocy z 23 na 24 maja dwóch policjantów z Inowrocławia zostało zatrzymanych. Obaj zostali natychmiast zwolnieni ze służby.
