Katastrofa lotnicza w Toronto. Pasażerowie wychodzą ze szpitali

Świat Paweł Sekmistrz / pbi / polsatnews.pl
Katastrofa lotnicza w Toronto. Pasażerowie wychodzą ze szpitali
PAP/EPA/EDUARDO LIMA/X/Brian Krassenstein
Katastrofa lotnicza w Toronto

Śledczy badają przyczyny katastrofy samolotu pasażerskiego linii Delta Airlines, który rozbił się podczas lądowania na lotnisku w Toronto. Wciąż nie wiadomo, co doprowadziło do wypadku. Jednocześnie poinformowano, że większość pasażerów, która doznała obrażeń, opuściła już szpitale.

Dochodzenie w sprawie dramatu, który rozegrał się w poniedziałek na płycie lotniska Pearson w Toronto, prowadzą śledczy z Kanadyjskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu (TSB). Jak wskazuje Reuters, katastrofy lotnicze spowodowane są zwykle wieloma czynnikami i wciąż nie jest jasne, co zadecydowało o wypadku maszyny.

 

Wiadomo, że w czasie wypadku jedno ze skrzydeł samolotu zostało od niego oderwane, co zobaczyć można na nagraniach udostępnionych w sieci. Gdy maszyna zetknęła się z ziemią, zapaliła się.

Katastrofa lotnicza w Toronto. Relacje pasażerów mrożą krew w żyłach

Linie Delta Airlines poinformowała, że 19 z 21 pasażerów, którzy w poniedziałek trafili do szpitala, zostali już wypisani z placówek medycznych. Wkrótce po katastrofie w mediach pojawiły się informacje, że trzy osoby doznały obrażeń, które ocenione zostały jako krytyczne.

 

Peter Koukov, jeden z pasażerów samolotu przyznał w programie CNN, że "nie wiedział, że coś się stało", dopóki samolot nie uderzył w ziemię i nie poczuł, że maszyna została obrócona na bok. 

 

ZOBACZ: Katastrofa samolotu w Toronto. Dramatyczna relacja: Masowy chaos i kula ognia

 

- Po tym, jak samolot się zatrzymał, wisieliśmy do góry nogami, jak nietoperze - opowiadał. Udało mu się odpiąć pasy i stanąć pionowo na suficie samolotu, ale niektórzy potrzebowali pomocy przy zejściu z miejsc.

 

Kolejny pasażer, John Nelson, przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że "to niesamowite, że wciąż tu jesteśmy". Mężczyzna siedział w dziesiątym rzędzie samolotu, przed skrzydłem.

Toronto. W chwili wypadku na lotnisku trwała zamieć śnieżna

Samolot, który rozbił się w Toronto to 16-letni CRJ900 mogący pomieścić na swoim pokładzie 90 pasażerów. W chwili wypadku w środku znajdowało się 76 osób. Maszyna przyleciała do Kanady z amerykańskiego Minneapolis. Podczas lądowania z niewiadomych przyczyn przewróciła się na dach.

 

ZOBACZ: Ponad 100 aut zderzyło się w Szwecji. Rusza dochodzenie

 

W poniedziałek lotnisko Pearson informowało, że boryka się z silnym wiatrem i niskimi temperaturami. W miniony weekend przez port przetoczyła się snieżyca, która pozostawiła po sobie 22 cm śniegu.

 

Z danych FlightRadar24 wynika, że w chwili katastrofy na lotnisku obserwowano "zamieć śnieżną i porywisty wiatr".

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie