Donald Trump obwinia Ukrainę i uderza w Zełenskiego. "Nie powinni byli zaczynać"

Świat
Donald Trump obwinia Ukrainę i uderza w Zełenskiego. "Nie powinni byli zaczynać"
PAP/EPA/SAMUEL CORUM / POOL
Donald Trump stwierdził, że on oraz liderzy innych krajów zauważyli, iż w Ukrainie dawno nie było wyborów

Donald Trump powiedział, że spotkanie z Władimirem Putinem jeszcze w lutym jest "prawdopodobne". W kontekście wojny w Ukrainie stwierdził, że Kijów "powinien to zakończyć trzy lata temu", a Ukraińcy "nigdy nie powinni byli tego zaczynać" - sugerując, iż to oni są winni wybuchu konfliktu. Skrytykował również Wołodymyra Zełenskiego, zarzucając mu, że ma 4 proc. poparcia.

Donald Trump z entuzjazmem odniósł się do wtorkowych rozmów w Rijadzie z udziałem delegacji z USA i Rosji na wysokim szczeblu, twierdząc, że jest po nich "dużo bardziej pewny", że Rosja chce pokoju. Pytany przez dziennikarzy, czy zamierza spotkać się z Putinem jeszcze w lutym, Trump odparł, że "prawdopodobnie".

 

- (Rozmowy) były bardzo dobre. Rosja chce coś zrobić. Chcą powstrzymać to dzikie barbarzyństwo - zapewnił, komentując spotkanie podczas konferencji prasowej w swojej posiadłości Mar-a-Lago na Florydzie.

Europejskie wojsko w Ukrainie? "Jeśli chcą to zrobić, jestem za"

Trump z aprobatą - mimo wyrażonej w Rijadzie niechęci przez rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa - wyraził się też o idei umieszczenia europejskich sił w Ukrainie w ramach gwarancji bezpieczeństwa dla tego kraju. Zaznaczył jednak, że Ameryka własnych wojsk nie wyśle.

 

ZOBACZ: Macron zwołuje kolejny szczyt. Tym razem bez udziału Polski

 

- Jeśli oni chcą to zrobić, to świetnie. Jestem za (...). Wiem, że Francja o tym wspomniała. Inni o tym wspomnieli. Wielka Brytania o tym wspomniała, ale tak, jeśli zawrzemy porozumienie pokojowe, myślę, że mając tam wojska, z punktu widzenia Europy, my nie będziemy musieli tam niczego umieszczać, ponieważ jesteśmy bardzo daleko - powiedział lider USA.

 

Pytany, czy zgodziłby się w ramach rozmów wycofać wszystkie amerykańskie siły z Europy, Trump odparł, że nie chce tego robić, ale też że nikt do niego się o to nie zwracał.

Trump obwinia Ukrainę. "Nigdy nie powinni byli tego zaczynać"

Prezydent USA zbywał też obawy strony ukraińskiej o to, że nie była ona uczestnikiem rozmów, sugerując, że Kijów powinien samemu doprowadzić do zakończenia wojny.

 

- Słyszę, że są źli, że nie mają miejsca. Cóż, mają miejsce od trzech lat, a można było to załatwić dużo wcześniej, nawet słaby negocjator mógłby to załatwić lata temu, bez utraty dużej ilości ziemi, bardzo małej ilości ziemi, bez utraty życia i bez utraty miast, które po prostu leżą - mówił Trump.

 

ZOBACZ: Rosja pokazała nowy czołg. Poruszenie w wielu krajach świata

 

Jego zdaniem, "powinni byli to zakończyć trzy lata temu". - Nigdy nie powinni byli tego zaczynać. Mogliby zawrzeć umowę. Ja mógłbym zawrzeć umowę dla Ukrainy, która dałaby im prawie całą ziemię, wszystko, prawie całą ziemię. I nikt by nie zginął - powtarzał.

Donald Trump: Wołodymyr Zełenski ma 4 proc. poparcia

Trump poparł też rosyjski postulat zorganizowania wyborów w Ukrainie, choć jak stwierdził, nie ma to żadnego związku z tym, że żądają tego Rosjanie. - Cóż, mamy sytuację, w której nie mieliśmy wyborów na Ukrainie, gdzie mamy stan wojenny (...). Mamy przywódcę w Ukrainie, który - nie chcę tego mówić, ale ma 4 proc. poparcia. I ma kraj, który został rozwalony na kawałki - powiedział.

 

- Jeśli chcą mieć miejsce przy stole, czy ludzie z Ukrainy nie musieliby powiedzieć: "Minęło dużo czasu, odkąd mieliśmy wybory"? To nie jest kwestia Rosji. To coś, co pochodzi ode mnie i wielu innych krajów również - mówił Trump.

 

Jak powiedział po wtorkowym spotkaniu w Arabii Saudyjskiej sekretarz stanu USA Marco Rubio, było ono "pierwszym, choć ważnym krokiem w trudnej, długiej podróży".

Marco Rubio: USA i Rosja zgodziły się co do czterech rzeczy

Choć członkowie delegacji odmawiali podania szczegółów na temat ewentualnego kształtu porozumienia, doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz stwierdził, że USA chcą, by pokój był trwały, a "praktyczna rzeczywistość jest taka, że będą dyskusje o terytorium i będą dyskusje o gwarancjach bezpieczeństwa".

 

ZOBACZ: Donald Trump wysłał Ukrainie potężną broń

 

Rubio poinformował, że we wtorek USA i Rosja zgodziły się co do czterech rzeczy: ustalenia mechanizmu konsultacji, by zająć się spornymi kwestiami w stosunkach dwustronnych i znormalizować działania ambasad, powołania zespołów negocjatorów do rozmów na temat zakończenia wojny w Ukrainie, uruchomienia rozmów na wysokim szczeblu, i by "rozpocząć dyskusję, przemyślenie i zbadanie zarówno współpracy geopolitycznej, jak i gospodarczej, która mogłaby wyniknąć z zakończenia konfliktu na Ukrainie".

 

Sekretarz stanu stwierdził, że ewentualny pokój musi być akceptowalny dla wszystkich stron, wliczając to również Europę. Pytany o to, czy rozmowy dotyczyć będą zniesienia sankcji, Rubio stwierdził, że nie będzie prowadził publicznych "prenegocjacji", lecz sugerował, że tak się stanie, twierdząc, że "sankcje wprowadzono z powodu wojny". Do

aba/wka / polsatnews.pl/PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie