Mariusz Błaszczak może stracić immunitet. Ruch prokuratora generalnego
Prokurator generalny przekazał do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu posłowi PiS Mariuszowi Błaszczakowi - poinformowała w środę Prokuratura Krajowa. Sprawa dotyczy przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w czasach, gdy był szefem MON. Chodzi o odtajnienie i udostępnienie przez niego planu polskich Sił Zbrojnych.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie oceniła, że Mariusz Błaszczak jako szef MON, przekroczył swoje uprawnienia w sprawie zniesienia klauzuli tajności "Ściśle tajne" i "Tajne" z fragmentów "Planu Użycia Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej WARTA-00101 Samodzielna Operacja Obronna-Część Główna".
Przypomnijmy, że Błaszczak twierdził wówczas, że "decydenci z Koalicji Obywatelskiej nie chcieli bronić Polski na linii Bugu, uważali, że należy bronić Polski na linii Wisły".
Wniosek o uchylenie immunitetu Błaszczaka. "Spowodował wyjątkowo poważną szkodę"
Jak wskazuje prokuratura, 31 lipca 2023 roku Błaszczak zniósł klauzule "Ściśle Tajne" oraz "Tajne" z dokumentów planowania operacyjnego szczebla strategicznego, pomimo że nie ustały ustawowe przesłanki ochrony zawartych w nich informacji niejawnych.
Następnie w dniu 17 września 2023 r. publicznie ujawnił i wbrew przepisom ustawy o ochronie informacji niejawnych wykorzystał odtajnione przez siebie fragmenty na oficjalnym profilu partii Prawa i Sprawiedliwości na platformie X.
ZOBACZ: Mariusz Błaszczak: Jestem atakowany za to, że pokazałem prawdziwe oblicze rządu Donalda Tuska
Udostępnione fragmenty zawierały m.in. czasookres prowadzenia samodzielnej operacji obronnej, określenie rubieży strategicznych i przyczółków obrony Rzeczypospolitej Polskiej oraz termin przybycia Sił Sojuszniczych.
"Przy czym dopuścił się tego czynu w celu osiągnięcia korzyści osobistych dla swojej formacji politycznej - tj. partii i komitetu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości - oświadczyła prokuratura.
Jak oceniono, działa tym samym na szkodę interesu publicznego oraz spowodował "wyjątkowo poważną szkodę dla Rzeczypospolitej Polskiej jej niepodległości, suwerenności, integralności terytorialnej, pozycji międzynarodowej oraz spójności Sojuszu Północnoatlantyckiego".
Mariusz Błaszczak ujawnił tajne plany. Zgody nie było
Prokuratura wskazuje, że minister obrony narodowej co prawda posiada kompetencję do podjęcia decyzji o zniesieniu lub zmianie klauzuli tajności nadanej określonym dokumentom, jednakże może to zrobić wyłącznie po uprzednim uzyskaniu zgody osoby, która klauzulę tym dokumentom nadała.
ZOBACZ: Plan obrony Polski na linii Wisły. Gen. Jarosław Kraszewski: W 2011 r. był racjonalny
W przypadku dokumentów planowania operacyjnego zgodę na odtajnienie dokumentów powinien wydać Szef Sztabu Generalnego, bowiem to Sztab Generalny WP-Zarząd Planowania Użycia Sił Zbrojnych i Szkolenia wykonuje i nadaje klauzulę tajności tej kategorii dokumentów. Takiej zgody ministerstwo nie uzyskało.
Ruch prokuratury ws. odtajnienia planu "Warta". Kaczyński i Błaszczak komentują
Do sprawy odniósł się prezes PiS Jarosław Kaczyński, komentując, że jest to "sprawa polityczna".
- Pan premier Błaszczak miał pewne prawo do odtajnienia tych kompromitujących materiałów i robienie z tego sprawy karnej jest tylko i wyłącznie aktem politycznym o skandalicznym i kryminalnym charakterze - stwierdził w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie.
Zdaniem lidera Zjednoczonej Prawicy Błaszczak nie działał na szkodę interesów państwa polskiego.
- Wręcz przeciwnie działał w interesie państwa polskiego (...) na szkodę obozu politycznego, który można określić jako obóz zdrady narodowej i to rzeczywiście się działo - stwierdził.
Wniosek o uchylenie immunitetu Błaszczaka. Prezes PiS komentuje
Według Kaczyńskiego Błaszczak miał uprawnienia do odtajania planów i nie zaszkodziło to Polsce, ponieważ "inne kraje doskonale wiedziały, jakie są plany".
ZOBACZ: Mariusz Błaszczak uderza w premiera, MON odpowiada. W tle unijne pieniądze
W rozmowie z reporterką Polsat News Adaminą Sajkowską Błaszczak przyznał, że nie zamierza zrzec się immunitetu. - Zdjąłem klauzulę, a więc były jawne. Były historyczne, a więc nie obowiązywały wtedy, kiedy rządziło PiS - argumentował były szef MON.
- Jestem politykiem, a bycie politykiem oznacza służenie mieszkańcom Polski wschodniej. Już nie mogą oddać Polski wschodniej po raz drugi pod okupację rosyjską - dodał.
Czytaj więcej