Zwrot po napaści w Rabce-Zdroju. Podejrzany wyszedł z aresztu

Polska
Zwrot po napaści w Rabce-Zdroju. Podejrzany wyszedł z aresztu
Polsat News
Miejsce, gdzie doszło do napaści w Rabce-Zdroju

Wpłata 50 tysięcy złotych pozwoliła wyjść na wolność 20-latkowi podejrzanemu o napaść na nastolatkę w Rabce-Zdroju i usiłowanie obcowania płciowego z pokrzywdzoną. Prokuratura zapowiada złożenie zażalenia na decyzję sądu, który umożliwił taki obrót spraw - potwierdziła Interia. Mężczyzna - w ramach nałożonych ograniczeń - musi m.in. dwa razy w tygodniu meldować się na komendzie.

20-latek zaatakował nastolatkę w środę rano. Jego ofiara szła chodnikiem do szkoły przez niewielki lasek w Rabce-Zdroju (woj. małopolskie) i najpewniej przypadkowo zderzyła się barkami z agresorem. Mężczyzna wściekł się, uderzył 13-latkę i przewrócił na ziemię.

 

Jak ustalili śledczy, napastnik próbował następnie doprowadzić do obcowania płciowego. Nastolatka - świadoma zagrożenia - zaczęła jednak krzyczeć, dzięki czemu zainterweniowali świadkowie. Wówczas 20-latek zbiegł.

 

ZOBACZ: Napaść w Rabce-Zdroju. Polsat News: Poszukiwany mężczyzna zatrzymany

 

Obrażenia nastolatki okazały się niegroźne i tego samego dnia opuściła szpital. W międzyczasie trwała obława za agresorem - policja publikowała jego wizerunek i prośby o pomoc w identyfikacji. Dzięki temu podejrzanego udało się schwytać w środę wieczorem.

Rabka-Zdrój. Atak na nastolatkę. Podejrzany wyszedł na wolność

Prokuratura wnioskowała o trzymiesięczny areszt dla 20-latka, ale sąd nie wydał takie decyzji. Zarządził, że areszt ma trwać o miesiąc krócej, a ponadto mężczyzna będzie mógł wyjść za 50-tysięczną kaucją. Nałożono też na niego dozór policyjny, wraz ze stawianiem się dwa razy w tygodniu na komisariacie, zakazem kontaktowania się z pokrzywdzoną i świadkami oraz szlabanem na opuszczanie Polski.

 

Jak w poniedziałek podało Radio Zet, pieniądze te w piątek zostały wpłacone i dlatego mężczyzna wyszedł na wolność. Do sądu jeszcze w poniedziałek trafić ma jednak zażalenie na decyzję umożliwiającym mu wpłatę poręczenia majątkowego w zamian za opuszczenie aresztu - potwierdziła Interii Justyna Rataj-Mykietyn, rzeczniczka lokalnej Prokuratury Okręgowej.

 

Gdy ten wniosek śledczych zostanie przyjęty, trzeba byłoby ponownie zatrzymać 20-latka. Nie wiadomo też, kto wpłacił za niego poręczenie majątkowe. Prokuratura podkreślała, że za zarzucane czyny podejrzanemu grozi kara co najmniej pięciu lat więzienia, a nawet dożywocie.

wka/pbi / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie