Seria morderstw seniorek w Warszawie. Znamy zatrważające szczegóły

Polska
Seria morderstw seniorek w Warszawie. Znamy zatrważające szczegóły
"Interwencja"
Seniorki były mordowane i okradane w swoich mieszkaniach

Nawet policja przyznaje, że kwoty, które z mieszkań warszawskich seniorek rabowali Polak i Ukrainiec, były "śmiesznie niskie". Mężczyźni zostali zatrzymani w związku z morderstwami trzech starszych kobiet. Jak dodaje sąsiad jednej z ofiar, jej mieszkanie było "jednym wielkim śmietnikiem" - a i tak 43- i 33-latek postanowili się do niego włamać. Zatrważające szczegóły sprawy poznała "Interwencja".

16 lutego w mieszkaniu przy ulicy Franciszkańskiej w Warszawie znaleziono zwłoki 80-letniej kobiety. Została zamordowana. 23 i 25 lutego stwierdzono dwa kolejne, bardzo podobne przypadki. Wszystko wskazywało na to, że w Warszawie grasuje seryjny zabójca.

 

- Na początku nie łączyliśmy tych spraw. Z oczywistych przyczyn nie mogę mówić o kuchni i naszej pracy operacyjnej, natomiast modus operandi nie do końca się zgadzał. Miejsca, w których popełniono te czyny, były bardzo odległe, to było kilka różnych dzielnic. Pewne ustalenia operacyjne mówiły o tym, że model działania sprawców był inny. Dopiero kolejne ustalenia, kolejne czynności doprowadziły nas do zatrzymań - mówi "Interwencji" mł. insp. Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji.

 

ZOBACZ: Zabójstwa seniorek w Warszawie. Dwie osoby z zarzutami

 

- Wszystkie ofiary znały podejrzanych, bo zajmowali się oni drobnymi naprawami u tych osób, które zostały pozbawione życia przez podejrzanych. Obaj mają specjalizację działalności w hydraulice. Jeden z nich prowadzi zarejestrowaną na terenie Polski firmę, drugi utrzymuje się z prac dorywczych m.in. w takim charakterze - dodaje Piotr Antoni Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Morderstwa seniorek w Warszawie. "To nie były duże pieniądze"

Od sąsiadki jednej z ofiar ekipa "Interwencji" usłyszała, że nikomu nie otwierała drzwi, ale "sprawcy podobno mieli przebrać się za pracowników wodociągów". - Wymiana liczników wody była. Człowieka nie znam, jakieś firmy zewnętrzne. Trwało to od 26 września do grudnia - mówią sąsiedzi.

 

Sprawy łączyło ze sobą to, że wszystkich zabójstw dokonano na tle rabunkowym. I w każdym przypadku wartość skradzionych przedmiotów nie była wysoka.

 

ZOBACZ: Tysiące poszkodowanych przez dewelopera. Budowy stanęły

 

- Nie chcę wchodzić w szczegóły śledztwa, natomiast faktycznie te kwoty były śmiesznie niskie. To nie były duże pieniądze, to nie były przedmioty, które przedstawiały jakąś wielką wartość. Dwadzieścia pięć lat służę w policji. Nigdy nie spotkałem się z tego typu bezsensownym mordem, bezsensownym przestępstwem z tak niskich pobudek - podkreśla Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji.

 

- Ja to tam nie byłem w środku w mieszkaniu ofiary. Słyszałem, że tam był jeden wielki śmietnik. Ona żyła bez telewizora, bez gazu, bez niczego, podłoga zaścielona była czym popadanie. To jest niesamowite, że zdecydowali się na rabunek i zabójstwo - mówi sąsiad jednej z ofiar.

Tajemniczy mężczyzna krążył po podwórku. Widzieli go mieszkańcy

Według nieoficjalnych informacji dla bandytów życie jednej z ofiar było warte niecałe dwa tysiące złotych. Właśnie tyle ukradli z jej mieszkania. Już po zatrzymaniu sprawców okazało się, iż jeden z nich - 43-letni Polak - był od dawna poszukiwany listem gończym.

 

Sąsiadowi jednej z ofiar udało się kilka dni wcześniej nagrać podejrzanego mężczyznę, który miał zaglądać do mieszkań na parterze. Dziś wiemy, że mógł to być jeden ze sprawców. - Przez okno widziałam, ja i sąsiadka. Przez dłuższy czas krążył co noc jakiś mężczyzna po naszym podwórku. Krążył i krążył - dowiaduje się "Interwencja" od lokatorów budynku.

 

Materiał wideo "Interwencji" można obejrzeć TUTAJ

 

- Był poszukiwany listem gończym, był poszukiwany do ustalenia miejsca pobytu i wiemy też, że przez ostatnie dwadzieścia lat, dziewięć z nich spędził w zakładzie karnym. To były przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu, były to rozboje, były to kradzieże i oszustwo - informuje Robert Szumiata z KSP.

 

- Obywatel Ukrainy jest osobą jak na razie niekaraną - uzupełnia Piotr Antoni Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Seria zabójstw w Warszawie. Alarm podniósł pracownik banku

W nocy z 24 na 25 lutego do banku miała zadzwonić kobieta, której stan i zachowanie zaniepokoiło pracownika infolinii. Zawiadomił on policję. To dzięki temu zawiadomieniu udało się zatrzymać podejrzanych: 43-letniego Polaka, a następnie jego wspólnika - 33-letniego Ukraińca.

 

Działania policji wykazały, że oprócz wykrytych dotychczas trzech zbrodni, powiązano go jeszcze z czwartym, tajemniczym zgonem starszej kobiety przy ulicy Pruszkowskiej. - Nie wykluczamy żadnego scenariusza, jednak śmiem twierdzić, że więcej osób zatrzymanych w tej sprawie nie będzie - podsumowuje Robert Szumiata z KSP.

red./ / "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie