Śmierć dziewięciolatki z Chełma. Prokuratura wszczęła śledztwo

Prokuratura wszczęła śledztwo po śmierci dziewięciolatki, która zadławiła się cukierkiem w trakcie zajęć w jednej ze szkół w Chełmie. Polsat News ustalił, że dziecko było niepełnosprawne i przyjmowało wyłącznie płynne pokarmy. Kontrolę w placówce zapowiedziało kuratorium.
- Niewątpliwie zdarzyła się tragedia. My musimy wyjaśnić, czy ktoś nie dopuścił się jakiegoś zaniedbania - oznajmiła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Agnieszka Kępka.
Jak poinformowała, śledztwo prowadzone jest w kierunku narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia przez osoby, które miały obowiązek opieki nad dzieckiem i nieumyślnego spowodowania śmierci.
Chełm: Dziewięciolatka zakrztusiła się cukierkiem, zmarła w szpitalu. Rusza śledztwo
W czwartek odbyła się sekcja zwłok dziecka i prokuratura czeka na pisemną opinię biegłego. Jednocześnie śledczy przesłuchują świadków, w tym personel szkoły. Nikomu nie postawiono zarzutów. Postępowanie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Chełmie.
Reporterka Polsat News Monika Zalewska ustaliła, że dziewięciolatka była niepełnosprawna i przyjmowała tylko płynne pokarmy. Śledczy chcą sprawdzić, skąd dziewczynka wzięła cukierek.
ZOBACZ: Zabójstwa seniorek w Warszawie. Sąd zdecydował ws. podejrzanych
Rzecznik lubelskiego kuratora oświaty Artur Pawłowski powiedział, że w najbliższym czasie kuratorium przeprowadzi w szkole kontrolę, która będzie dotyczyła kwestii związanych z bezpieczeństwem uczniów oraz ze szkoleniami nauczycieli w zakresie udzielania pierwszej pomocy.
Za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi do pięciu lat więzienia.
Jak udzielić pierwszej pomocy?
- W przedszkolach w Stanach Zjednoczonych nigdy się nie podaje dzieciom winogron całych, tylko najpierw trzeba je przekroić - powiedział dyrektor Kliniki "Budzik" dr n. med. Maciej Piróg. W Polsat News wspominał pięciolatka, który zadławił się w przedszkolu winogronem.
Dziecko było w śpiączce, w klinice udało się je wybudzić po kilku miesiącach. Ewa Błaszczyk założyła Klinikę "Budzik" 13 lat temu, gdy w śpiączkę zapadła jej córka.
- Ola miała sześć lat. Leżała witamina C, bo była przeziębiona, którą połknęła i zakrztusiła się - mówił Piróg. Dziecko próbowało popić tabletkę.
- Wtedy taki płyn, który do otwartej buzi zaciągnięty trafia, to jest właśnie mechanizm jak przy utopieniu - wyjaśnił Piróg.
Ratownicy apelują do rodziców
''Nie podawaj winogron i orzechów w całości'' - apelują do rodziców ratownicy. ''Dopasowują się do wielkości dróg oddechowych i mogą je całkowicie zamknąć'' - tłumaczą w mediach społecznościowych.
ZOBACZ: Napad na willę w Józefowie. Zaatakowali małżeństwo i uciekli z łupem
Ratownicy uczą także, jak udzielić pomocy. Instruują, by przełożyć dziecko przez własne uda i pięć razy uderzać w okolice między łopatkami. - Te uderzenia sprawiają, że dochodzi do drgań - mówi ratownik medyczny Artur Żurek.
Kiedy to nie pomoże trzeba wykonać tak zwany chwyt Heimlicha. - Układamy naszą dłoń w pięść z kciukiem wsadzając w wyrostek mieczykowaty, w dołeczek i wykonujemy pięć uciśnięć - wyjaśnia ratownik.
- Ta pomoc świadka jest najistotniejsza, jest w stanie udrożnić drogi oddechowe. Jeżeli my przyjeżdżamy po pięciu minutach to często już jest osoba nieprzytomna, zatrzymanie krążenia - podkreśla ratownik.
WIDEO: Śmierć dziewięciolatki z Chełma. Dziecko zakrztusiło się cukierkiem
Dramat w Chełmie. Dziewczynki nie udało się uratować
Niepełnosprawna dziewięciolatka była uczennicą niepublicznej szkoły specjalnej w Chełmie. W środę w trakcie zajęć wzięła do buzi cukierek po czym zaczęła się dławić. Na pomoc ruszyły nauczycielki, zostały wezwane służby ratunkowe - mówiła polsatnews.pl nadkom. Ewa Czyż, rzeczniczka chełmskiej policji.
Ratownicy byli w szkole po pięciu minutach. - Zespół ratownictwa na miejscu zastał nieprzytomna dziewczynkę i opiekunkę, która była w trakcie wykonywania podestowych czynności ratunkowych - powiedziała Polsat News Dorota Rybaczuk, dyrektor stacji ratownictwa w Chełmie.
Dziewczynka była reanimowana całą drogę do szpitala. Niestety nie udało się ocalić jej życia.
"Nasze myśli i modlitwy w tym trudnym czasie kierujemy do rodziny i bliskich dziewczynki. To niewyobrażalny ból dla wszystkich, którzy mieli okazję ją znać"- napisała w oświadczeniu dyrektor niepublicznej placówki.
Czytaj więcej