Zaczął się pogrzeb, a światło zgasło. Wierni: Proboszcz nie zapłacił za prąd

- Byliśmy zszokowani, bo stało się to chyba w najgorszym momencie - mówi jeden z uczestników mszy pogrzebowej w mazowieckim Różanie. Gdy do świątyni wprowadzano trumnę, nagle zgasło światło i uroczystość przebiegła po ciemku. Wierni uważają, że proboszcz nie opłacił rachunków, lecz duchowny broni się i sugeruje awarię. Tymczasem dostawca prądu twierdzi, iż żadnych problemów nie odnotował.
Do niecodziennej sytuacji doszło we wtorek w parafii św. Anny w Różanie (woj. mazowieckie). Jak podaje serwis Moja Ostrołęka, podczas pogrzebu w kościele zgasło światło.
ZOBACZ: Ksiądz w rękach agentów CBA. W tle nieprawidłowości przy przetargu
Parafianie poinformowali, że dalsza część żałobnej uroczystości odbyła się bez nagłośnienia oraz widoczności. - Byliśmy zszokowani, bo stało się to chyba w najgorszym momencie, tuż przed mszą pogrzebową - skomentował jeden z uczestników zdarzenia.
Niektórzy wierni nie wierzą w tłumaczenia proboszcza, który twierdzi, że nastąpiła awaria. Według nich ksiądz nie zapłacił rachunków za prąd.
Na pogrzebie zgasło światło. Proboszcz zapewnia: zapłaciłem rachunki
Lokalni dziennikarze dowiedzieli się od Polskiej Grupy Energetycznej, że w okolicy kościoła nie doszło tamtego dnia do żadnych problemów z dostawami energii - spółka nie otrzymała jakichkolwiek zgłoszeń.
ZOBACZ: Wraki rosyjskich czołgów jeździły po Polsce. W środku znaleźli granaty
Głos zabrał również sam proboszcz, zapewniając, że zapłacił rachunki za prąd, jednak przyznał, że mógł "lekko spóźnić się z opłatą". - Tam był w prawdzie pewien poślizg, ale byłem w rejonie energetycznym i próbowałem wyjaśnić, że ostatni rachunek na kwotę ponad 1800 zł mam wystawiony z terminem 24 lutego - powiedział.
Różan. Proboszcz się tłumaczy: Myślałem, że zadzwonią i poinformują
Jak dodał duchowny, był zdziwiony, gdyż myślał, iż "zadzwonią, poinformują, że chcą odłączyć prąd, a tu taka sytuacja, że jeszcze pięć minut przed mszą pogrzebową światło i ogrzewanie było, a tu trumnę z ciałem wprowadzają i światło gaśnie".