W Grecji trwają zamieszki. Protestujący forsują barykady, atakują policję

W Atenach wybuchły antyrządowe zamieszki, a stało się to w drugą rocznicę największej katastrofy kolejowej w historii Grecji. Z raportu o tragedii, w której zginęło 57 osób, wynika, iż doprowadziły do niej systemowe zaniedbania. Niespokojnie jest również na ulicach innych miast tego kraju.
Ludzie wyszli na ulice stolicy Grecji w drugą rocznicę katastrofy kolejowej w Tempi, w której zginęło 57 osób, a 88 zostało poważnie rannych. Była to największa tego typu tragedia w historii kraju.
Z opublikowanego w czwartek raportu wynika, że doprowadziły do niej błędy systemowe i przeoczenia.
Złość demonstrantów skupiła się wokół centroprawicowego rządu premiera Kyriakosa Mitsotakisa. Ten apelował wcześniej, żeby katastrofy nie wykorzystywać do celów politycznych.
Protesty w Grecji. Setki tysięcy ludzi wyszło na ulice
W protestach antyrządowych na ulicach Aten dochodzi do starć z policją. Protestujący forowali zabezpieczenia i rzucali w policjantów koktajlami Mołotowa, butelkami, kamieniami czy elementami chodnika.
Funkcjonariusze bronili dostępu do budynków rządowych. Na nagraniach widać, że dochodziło do starć demonstrantów z służbami. Policja użyła gazu łzawiącego i granatów hukowych. Funkcjonariuszy zaatakowały osoby z zasłoniętymi twarzami.
Protestujący próbowali oblężyć gmach parlamentu, ale zostali wypchnięci przez policję. Wcześniej przez płot wrzucali koktajle Mołotowa i podpalili budkę strażniczą.
ZOBACZ: Katastrofa kolejowa w Grecji. Aresztowany zawiadowca stacji. Jakie są przyczyny tragedii?
"Nie mam tlenu", "nie mogę oddychać" - krzyczeli zebrani. Kilkanaście osób zemdlało ze stresu. Ranny został fotoreporter.
Według przekazu agencji Reutera, na ulice greckich miast wyszły setki tysięcy ludzi. "W dziesiątkach miast w całym kraju zaplanowano masowe demonstracje" - podano. W samych Atenach protestuje około 300 tys. osób, gdzie sytuacja cały czas jest napięta.
Koktajle Mołotowa poleciały też w kierunku policjantów w Salonikach, gdzie trwa druga co do wielkości manifestacja.
Strajk generalny. Paraliż w transporcie publicznym
Związki zawodowe ogłosiły 24-godzny strajk generalny. Media informują o zakłóceniach w transporcie lotniczym, morskim oraz kolejowym.
Wśród protestujących mają być m.in. kontrolerzy lotów, kolejarze, marynarze. Wiele firm jest zamkniętych, a w teatrach odwołane zostały spektakle.
Marcin Pietrzyk, przewodnik po Grecji odnosząc się do przyczyn napięć w kraju przekazał na antenie Polsat News, że po katastrofie w Tempi ludzie stracili zaufanie m.in. do systemu sprawiedliwości. - Ostatnie badania mówią o 70-procentowym poparciu dla organizacji protestów - przekazał.
- Dzisiaj tutaj jest wielka mobilizacja. Dosłownie wszystko stanęło - relacjonował z Salonik. Dodał, że to wielkie zjednoczenie się Greków w obliczu tragedii, która "jest efektem niedbalstwa trwającego latami".
Czytaj więcej