Przeżyły rosyjską niewolę. Wstrząsające relacje ukraińskich kobiet

Świat
Przeżyły rosyjską niewolę. Wstrząsające relacje ukraińskich kobiet
Zdj. ilustracyjne/Flickr/President Of Ukraine
Przeżyły rosyjską niewolę. Wstrząsające relacje ukraińskich kobiet

Cztery Ukrainki, które zostały uwolnione z rosyjskiej niewoli, opowiedziały o swoich dramatycznych doświadczeniach. Z ich relacji wynika, że były regularnie bite i poniżane przez pilnujących je strażników. - Byłam przygotowana na to, że mogę umrzeć. Pogodziłam się z tym - opisywała jedna z nich.

Relacje czterech ukraińskich kobiet opisał brytyjski dziennik "The Telegraph". Z ich opowiadań wyłania się przerażający obraz życia w rosyjskiej niewoli.

 

"Ich zeznania ujawniają brutalność z jaką Rosjanie traktują schwytanych Ukraińców oraz są dowodem na to, że okupanci popełniają zbrodnie wojenne" - czytamy w artykule.

"To było nieludzkie traktowanie. Dla nich byłyśmy nikim"

Jedną z osób, które zdecydowały się opowiedzieć o swoich przeżyciach jest 53-letnia Larysa. Kobieta, która służyła w Gwardii Narodowej Ukrainy, została schwytana wraz ze swoim mężem i 34-letnim synem w 2022 roku w okupowanym Mariupolu. Rodzinę wydali prorosyjscy sąsiedzi.

 

Larysa spędziła w rosyjskiej niewoli siedem miesięcy. Z jej relacji wynika, że więzione kobiety zmuszano do stania w celach po 12 godzin dziennie. Były również rozbierane do naga i zmuszane do chodzenia nago po śniegu. To jednak nie koniec. 

 

- Prowadzili nas pod prysznice z workami na głowach. (...) Musiałyśmy przejść nago przed strażnikami, pochylone, a na końcu czekała na nas lodowata woda - opisywała 53-latka.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Aiden Aslin o rosyjskiej niewoli: "Traktowali mnie gorzej niż psa"

 

- Zmuszano nas również do śpiewania rosyjskiego hymnu nago. Byłyśmy całkowicie zrozpaczone, w stanie histerii... To było nieludzkie traktowanie. Dla nich byłyśmy nikim - dodała.

 

Kobieta opowiedziała również, że była bita metalowym prętem, po czym odmówiono jej pomocy medycznej. - Ciągle nam mówiono, że jesteśmy faszystami i że jeśli nasi ludzie nie zabiją nas podczas wymiany, to zrobi to ktoś inny - wspominała.

 

Mąż i syn Larysy nadal przebywają w niewoli. - Chcę im powiedzieć, że ich kocham. Byłam w niewoli przez siedem miesięcy, ale nie do zniesienia jest myśl, że oni są tam od trzech lat - podsumowała 53-latka.

"Byłam przygotowana na to, że mogę umrzeć"

Inną kobietą, która zdecydowała się opowiedzieć o swoich traumatycznych doświadczeniach, była 30-letnia Walentyna. Ukrainka, która pracowała jako wojskowa sanitariuszka, została schwytana podczas obrony Mariupola i spędziła w niewoli 5,5 miesiąca.

 

Z jej relacji wynika, że w celi przeznaczonej dla dwóch osób znajdowało się 15 uwięzionych kobiet. W dodatku w celi nie było toalety, a jedzenia "wystarczało tylko na to, żeby nie umrzeć z głodu".

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Obrońca Azowstalu po miesiącach rosyjskiej niewoli. Tak teraz wygląda

 

Ponadto podczas przesłuchań Rosjanie bili i torturowali kobiety rażąc je prądem. - Każdy strażnik próbował nas uderzyć, gdy przechodziliśmy. Byłyśmy dotkliwie bite bez żadnego powodu. Po prostu bili nas dla zabawy - wspominała Walentyna.

 

- Byłam przygotowana na to, że mogę umrzeć. Pogodziłam się z tym - dodała.

"Sen był niemożliwy przez wiele dni"

Kolejną kobietą, która zdecydowała się przerwać milczenie i opowiedzieć o swoim dramacie była 23-letnia Sniżana. Kobieta która służyła w 56. Oddzielnej Brygadzie Zmechanizowanej walczyła w obronie Mariupola i huty Azowstal. Została schwytana w lipcu 2022 roku. 

 

23-latka również opowiedziała o torturach, których doświadczył w niewoli. - Podczas przesłuchań, jeśli odpowiadałam w sposób, który im się nie podobał, rażono mnie prądem - powiedziała.

 

Z jej relacji wynika, że kobiety były zmuszane do wykonywania niewiarygodnej ilości ćwiczeń, a kiedy padały z wyczerpania, były bite przez strażników.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rosjanie schwytali brytyjskiego ochotnika. Ma ślady pobicia

 

- Upadałyśmy na ziemię i byłyśmy za to karane (...) Byłyśmy zmuszane maszerować na mrozie przez wiele godzin, śpiewając rosyjski hymn – dodała. Rosyjski hymn był również w nocy puszczany z głośników umieszczonych w celach przez co "sen był niemożliwy przez wiele dni".

 

- Strażnicy mówili nam wprost, że karmią nas tylko tyle, żebyśmy nie umarli. To było tak, jakby utrzymywali nas przy życiu i nic więcej. Próbowali nas powoli zagłodzić - dodała.

 

Z jej relacji wynika również, że strażnicy często grozili jej nożem i zabierali ją na zewnątrz, aby pokazać, gdzie "zakopią jej ciało" po jej zabiciu. Rozpowszechniali także sfałszowane wiadomości o klęsce Ukrainy oraz powtarzali jej, że nie ma szans na uwolnienie.

"Całe moje ciało było sine"

Swoja historię opowiedziała dziennikarzom również działaczka na rzecz praw człowieka 61-letnia Ludmiła, która została schwytana jeszcze przed inwazją na pełną skalę.

 

Rosjanie aresztowali ją w 2019 roku i więzili przez ponad trzy lata. Kobieta opowiedział, że była napastowana seksualnie przez strażników oraz była świadkiem gwałtów na innych pojmanych kobietach.

 

- Worek na mojej głowie zaczął spadać, więc złapali go i zacisnęli na mojej szyi tak mocno, że zaczęłam się dusić. To było pierwsze uczucie bólu i przerażenia. Odwrócili mnie twarzą do ściany i rozebrali. Ktoś mnie dotknął, a potem było dużo rąk. Komentowali, śmiali się, szczypali, dotykali rękami wszystkiego dookoła - relacjonowała.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Wolontariuszka w rosyjskiej niewoli: Nie pozwalano nam w dzień siadać

 

Kobieta podobnie jak inne więźniarki zwróciła uwagę na skandaliczne warunki higieniczne jakie panowały w celach. Opowiedziała również o staniu przez 12 godzin dziennie.

 

- Kiedyś po prostu nie mogłam tego znieść, tak bardzo bolały mnie plecy... Pomyślałam, że nic się nie stanie, jeśli położę się na 10-15 minut - powiedziała. Wtedy do sali natychmiast wbiegli strażnicy, a jeden z nich złapał kobietę za nogę i zrzucił ją z piętrowej pryczy na betonową podłogę.

 

- Upadłam, a oni zaczęli mnie kopać. Kiedy się rozebrałam, zobaczyłam, że moje ciało jest całe sine – wspomina Ludmiła.

 

- Słyszałam straszne krzyki. Słyszałam bicie i krzyki ludzi. To był taki horror, że nawet gdy sama byłam bita, to nie było to tak straszne, jak słuchanie tego - podsumowała.

dk/ sgo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie