Polska ukarana, musimy oddać 90 mln euro. "Porażająca sprawa"

- Raport OLAF-u jest aktem oskarżenia pokazującym faworyzowanie swoich kolegów - w ten sposób minister ds. Unii Europejskiej Adam Szłapka skomentował decyzję, zgodnie z którą Polska musi zwrócić 90 mln euro. Chodzi o nieprawidłowości wokół generatorów dla Ukrainy, a sprawa dotyczy rządów PiS. - Intuicja mi mówi, że Morawiecki w tym procesie uczestniczył - domniemywał polityk KO w "Graffiti".
Europejski Urząd ds. Nadużyć Finansowych (OLAF) przedstawił we wtorek wyniki śledztwa dotyczącego zakupu generatorów prądu dla Ukrainy. Transakcji dokonała polska Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych za rządów Prawa i Sprawiedliwości.
O szczegółach raportu poinformował unijny komisarz Piotr Serafin. Jak wskazał, postępowanie OLAF-u wykazało m.in. sztuczne zawyżanie cen, brak konkurencji, a także nienależne korzyści przyznane niektórym wykonawcom przy dokonywaniu zakupów przez RARS.
Generatory dla Ukrainy. Polska odda miliony euro. "Bardzo poważny dowód"
Jak przekazał OLAF, proces zamówień publicznych przeprowadzanych przez rządową agencję naruszał zasady przejrzystości, konkurencji, równego traktowania i zarządzania finansami. W związku naszemu krajowy nakazano zwrócić ponad 90 mln euro.
Sprawę komentował w środowym "Graffiti" minister ds. UE Adam Szłapka. Jego zdaniem "to jest w ogóle porażająca sprawa". - OLAF jest instytucją kompletnie niezależną. Przygotowała raport, który jest w zasadzie aktem oskarżenia pokazującym faworyzowanie swoich kolegów - mówił w rozmowie z Marcinem Fijołkiem.
ZOBACZ: Nowe informacje ws. RARS. Aresztowano kolejne osoby
Jak dodał, wspomniana suma "być może z punktu widzenia państwa to nie są pieniądze, które zachwieją polską gospodarką". - Ale to 91 mln, które można było na coś wydać - zauważył.
PiS odpowiedzialne za karę dla Polski? "Doskonale wiedzieli, że przekręcają kasę"
Polska czeka obecnie, aż OLAF złoży raport dotyczący sprawy generatorów. Według Szłapki dokument ten będzie "bardzo poważnym dowodem dla prokuratury" zajmującej się nieprawidłowościami w RARS-ie. Jak zasugerował, odpowiedzialny za to jest ówczesny premier Mateusz Morawiecki, lecz nie chciał przesądzać o winie.
- Nad Morawieckim jest również Jarosław Kaczyński. Czy on tym wiedział? Nie wiem, intuicja mi mówi, że Morawiecki od początku do końca w tym procesie uczestniczył, ale to niech już wyjaśni prokuratura - stwierdził.
WIDEO. "Graffiti": Polska ukarana, miliony euro do zwrotu. "Porażająca sprawa"
Minister z KO odwołał się ponadto do "maili Dworczyka", z których wynikało, że niektóre firmy były faworyzowane przez rząd PiS przy publicznych przetargach. - Oni doskonale wiedzieli, że przekręcają kasę i robili to świadomie, z premedytacją i chcieli się wzbogacić na pieniądzach publicznych. Skandaliczna sprawa - ocenił.
Negocjacje w Rijadzie. Polska pominięta przez USA? "Nie ma co się przejmować"
We wtorek do rosyjsko-amerykańskich negocjacji w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie doszło w Arabii Saudyjskiej. Po rozmowach sekretarz stanu USA zadzwonił do szefów dyplomacji, Francji, Niemiec, Włoch, Wielkiej Brytanii oraz do szefowej dyplomacji Unii. Polska została pominięta.
ZOBACZ: Ukraina odpowiada na rozmowy USA-Rosja: Nigdy nie zaakceptujemy żadnych ultimatów
Szłapka zapytany, czy to oznacza, że nasz kraj spadł do drugiej ligi w relacjach z Ameryką, odparł: - Myślę, że nie. Wiemy, że rozmowa między ministrem Sikorskim a sekretarzem Rubio odbyła się i jesteśmy w stałym kontakcie, także na forum europejskim.
W jego ocenie "nie ma co się tym przejmować". - Po prostu musimy robić swoje - skwitował minister.
Niemiecki ośrodek dla migrantów tuż obok Polski. Szłapka: Nie ma żadnych obaw
Szłapka odniósł się również do zapowiadanego przez władze Niemiec na 1 marca utworzenia - tuż przy granicy Polską - ośrodka dla uchodźców w Eisenhuettenstadt. Stamtąd uchodźcy mają być odsyłani do naszego kraju w ramach tzw. procedury dublińskiej, o czym mówią niektórzy politycy zza Odry.
Jak zapewnił rozmówca Marcina Fijołka, Niemcy "nie będą nam wysyłać żadnych migrantów". - Jestem tego absolutnie pewien - zadeklarował, podkreślając, że ten ośrodek powstaje w Niemczech "i tam też ci migranci pozostaną".
ZOBACZ: Ruch Scholza tuż przed wyborami. Chodzi o kontrole na granicy z Niemcami
Jego zdaniem nie ma "żadnych obaw", że Polska będzie musiała mierzyć się z przymusową relokacją narzuconą przez UE. - To jasne, potwierdzała to również szefowa Komisji Europejskiej - wskazał.
Według niego "jeśli pojawiły się takie doniesienia, mogą one wynikać ze zbliżających się wyborów w Niemczech". - To też wpływa na dynamikę dyskusji - podsumował.
Czytaj więcej