Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Nowe informacje ze śledztwa

Polska
Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Nowe informacje ze śledztwa
Polsat News
Wypadek na Trasie Łazienkowskiej

Wraca sprawa wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko sześciu osobom, które są podejrzane o nieudzielenie pomocy ofiarom oraz poplecznictwo wobec Łukasza Ż. Przedstawiono również nowe ustalenia śledczych, m.in. szczegółowy przebieg zdarzeń zarejestrowany na nagraniach.

Mikołajowi N., Damianowi J. Maciejowi O. i Adamowi K. i Kacprowi K. prokuratura zarzuca nieudzielenie pomocy i poplecznictwo, natomiast Aleksandrowi G. poplecznictwo.

 

Przeciwko wymienionym mężczyznom został skierowany w dniu 28 lutego 2025 r. akt oskarżenia, którego podstawą były dokonane w trakcie intensywnego śledztwa ustalenia procesowe odnośnie przestępczych zachowań podejrzanych.

Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Ustalenia śledczych

Jak ustalono w trakcie śledztwa, tragicznego dnia koło godz. 01:30 na Alei Armii Ludowej na wysokości przystanku autobusowego "Torwar" doszło do wypadku ze skutkiem śmiertelnym z udziałem samochodu Volkswagen Arteon kierowanego przez Łukasza Ż. i pojazdu Ford Focus, którym poruszała się czteroosobowa rodzina.

 

W pojeździe Volkswagen oprócz Łukasza Ż. znajdowali się Paulina K., Sara S., Adam K. oraz Maciej O. 

 

ZOBACZ: Tragedia na Trasie Łazienkowskiej. Podejrzany Łukasz Ż. usłyszał zarzut

 

Bezpośrednio po wypadku na miejsce zdarzenia dojechał kierowany przez Kacpra K. pojazd marki Cupra Formentor. Pasażerowie - Damian J. i Mikołaj N. wysiedli z pojazdu i pieszo skierowali się w stronę Volkswagena Arteona.

 

Natomiast Kacper K. nie wysiadł z samochodu i pomimo posiadania przy sobie telefonu komórkowego nie wezwał służb ratunkowych na miejsce wypadku, a następnie oddalił się z miejsca zdarzenia - podkreśla prokuratura. 

Namawianie do ucieczki i zastraszanie świadków. Prokuratura dotarła do nagrań

Warszawska prokuratura opisała również szczegółowy przebieg zdarzeń tuż po wypadku, powołując się na pozyskane materiały wideo. Na jednym z nagrań zarejestrowanym przez jednego ze świadków widać Macieja O., Mikołaja N. i Damiana J., którzy popychają Łukasza Ż. w kierunku zjazdu z Armii Ludowej po prawej stronie jezdni. Mężczyźni popychali go, krzycząc "sp….., uciekaj".

 

Wówczas Łukasz Ż. zniknął z pola widzenia kamery, uciekając z miejsca zdarzenia, Maciej O. oparł się o barierkę przy prawej stronie jezdni, zaś Mikołaj N. i Damian J. zawrócili w kierunku Volkswagena Arteona. Po kilku sekundach zbliżyli się do siebie, poklepując się nawzajem po ramionach

 

ZOBACZ: Wypadek na trasie Łazienkowskiej. Eksperci ustalili, z jaką prędkością jechał volkswagen

 

Następnie Mikołaj N. cały czas przebywał w bezpośrednim pobliżu Volkswagena Arteona. Zachowywał się w sposób agresywny werbalnie wobec postronnych świadków zdarzenia, używał wulgaryzmów i kierował wobec nich pogróżki.

 

Ponadto próbował przekonywać świadków, że przed zdarzeniem jechał taksówką oraz oświadczał, że nie zna pasażerki Volkswagena Arteona, Pauliny K. Obecnym na miejscu funkcjonariuszom policji Mikołaj N. początkowo oświadczył, że nie podróżował tym samochodem, następnie zaś zmienił wersję, twierdząc, że jednak był pasażerem pojazdu, ale nie wie, kto prowadził samochód.

Robił zdjęcia z miejsca wypadku. "To na pamiątkę"

Oskarżony Damian J. również bezpośrednio po ucieczce Łukasza Ż. z miejsca zdarzenia przebywał w pobliżu samochodów biorących udział w wypadku. Próbował przekonywać świadków, że na miejsce zdarzenia przyjechał taksówką oraz że nie zna żadnego z obecnych na miejscu uczestników wypadku. Negował w szczególności znajomość z Mikołajem N.

 

"Pomimo tego, że na miejscu zdarzenia zarówno Damian J. jak i Mikołaj N. aktywnie korzystali z telefonów komórkowych, wykonując liczne połączenia do znajomych i wysyłając wiadomości SMS, żaden z nich nie wykonał połączenia na numer alarmowy 112" - podkreśla prokuratura. 

 

ZOBACZ: Śmiertelny wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Są zarzuty dla trzech osób

 

Ponadto z relacji świadków wynika, że obaj mężczyźni zabraniali świadkom udzielania pomocy pokrzywdzonej Paulinie K., leżącej już wówczas poza samochodem na asfalcie, mówiąc, że nie chcą, aby ktokolwiek do niej podchodził oraz oznajmiając, że "jak leży, to niech leży". 

 

W tym czasie Maciej O. do przyjazdu służb ratunkowych pozostawał przy barierach ochronnych z prawej strony jezdni. Usiłował przekonywać świadków, że na miejsce zdarzenia przyjechał taksówką, jednocześnie jednak prosząc, aby podali mu jego telefon komórkowy znajdujący się, jak sam wskazywał, we wnętrzu Volkswagena Arteona.

 

Po otrzymaniu telefonu Maciej O. zaczął robić zdjęcia miejsca wypadku oświadczając, że "to na pamiątkę". Po przyjeździe służb na miejsce zdarzenia oskarżony próbował z kolei przekonywać funkcjonariuszy, że "przechodził przez barierki i wówczas potrącił go samochód".

Agata Sucharska / pbi / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie