Szokująca decyzja spółdzielni. Po trzydziestu latach wyrzucają lokatorkę na bruk

Polska
Szokująca decyzja spółdzielni. Po trzydziestu latach wyrzucają lokatorkę na bruk
"Interwencja"
Spółdzielnia zdecydowała, że lokatorka powinna się wyprowadzić z mieszkania, które spłaca

Pani Wiktoria dostała nakaz eksmisji z mieszkania, za które płaci od trzydziestu lat. Tak zdecydowała spółdzielnia. To lokal po jej byłym mężu, który nigdy nie wpłacił wkładu. Lokatorce początkowo udało się porozumieć ze spółdzielnią. Choć spłaciła kredyt i wkład własny, to ostatecznie odmówiono jej tytułu prawnego do lokalu, a następnie zażądano, by go opuściła. Materiał "Interwencji".

65-letnia pani Wiktoria mieszka we Wrocławiu. Jest emerytką. Od lat pracuje dorywczo. Walczyła z przeciwnościami losu, ale dziś pokonało ją prawo spółdzielcze i została bez dachu nad głową.

 

- Teraz, mając 65 lat, nie mam nic: ani życia, ani pieniędzy, ani dachu nad głową. Jaka starość mnie czeka? Odmawiam sobie wszystkiego, nie byłam na urlopie, nie śpię normalnie, nie mam nic. Wszystko jest włożone w mieszkanie - tłumaczy Wiktoria Woźniak.

 

- Problem polegał na tym, że spółdzielnia bezpodstawnie obciążała panią Woźniak spłatą kredytu - mówi radca prawny Maria Pelczarska, pełnomocnik pani Wiktorii.

 

Ponad trzydzieści lat temu mąż pani Wiktorii dostał z pracy przydział na 60-metrowe mieszkanie. Nigdy nie interesował się ani lokalem, ani rodziną.   

 

- Na okrągło była policja, co ja tutaj przeszłam… Nie chcę do tego wracać - przyznaje pani Wiktoria.

Lokatorka zobowiązała się do spłaty mieszkania. Spółdzielnia i tak ją wyrzuca

Kobieta rozwiodła się i zaczęła walczyć o mieszkanie. Okazało się jednak, że nie będzie to takie proste. Mąż nie wpłacił nigdy tak zwanego wkładu mieszkaniowego do spółdzielni. Pani Wiktorii i jej córce groziła eksmisja. Kobieta zobowiązała się do spłaty długu za byłego męża. W zamian miała uzyskać tytuł prawny do lokalu.

 

- Pani Woźniak spłacała kolejno raty kredytowe doliczane do opłat miesięcznych, wszystkie zaległości, które powstały przed wykluczeniem jej męża ze spółdzielni, wszystko spłaciła - zaznacza radca prawny Maria Pelczarska. 

 

Pani Wiktoria wyremontowała mieszkanie. Przez wiele lat spłacała zobowiązania byłego męża i płaciła bieżące rachunki. Dla spółdzielni było to jednak niewystarczające.

 

ZOBACZ: "Interwencja": Trafili z mieszkań do "kołchozu". Ponieważ kolej buduje tunel

 

- W 2003 roku strony się spotkały i ustaliły kolejne warunki porozumienia nabycia prawa do lokalu. Pani Woźniak spłacała dalej kredyt i za radą pana prezesa dokonała podziału majątku dorobkowego z mężem. Ostatecznie uzyskała orzeczenie, z którego wynikało, że nabyła wierzytelność w stosunku do spółdzielni w kwocie ponad 144 tysięcy zł. Wszystko wskazywało na to, że koszt tego lokalu został w pełni uregulowany przez Wiktorię Woźniak - opowiada radca Maria Pelczarska.

 

Pani Wiktoria wierzyła, że to koniec kłopotów. Zwróciła się więc do spółdzielni o obiecany przydział prawa do lokalu. Niestety, mimo że pani Wiktoria spłaciła kredyt i wkład własny, spółdzielnia odmówiła. Dlaczego? Bo według prezesa do spłacenia są jeszcze odsetki.

 

- Została kwestia tych wysokich odsetek, jakie były w latach 90. One były ogromne, to były rzędu 60 procent miesięcznie i spółdzielnia doliczyła 50 tysięcy złotych odsetek od należności, która wynosiła 6 tysięcy złotych - informuje radca Pelczarska.

Mimo wcześniejszych postanowień, spółdzielnia nie przyznała tytułu do lokalu

- W 90. latach były kolosalne odsetki. Myśmy też mieli kredyt na 40 lat i to było tak, że już się płaciło odsetki od odsetek. 5, 6 lat temu państwo odkupiło od nas te odsetki i my też mogliśmy w końcu wykupić mieszkanie na własność - tłumaczy pani Ewa, koleżanka Wiktorii Woźniak.

 

- Była możliwość wykupienia lokalu, myśmy zapłacili jednorazowo - potwierdza inny sąsiad pani Wiktorii.

 

Kobieta odsetek od kredytu nie była w stanie spłacić. Spółdzielnia skierowała więc sprawę do sądu, a ten wydał nakaz eksmisji. Teraz dodatkowo kobieta ma płacić 1500 złotych miesięcznie za bezumowne korzystanie z lokalu.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Wskazał policji złodziei auta za pół miliona. Służby są bezsilne

 

- Myślę, że jest to wynikiem złej woli członków zarządu, a przede wszystkim prezesa. On zmieniał argumentację. Do momentu procesu mówił, że nie był wydany tytuł prawny, przydział, a potem twierdził, że tytuł prawny został pani i panu Woźniak wydany - mówi  radca Pelczarska.

 

- Gdybym wiedziała, że spotka mnie taki los, to bym się takiego przedsięwzięcia nie podjęła - podkreśla Wiktoria Woźniak.

Po trzydziestu latach spółdzielnia wyrzuca lokatorkę na bruk. Prezes nie chce rozmawiać

- Eksmisja za tyle lat płacenia za mieszkanie! Tu miał być akt prawny o przydziale mieszkania, a teraz jest eksmisja kobiety na bruk, pod most. To jest straszne - mówi pani Maria, koleżanka pani Wiktorii.   

 

Dziś pani Wiktoria ma dług na ponad sto tysięcy złotych i tylko dwa tysiące złotych emerytury. Nie stać jej na jego spłacenie. Wkrótce straci dach nad głową.

 

Materiał wideo z "Interwencji" dostępny tutaj.

 

Ekipa "Interwencji" postanowiła porozmawiać z prezesem. Na spotkaniu była również pani Wiktorią.

 

- Ja mam prawomocny wyrok eksmisyjny i komornik ma zrobić swoje - przekazano przed rozmową. Prezes nie zdecydował się na rozmowę.

 

- To jest sytuacja, która może doprowadzić do tragedii. Tym bardziej, że ona w niczym nie zawiniła - to jej mąż był członkiem spółdzielni, jej mąż spowodował zadłużenie, ona się starała to wyprowadzić i mamy taką sytuację w tej chwili. Pani Wiktoria może zostać bez dachu nad głową, mimo że spłaciła w pełni koszt wybudowania tego mieszkania - podsumowuje Maria Pelczarska, pełnomocnik kobiety.

"Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie