Mizerne odszkodowania dla powodzian. UOKiK podjął decyzję
"UOKiK wszczął postępowania wyjaśniające, mające na celu ustalenie czy działania niektórych zakładów ubezpieczeń, w związku z likwidacją szkód powstałych w trakcie powodzi (...) mogą uzasadniać wszczęcie postępowania w sprawie praktyk naruszających interesy konsumentów" - przekazał minister Marcin Kierwiński. To reakcja po materiale "Interwencji" o kłopotach z wypłatami ubezpieczeń dla powodzian.
"Po spotkaniu jakie odbyłem z prezesem UOKiK T. Chróstnym, urząd wszczął postępowania wyjaśniające, mające na celu ustalenie czy działania niektórych zakładów ubezpieczeń, podejmowane w związku z likwidacją szkód powstałych w trakcie powodzi we wrześniu 2024 r., mogą uzasadniać wszczęcie postępowania w sprawie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów lub postępowania w sprawie o uznanie postanowień wzorca umowy za niedozwolone" - przekazał w mediach społecznościowych minister ds. obudowy Marcin Kierwiński.
Problem zilustrowała "Interwencja" Polsatu w materiale, w którym mieszkańcy zalanych we wrześniu terenów narzekali na proponowane im stawki odszkodowań.
Powódź zniszczyła ich domy. Przez ubezpieczycieli nie mają pieniędzy
- Otrzymuję sygnały od przedsiębiorców i osób poszkodowanych w wyniku powodzi, iż towarzystwa ubezpieczeniowe, w których byli ubezpieczeni, zaniżają kwoty wypłacanych odszkodowań oraz wydłużają w czasie podejmowanie decyzji o wysokości szkody - komentował Kierwiński sytuację przed spotkanie z prezesem UOKiK.
Minister zwrócił się również do rzecznika finansowego dr. Michała Ziemiaka z prośbą o analizę sytuacji ubezpieczonych oraz szczególną ochronę osób poszkodowanych przez działania ubezpieczycieli.
ZOBACZ: Marcin Kierwiński o pomocy dla powodzian: Krytyka ze strony PiS mało mnie interesuje
Jak informowali dziennikarze "Interwencji", mieszkańcy Kłodzka, Lądka-Zdroju czy Stronia Śląskiego toczą batalie z firmami ubezpieczeniowymi i narzekają na proponowane przez rzeczoznawców odszkodowania. Są przypadki, że budynek nadaje się tylko do wyburzenia, lecz proponowana kwota sięga jedynie połowy wartości polisy.
- Jestem podwójną powodzianką, podczas powodzi uległo uszkodzeniu moje mieszkanie w Stroniu i studio fotograficzne w Lądku - powiedziała "Interwencji" Marzena Zawal. - Wyrzuciłam większość rzeczy. Mieszkanie było ubezpieczone na 230 tysięcy zł. Odszkodowanie to 40 tysięcy. Przedstawiono kosztorys, który ma się nijak do tego, co jest, bo koszt odtworzeniowy to 150 tysięcy - dodała.
Zaniżone wypłaty ubezpieczeń dla powodzian. Mieszkańcy rozczarowani
- Są problemy od samego początku, kiedy firmy ubezpieczeniowe weszły na nasz teren. Niezadowolenie z wypłat odszkodowań się nasila, ludzie są rozczarowani - potwierdził Dariusz Chromiec, burmistrz Stronia Śląskiego.
W centrum miasta jeszcze kilkanaście dni temu stała zabytkowa kamienica. Niestety musiała zostać rozebrana. Mieszkali w niej głownie emeryci i renciści, którzy założyli wspólnotę. Jak podkreślają, budynek przed powodzią był w bardzo dobrym stanie, miał wszystkie przeglądy.
ZOBACZ: Wielka powódź - mizerne odszkodowania. Ludzie są zrozpaczeni
- Rozbiórka to była decyzja nadzoru budowlanego. Było stwierdzone, że nie nadaje się on do remontu, grozi zawaleniem. Ubezpieczenie było na 3 miliony zł, a zaoferowano nam 1,3 mln. Wyliczyli zużycie na 55 procent, to krzywdzące. My tego też nie rozumiemy. W 2 miesiące i 15 dni budynek nagle stracił na wartości, bo polisa była podpisywana w sierpniu - usłyszała ekipa "Interwencji" od mieszkańców Stronia Śląskiego.
Czytaj więcej