Kłopoty Elona Muska. Miliarder traci poparcie nawet wśród Republikanów
Elon Musk traci poparcie Amerykanów. Zwolennicy Partii Republikańskiej nie chcą już, aby miliarder miał "duży" wpływ na decyzje rządu USA. W listopadowym badaniu 27 proc. ankietowanych chciało znacznego udziału Muska w kluczowych decyzjach. Obecnie tego zdania jest 13 proc., czyli ponad dwukrotnie mniej.
Coraz mniej zwolenników amerykańskiej Partii Republikańskiej chce, by miliarder Elon Musk miał duży wpływ na decyzje rządu w Waszyngtonie. Tuż po wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich grupa ta liczyła 47 proc., ale w początkach lutego skurczyła się do 26 proc. - wynika sondażu "The Economist" i YouGov.
Odsetek Republikanów, którzy chcieliby, by właściciel Tesli nie miał w ogóle żadnego wpływu na rząd, wzrósł z 12 proc. w listopadzie 2024 r. do 17 proc. w lutym 2025 r. Jednak nadal większość republikańskiego elektoratu - 69 proc. - sądzi że Musk powinien wywierać jakiś wpływ na działania władz.
Elon Musk traci poparcie. Ponad dwukrotnie mniej zwolenników
Większość zwolenników Partii Demokratycznej - 78 proc.- sądzi, że Musk ma duży wpływ na administrację Trumpa. Jeśli chodzi natomiast o elektorat Demokratów, zaledwie 6 proc. ankietowanych chce, by miliarder taki wpływ miał, podczas gdy 80 proc. uważa, że nie powinien mieć żadnego.
ZOBACZ: Trump i Musk chcą sprowadzić astronautów uwięzionych na ISS
Spośród ogółu uczestników badania, przeprowadzonego w dniach 2-4 lutego, 13 proc. chce, by Musk odgrywał znaczącą rolę w administracji Trumpa. W poprzednim badaniu, zrealizowanym w okresie 9-12 listopada ubiegłego roku, "dużego" wpływu Muska życzyło sobie 27 proc. respondentów, czyli grupa ponad dwukrotnie większa.
Musk, najbogatszy człowiek świata, zyskał w administracji Trumpa wiodącą rolę, gdy stanął na czele Departamentu Efektywności Rządu (DOGE), którego zadaniem stało się zmniejszenie wydatków federalnych i ograniczenie biurokracji. Jak wyjaśniła ostatnio rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt, miliarder cieszy się statusem specjalnego pracownika państwowego. Jego rolą ma być "eliminacja oszustw, marnotrawstwa i nadużyć" w administracji federalnej.
Zmiany na najwyższych szczeblach USA. Miliarder musi uważać na "konflikt interesów"
W środę rzeczniczka Białego Domu przekazała decyzję Donalda Trumpa, która stanowi, że "jeśli Elon Musk natrafi na konflikt interesów w związku z umowami i finansowaniem nadzorowanym przez DOGE (Departament Efektywności Rządowej) wycofa się z tych umów i ponownie zastosuje się do wszystkich obowiązujących przepisów".
ZOBACZ: Największa instytucja humanitarna na świecie. Musk chciałby ją zlikwidować
Magazyn Forbes zwrócił uwagę, że nie jest jasne, czy Musk, którego firma SpaceX ma podpisane kontrakty rządowe warte miliardy dolarów, narusza normy etyczne obowiązujące pracowników federalnych. Agencja USA ds. Rozwoju Międzynarodowego, którą Musk krytykował i wzywał do jej zniesienia, ma dwa aktywne kontrakty z firmą internetową Muska Starlink, chociaż środki z tych kontraktów zostały już wydane.
Dyrektor ds. etyki biznesu w Markkula Center na Uniwersytecie Santa Clara, Ann Skeet sugerowała w rozmowie z agencją AP, że Musk był "w pozycji, w której mógł próbować zyskać przychylność" dla swoich firm, platformy mediów społecznościowych X, Tesli, startupu AI xAI i producenta implantów mózgowych Neuralink.
Prezydent USA oświadczył w poniedziałek, że Musk będzie musiał unikać interakcji z działaniami rządu, które mogą powodować konflikt interesów.
Czytaj więcej