Szczyt w Paryżu. Europa próbuje przekonać Trumpa, że jest cennym partnerem?

W poniedziałek odbędzie się szczyt w Paryżu w sprawie pokoju w Ukrainie. Jak zauważył portal BBC, Europa - przez takie spotkanie - próbuje przekonać Donalda Trumpa, że jest jego cennym partnerem. Dodano jednak, że wobec niezdecydowania USA, których władze wysyłają niejasne sygnały co do przyszłości Ukrainy, taka szansa nie jest wielka.
Portal BBC zastanawia się, czy poddana naciskom Europa będzie w stanie wypracować jednolity front w sprawie wydatków na bezpieczeństwo, przyszłości Ukrainy i ewentualnego wysłania tam swoich wojsk, by wymusić dla siebie miejsce przy negocjacyjnym stole.
Podczas poniedziałkowego paryskiego spotkania europejscy przywódcy zaczną rozmowy w sprawie dwóch kluczowych żądań Trumpa: by Europa więcej wydawała na własne bezpieczeństwo i by po zawieszeniu broni w Ukrainie wysłała tam swoje siły.
Europejscy przywódcy nalegają na bezpośredni udział Ukrainy w rozmowach pokojowych i od dawna wyrażają pogląd, że żadne decyzje w sprawie Ukrainy nie powinny być podejmowane bez niej. Jednak zdaniem BBC, w Paryżu pojawi się jeszcze ważniejsza kwestia, związana z "przerażającym, ale nie nieoczekiwanym" uświadomieniem sobie, że administracja Trumpa nie traktuje priorytetowo ani stosunków z partnerami w Europie, ani ich obrony
Szczyt w Paryżu. Dyskusja o wysłaniu wojsk do Ukrainy
Od czasów II wojny światowej Europa polegała na zapewnianym przez USA parasolu bezpieczeństwa - przypomniał portal. Obecnie jednak istnieje obawa, że w zależności od tego, jak bardzo rozmowy z USA ośmielą Putina, architektura bezpieczeństwa kontynentu może się zmienić. Putin jest przeciwny rozszerzaniu się NATO na wschód, a kraje bałtyckie oraz Polska czują się szczególnie narażone - podkreśla brytyjski nadawca.
W poniedziałkowym szczycie wezmą udział tylko te państwa, które dysponują siłą militarną: Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Włochy, Polska, Hiszpania i Dania (reprezentująca kraje bałtyckie i nordyckie) oraz przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa i sekretarz generalny NATO Mark Rutte - pisze BBC.
ZOBACZ: Szef NATO zapewnia. "Ukraina będzie zaangażowana w rozmowy"
Jednak zdaniem portalu nawet w tym gronie podjęcie decyzji o konkretnym zwiększeniu nakładów na obronność będzie trudne lub wręcz niemożliwe. Polska planuje wydać na te cele w bieżącym roku 4,47 proc. PKB, a Wielka Brytania stara się osiągnąć pułap 2,5 proc. Liderzy mogą jednak - stwierdziła BBC - zobowiązać się m.in. do lepszej koordynacji oraz podjąć się realizacji większości powojennej odbudowy Ukrainy.
Ważną kwestią w Paryżu będzie też wysłanie do Ukrainy sił wojskowych, które miałyby stacjonować raczej na zapleczu linii ewentualnego zawieszenia broni niż na niej. Siły te miałyby wzmacniać przekonanie, że Ukraina nie została pozostawiona sama sobie, zademonstrować USA, że Europa "wypełnia swoją część zobowiązania" na rzecz obrony kontynentu, i stanowić ostrzeżenie dla Moskwy, że jeśli złamie ewentualne zawieszenie broni, nie będzie miała do czynienia tylko z Kijowem.
Pomysł ten budzi jednak kontrowersje i niekoniecznie znajdzie poparcie wśród wyborców. Na przykład we Włoszech połowa uczestników badań opinii publicznej nie chce wysyłania Ukrainie kolejnych dostaw broni, tym bardziej nie chciałaby więc wysłania tam swoich synów, córek, sióstr i braci - zauważył portal.
Szczyt w Paryżu. Przywódcy europejscy o pokoju w Ukrainie
Nie wiadomo też, jak liczne miałyby być siły wysłane przez poszczególne europejskie państwa, jak długo miałyby stacjonować w Ukrainie i kto miałby nimi dowodzić. Niejasna jest też rola, jaką miałyby pełnić: czy gdyby Rosja złamała zawieszenie broni, europejscy żołnierze staliby się stroną w wojnie z Rosją i czy USA wówczas by ich wsparły. Europa chciałaby od USA gwarancji bezpieczeństwa, ale wcale nie musi ich uzyskać - oceniła BBC.
Zdaniem Julianne Smith, do niedawna ambasadorki USA przy NATO, paryskie spotkanie nie da europejskim liderom wystarczająco mocnych kart, by mogli domagać się udziału w negocjacjach o przyszłości Ukrainy.
ZOBACZ: USA rozmawia z Rosją bez Ukrainy? Nowe informacje ws. rozmów o zakończeniu wojny
Jednak jeżeli USA postanowią odwrócić się od Ukrainy i Europy w sensie szeroko pojętego bezpieczeństwa, państwa europejskie i tak będą musiały znacząco zwiększyć wysiłki na obronność, "bo nawet jeśli Trump nie zwraca na to uwagi, to z pewnością robi to Władimir Putin" - stwierdziła BBC.
W poniedziałek dojdzie do spotkania przywódców krajów europejskich w Paryżu w sprawie pokoju w Ukrainie. Szczyt został zorganizowany naprędce po Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, na której występował także wiceprezydent USA J.D. Vance i specjalny wysłannik Donalda Trumpa ds. Ukrainy gen. Keith Kellogg. Obaj w swoich przemówieniach zasygnalizowali, że Stany Zjednoczone będą brać udział w negocjacjach z Rosją, ale nie zaproszą przywódców europejskich.
Czytaj więcej