Przełom ws. ambasadorów? "Wszystko zależy od prezydenta"

Prezydent Andrzej Duda poinformował w "Gościu Wydarzeń", że jest porozumienie ws. trwającego od ubiegłego roku sporu o polskich ambasadorów. - Cieszymy się, że udało się dojść do takiej formuły porozumienia, która pozwoli uniknąć problemów dla polskiej służby dyplomatycznej - skomentował rzecznik MSZ Paweł Wroński. - Liczymy na pierwsze nominacje ambasadorskie ze strony pana prezydenta - dodał.
Prezydent Andrzej Duda poinformował w poniedziałek w programie "Gość Wydarzeń", że jest porozumienie ws. polskich ambasadorów. Spór dotyczący nominacji dla dyplomatów trwa od zeszłego roku.
Rzecznik MSZ: Uznajemy rację strony prezydenckiej
Do sprawy odniósł się w rozmowie z Polsat News rzecznik MSZ Paweł Wroński. - Z największą radością witamy te słowa prezydenta, ponieważ wszystkim nam powinno zależeć na tym, żeby polska dyplomacja była silna, szczególnie w tych trudnych czasach - powiedział.
Wyjaśnił, że spór na linii prezydent - MSZ "wynikał z interpretacji ustawy, którą obydwie strony interpretowały trochę odmiennie". - Jest to ustawa, którą w ostatnich dniach swojego urzędowania przyjęło PiS - przypomniał.
ZOBACZ: Spór o ambasadorów. Andrzej Duda: Współpracujemy z MSZ
- Kandydatury ambasadorów są opiniowane przez Konwent Służby Zagranicznej. Głosowano jeden blok, czyli całościowo wszystkich ambasadorów. Strona prezydencka mówiła, że trzeba indywidualnie i my się na to zgodziliśmy. Postanowiliśmy, że uznajemy rację strony prezydenckiej - dodał.
- Teraz, w momencie, kiedy zgłaszane są nazwiska przyszłych ambasadorów, pan prezydent jest proszony o to, żeby wyraził swoje zastrzeżenia lub uwagi merytoryczne - wyjaśnił.
- Z punktu widzenia prawa niewiele się zmienia, natomiast cieszymy się, że udało się dojść do takiej formuły porozumienia, która pozwoli uniknąć problemów dla polskiej służby dyplomatycznej - dodał.
Rzecznik MSZ: Liczymy na pierwsze nominacje ambasadorskie
Wroński podkreślił, że "nikt prezydentowi tej podstawowej prerogatywy nominowania ambasadorów nie odbierał". To, że uwagi prezydenta będą brane pod uwagę, nie zmienia istoty rzeczy. Nadal obydwie strony będą stosowały ustawę, chociaż nam się ona nie podobała od początku, ale staramy się do niej dostosowywać - przekazał.
- Liczymy na pierwsze nominacje ambasadorskie ze strony pana prezydenta - dodał. Podkreślił, że powinno się to stać "jak najszybciej".
Rzecznik MSZ przypomniał, że mamy wojnę za nasza granicą, a sytuacja międzynarodowa jest niepewna. - Zawsze w sytuacjach trudnych, gdy panuje polityczna zgoda, jest lepiej, niż gdy panuje polityczna niezgoda. W różnych sytuacjach historycznych niezgoda wewnątrz Polski była rozgrywana przez różne inne państwa i nie służyło to Polsce - przypomniał.
ZOBACZ: Awantura o ambasadorów. Prezydent: Nie podpiszę zgody na zmianę w Brukseli
- Wiec w takich momentach powinniśmy się cieszyć, że strony dochodzą do porozumienia - dodał.
Podkreślił, że "teraz wszystko zależy od prezydenta". - Tylko on ma prawo, na wniosek ministra spraw zagranicznych, potwierdzony przez premiera, nominować i odwoływać ambasadorów - podsumował Wroński.
Spór o ambasadorów. Prezydent kontra MSZ
Od marca ubiegłego roku trwa konflikt na linii Pałac Prezydencki - Ministerstwo Spraw Zagranicznych o polskich ambasadorów. Szef MSZ Radosław Sikorki zdecydował wówczas o zakończeniu misji ponad 50 ambasadorów. Zwracał on uwagę, że jako nowy szef dyplomacji ma prawo do dobierania swoich współpracowników oraz personelu dyplomatycznego, a Prezydent RP - zgodnie z Konstytucją - realizuje politykę zagraniczną wykreowaną przez rząd.
Z kolei prezydent Andrzej Duda, powołując się również na ustawę zasadniczą, wskazywał na konieczność swojej kontrasygnaty do decyzji szefa MSZ.
W poniedziałek na antenie Polsat News prezydent poinformował, że doszło do porozumienia w tej sprawie. - Ponieważ minister spraw zagranicznych przywraca standardową procedurę, która zawsze była, która rozpoczyna się od wstępnej akceptacji kandydatury przez prezydenta, to ja oczywiście jestem gotów te procedury prowadzić - mówił.
- Rząd wrócił do normalnej uczciwej, rzetelnej procedury, która zawsze była realizowana, a którą chciał złamać - dodał.
Czytaj więcej