Był postrachem warszawskich kierowców. Ktoś zniszczył rekordowy fotoradar
![Był postrachem warszawskich kierowców. Ktoś zniszczył rekordowy fotoradar](https://ipla.pluscdn.pl/dituel/cp/8u/8utd4f6g5vriwwexxv26yq4awtzam6qm.jpg)
Zniknął fotoradar stojący w Alejach Jerozolimskich w Warszawie. Urządzenie, które było jednym z najskuteczniejszych w całym kraju, zostało zniszczone. - Trwa poszukiwanie sprawcy i szacowanie strat - poinformował polsatnews.pl Wojciech Król, rzecznik prasowy GITD.
Kilka miesięcy temu na wysokości numeru 239 przy Alejach Jerozolimskich w Warszawie zamontowano nowy fotoradar, który szybko zyskał miano najbardziej dochodowego w stolicy.
W ciągu pierwszych 16 dni działania zarejestrował ponad sześć tysięcy przypadków przekroczenia dozwolonej prędkości, a do końca grudnia ubiegłego roku liczba ta wzrosła do ponad 9 tysięcy wykroczeń - wylicza portal moto.pl.
ZOBACZ: Postrach warszawskich kierowców. Nowy fotoradar bije rekordy
Pod tym względem wyprzedził urządzenie na ulicy Pułkowej, które zarejestrowało ponad 7,5 tysiąca naruszeń.
Jego wysoka skuteczność to zasługa zaawansowanej technologii - fotoradar TraffiStar SR390 jest jednym z najnowocześniejszych urządzeń, jakie są dostępne na polskim rynku.
Fotoradar na Alejach Jerozolimskich zniszczony. Policja szuka sprawcy
W czwartek rano fotoradar-rekordzista zniknął z drogi. Jak informuje Główny Inspektorat Transportu Drogowego, w nocy ze środy na czwartek urządzenie zostało zniszczone przez nieznanego sprawcę.
Sprawa została zgłoszona na policję. - Trwa poszukiwanie sprawcy i szacowanie strat. Podejmowane są działania zmierzające do wyegzekwowania tych kosztów od firmy ubezpieczeniowej - poinformował polsatnews.pl Wojciech Król, rzecznik prasowy GITD.
ZOBACZ: Nie ryzykuj mandatu. Tak łatwo namierzysz, gdzie stoi fotoradar
Fotoradar będzie musiał zostać naprawiony. Jak informuje Król, stolica nie posiada drugiego takiego urządzenia i nie planuje na ten moment zastępować go innym.
Na razie nie wiadomo, jak długo może potrwać przywrócenie go do użytku.
- Trudno powiedzieć. To zależy od procedur, m.in. związanych z zakończeniem postępowania przez policję, później współpracy z firmą ubezpieczeniową, szacowanie kosztów, no i sama naprawa - ocenia rzecznik.
Czytaj więcej