Katastrofa lotnicza w USA. Samolot pasażerski zderzył się z helikopterem
Samolot pasażerski amerykańskich linii lotniczych zderzył się z helikopterem Blackhawk i spadł do rzeki nieopodal Waszyngtonu. Linie lotnicze American Airlines przekazały, że na pokładzie Bombardiera lecącego z miasta Wichita do stolicy USA było 60 pasażerów i czworo członków załogi. Media donoszą o "wielu ofiarach", z kolei Donald Trump twierdzi, że tej złej sytuacji "można było zapobiec".
"Regionalny samolot Bombardier CRJ 700 linii lotniczych PSA zderzył się w powietrzu ze śmigłowcem Sikorski H60 Blackwawk na podejściu do lądowania na Reagan National" - podała w komunikacie Federalna Administracja Lotnictwa.
American Airlines potwierdziło, że na pokładzie samolotu znajdowały się 64 osoby, w tym 60 pasażerów i czterech członków załogi. Z kolei amerykańscy urzędnicy powiadomili, że na pokładzie śmigłowca znajdowało się trzech żołnierzy. "Możemy potwierdzić, że helikopter biorący udział w dzisiejszym incydencie to śmigłowiec armii USA z bazy Fort Belvoir. Współpracujemy z lokalnymi urzędnikami i przekażemy dodatkowe informacje, gdy tylko będą dostępne" - podała w oświadczeniu armia USA.
W związku z incydentem, na lotnisku Reagana wszystkie starty i lądowania samolotów zostały wstrzymane.
USA. Katastrofa lotnicza pod Waszyngtonem. Są ofiary
Zarówno gazeta "The Washington Post", jak i telewizja CNN, podały, że z rzeki wyciągnięto "wiele" ciał ofiar. Zaznaczyły, iż z rzeki nie wyciągnięto dotąd ani jednej żywej osoby, jednak nie podały konkretnych danych. Z kolei stacja CBS News, powołując się na organy ścigania, poinformowała, że na razie znaleziono 18 ofiar.
ZOBACZ: Katastrofa samolotu Jeju Air w Korei. Nowe informacje
Republikański senator Ted Cruz potwierdził tragiczne doniesienia, jednak również nie podał oficjalnych danych. "Choć liczba ofiar nie jest jeszcze znana, to są wśród nich ofiary śmiertelne" - napisał w mediach społecznościowych.
Na miejscu zgromadziły się służby, ratownicy medyczni, policja, straż pożarna. Działania poszukiwawcze są prowadzone na rzece Potomak, która graniczy z lotniskiem. Szef Pentagonu Pete Hegseth zapewnił, że "akcja ratunkowa i poszukiwanie ofiar katastrofy trwa", a jego resort "natychmiast wszczął dochodzenie".
W mediach zaczęły pojawiać się filmy i zdjęcia pokazujące moment oraz skutki katastrofy.
Tragiczny wypadek samolotu pasażerskiego. Donald Trump wydał oświadczenie
W reakcji na katastrofę prezydent USA Donald Trump wydał oświadczenie, informując, że otrzymał wszystkie bieżące informacje na temat tragicznego zdarzenia. "Niech Bóg błogosławi ich dusze" - określił zmarłych. "Dziękuję za niesamowitą pracę wykonywaną przez naszych pierwszych ratowników. Monitoruję sytuację i podam więcej szczegółów, gdy tylko się pojawią" - zaznaczył.
Z kolei na swojej platformie Truth Social prezydent uznał, że katastrofie dało się zapobiec. "Dlaczego helikopter nie wzniósł się ani nie opadł, ani nie skręcił? Dlaczego wieża kontroli lotów nie powiedziała helikopterowi, co ma robić, zamiast pytać, czy widzieli samolot? To zła sytuacja, której można było zapobiec. NIEDOBRZE!" - stwierdził Trump.
ZOBACZ: Możliwy zwrot ws. katastrofy samolotu. Ślady w silnikach
"Proszę pomódlcie się za wszystkich uczestników katastrofy w pobliżu lotniska Reagana, która miała miejsce dziś wieczorem. Monitorujemy sytuację, na razie miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze" - napisał za to wiceprezydent USA J.D. Vance.
Za to Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu zapewniła w wydanym komunikacie, że "wysłała ekipę do miejsca wypadku lotniczego z udziałem samolotu Bombardier CRJ700 linii lotniczych PSA Airlines i wojskowego śmigłowca Sikorsky H-60 w pobliżu lotniska Ronald Reagan Washington National Airport".
Czytaj więcej