Awantura po słowach ukraińskiej aktywistki. "Przypisała mi je Konfederacja"

Polska
Awantura po słowach ukraińskiej aktywistki. "Przypisała mi je Konfederacja"
Polsat News
Natalia Panczenko

- Nie powiedziałam tego, moja wypowiedź była dużo dłuższa, miała zupełnie inny wydźwięk - podkreśliła w rozmowie z Polsat News Natalia Panczenko. Aktywistka odniosła się do dyskusji na temat jej słów o "wzrastaniu wrogości między Ukraińcami a Polakami" i niebezpieczeństwie, bo "na terytorium Polski zaczną się walki, podpalenia sklepów", które miały paść w wywiadzie dla ukraińskiego Kanału 5.

Nie milkną echa wywiadu, którego ukraińskiemu Kanałowi 5 udzieliła aktywistka Natalia Panczenko. W polskich mediach poniósł się jego fragment, w którym współorganizatorka Euromajdanu mówiła: "Wzrastanie wrogości między Ukraińcami a Polakami jest już bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla Polski. Ponieważ na terytorium Polski zaczną się walki, bo na terytorium Polski rozpoczną się podpalenia sklepów, domów i tak dalej".

 

Do słów Panczenko z wywiadu dla Kanału 5 odniósł się były premier Leszek Miller. - Jestem zdumiony, że tego rodzaju sformułowania ze strony ukraińskich aktywistów padają. Pani Panczenko powinna dziś już być w ABW i być przesłuchana, czy ma informacje, które mogą wskazywać na przygotowywanie jakichś zamachów, czy jest powiązana ze środowiskami, które chciałyby zakłócić w Polsce proces wyborczy. Powinna być deportowana – stwierdził na antenie Radia Zet.

 

Po kilku dniach medialnego szumu do sprawy - w rozmowie z reporterem "Wydarzeń" Polsatu Cyprianem Jopkiem - odniosła się sama zainteresowana.

 

- Nie powiedziałam tego, moja wypowiedź była dużo dłuższa, miała zupełnie inny wydźwięk. Jeśli ktoś chce się jakkolwiek odnosić do tego wywiadu, zapraszam do tego, by szukać u źródła i sprawdzać wywiad, a nie przekręcone cytaty przypisane mi przez Konfederację czy inne ugrupowania. Nie wykluczam, że z udziałem rosyjskich służb - tłumaczyła w rozmowie w Polsat News aktywistka, która w Polsce mieszka od wielu lat i ma polskie obywatelstwo. Podkreśliła, że wspomniany wywiad nie ukazał się nigdzie w Polsce, nie został przetłumaczony.

Natalia Panczenko o wywiadzie: Trwa kampania dezinformacyjna

Według Panczenko w Polsce trwa kampania dezinformacyjna, która nie jest kampanią przypadkową. - Eksperci od dezinformacji, z którymi to konsultowałam uważają, że to absolutny klasyk robiony przy okazji rocznicy wybuchu wojny na pełną skalę - powiedziała. Trzecia rocznica przypada 24 lutego.

 

ZOBACZ: Co z 800 plus dla Ukraińców? "W interesie Polski jest to, by te dzieci zostały"

 

- W tę rocznicę wypadałoby mówić, że wojna nadal trwa, Ukraina nadal potrzebuje pomocy, co nie jest na rękę Rosji. Dołożyli wszelkich starań, żeby zmienić tę narrację, żeby w trzecią rocznicę zamiast rozmawiać o faktach, o tym, co się dzieje, ludzie rozmawiali o emocjach, o tym, że Ukraińcy są roszczeniowi, trzeba ich deportować itd. Wiadomo, komu na rękę jest ta narracja. Widzimy, kto w Polsce tę kampanię rozkręca i popiera - dodała. Według niej polscy politycy wykorzystują w czasie kampanii narrację antyukraińską, by dzielić Polaków i Ukraińców.

 

- Tego, że Ukraińcy będą kogoś podpalać czy coś robić nigdy nie mówiłam. Tym bardziej dla mnie jest śmieszne, że muszę tłumaczyć się ze słów, których nigdy nie wypowiedziałam - podsumowała.

 

Panczenko odniosła się także do pomysłu kandydata na prezydenta Rafała Trzaskowskiego, by świadczenie "800 plus" przyznawać tylko pracującym Ukraińcom.

 

- To, w jaki sposób zostało to przedstawione przez Rafała Trzaskowskiego jest bardzo dyskryminujące. Gdyby takie prawo miało obowiązywać wszystkich migrantów, nie miałabym do tego żadnych pretensji. Ale jeżeli będą tego pozbawieni tylko niepracujący Ukraińcy, a inni migrańci będą to dostawać, to jest dyskryminacja jednej grupy narodowościowej i etnicznej - podkreśliła.

Wybory prezydenckie. Panczenko o kampanijnej narracji

Natalia Panczenko wspomniała także wywiad, którego niedawno udzieliła "Rzeczpospolitej". Mówiła tam, że przy takiej liczbie Ukraińców w Polsce "kandydaci na prezydenta zaczynają nastawiać jednych przeciwko drugim".

 

- Jak się rozpędzą, to mogą doprowadzić do napięcia tego stopnia, że nie będą już w stanie go opanować. Będzie kwitła przemoc, ksenofobia. Ludzie zaczną się bić i znienawidzą siebie nawzajem. To bardzo straszne. Populiści łatwo mogą otworzyć puszkę Pandory, bo w ich wypowiedziach jest dużo emocji i mało faktów. Ale zamknąć tę puszkę będzie bardzo ciężko. Na razie to dotyczy Ukraińców, a jutro może uderzyć w imigrantów innej narodowości - stwierdziła.

Anna Nicz / pbi / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie