Trwało to latami i kosztowało majątek. Kraje nadbałtyckie odcinają się od posowieckiej sieci

Świat
Trwało to latami i kosztowało majątek. Kraje nadbałtyckie odcinają się od posowieckiej sieci
AP/Mindaugas Kulbis/Litgrid
Kraje nadbałtyckie odcinają się od postsowieckiej sieci energetycznej

Estonia, Łotwa i Litwa pozbędą się jednego z ostatnich śladów okupacji sowieckiej: sieci elektroenergetycznej kontrolowanej przez Rosję. Kraje bałtyckie w sobotę rozpoczynają operację odcięcia się od niej i synchronizację z siecią kontynentalnej Europy. Przygotowania trwały prawie 20 lat i kosztowały ponad półtora miliarda euro.

Kraje bałtyckie przygotowywały się na ten moment przez niemal całe dwie dekady od momentu przystąpienia do UE i NATO w 2004 roku. Odnowiły istniejącą infrastrukturę i zbudowały nowe linie energetyczne, w tym kilka podmorskich kabli do Finlandii i Szwecji oraz kluczowe lądowe połączenie z kontynentalną siecią europejską, linię LitPol łączącą Litwę i Polskę - przekazał portal CNN.

 

Cała, rozłożona na lata operacja kosztowała ok. 1,6 mld euro, z czego 1,2 mld euro pochodziło z funduszy unijnych. I faza pochłonęła ok. 400 mln euro. Koszty II fazy to 1,2 mld euro, w tym 521 mln przypadło na Polskę, 462 mln euro na Litwę, 131 mln na Łotwę i 111 mln na Estonię.

 

W ramach przebudowy sieci w samych krajach bałtyckich zbudowano m.in. trzy linie przesyłowe łączące Estonię z Łotwą. Powstały trzy nowe odcinki linii przesyłowych na Litwie, dwa są ciągle w budowie. Do sieci włączono dziewięć tzw. kompensatorów synchronicznych, na potrzeby całego projektu powstało też sześć magazynów energii elektrycznej.

UE. Kraje nadbałtyckie rezygnują z poradzieckiej sieci energetycznej

Z technicznego punktu widzenia w sobotę systemy elektroenergetyczne wszystkich trzech krajów bałtyckich zaczną wspólnie pracować w tzw. trybie izolowanej wyspy. Oznacza to, że będą samodzielnie kontrolować częstotliwość pracy sieci i ją bilansować. Testy takie przeprowadzano już w ramach przygotowań.

 

ZOBACZ: Zagrożenie sabotażem i abordaż komandosów. Manewry służb na Bałtyku

 

Mniej więcej po dobie takiej pracy, w niedzielę nastąpi pełna synchronizacja z CESA za pośrednictwem LitPol Link, który w tym momencie stanie się połączeniem w pełni synchronicznym. W czasie testu izolowanej wyspy w pogotowiu pozostaną połączenia stałoprądowe - z Polską, kabel Szwecja-Litwa i nieuszkodzony kabel Estonia-Finlandia.

 

LitPol Link w czasie testu pracy wyspowej będzie miał dostępną zdolność przesyłową 50 MW, ale tylko w kierunku Litwy. Jak polski operator PSE, następnie połączenie zostanie na krótko odłączone, a potem załączone już w ramach pracy synchronicznej.

Kraje nadbałtyckie. Stałe odłączenie się od sieci kontrolowanych przez Rosję

- Przygotowywane są algorytmy pozwalające reagować na nieoczekiwane zdarzenia, możliwe awarie czy usterki. Możemy zagwarantować, że w żadnym wypadku nie dojdzie do przerw w dostawie prądu - podkreślił premier Litwy Gintautas Paluckas. - Po prawie 65 latach bycia we wspólnym systemie elektroenergetycznym na stałe odłączymy się od sieci kontrolowanych przez Rosję - zaznaczył.

 

Polityczna deklaracja o wyjściu z poradzieckiego systemu synchronizacji IPS/UPS, kontrolowanego przez Rosję, padła po raz pierwszy w 2007 r. z ust ówczesnych premierów państw bałtyckich. W tym czasie Litwa, Łotwa i Estonia od trzech lat były już w Unii Europejskiej.

 

Nie posiadały jednak żadnych połączeń elektroenergetycznych z resztą UE. Dopiero w połowie ubiegłej dekady powstały cztery połączenia stałoprądowe - podmorskie kable Litwa-Szwecja, Estonia-Finlandia i napowietrzna linia LitPol Link z Ełku do Alytus. Równolegle trwały prace nad synchronizacją systemów krajów bałtyckich z europejskimi. Ostatecznie wybrano koncepcję połączenia się przez Polskę z CESA (Continental Europe Synchronous Area) za pomocą LitPol Link, który stanie się połączeniem synchronicznym.

Michał Blus / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie