Jacek Sasin o wyborach kopertowych: To fejk, że straciłem 70 mln zł
- Tu nie ma w ogóle sprawy. To przykład robienia afery z kwestii wyborów. Jak można stawiać zarzuty urzędnikom, którzy mają obowiązek zorganizować wybory? - oburzał się Jacek Sasin, pytany w "Punkcie widzenia Szubartowicza" o wybory kopertowe sprzed pięciu lat. Jak stwierdził, to nie on "stracił 70 mln zł" i wskazał jednocześnie odpowiedzialnych - jego zdaniem - za to polityków.
Jacek Sasin, który w 2020 roku był wiceszefem rządu i ministrem aktywów państwowych, pytany był o organizację wyborów kopertowych na prezydenta, które ostatecznie nie doszły do skutku.
Jak stwierdził, "oczywiście brał udział i wszystko wiedział, bo trudno, żeby nie wiedział". - Natomiast nie podpisywałem decyzji w tej sprawie. Jako wicepremier nie miałem takich kompetencji - dodał.
Jacek Sasin: To jest przykład robienia afery z kwestii wyborów
W czwartkowym "Punkcie widzenia Szubartowicza" przypomniał, że premierem był wówczas Mateusz Morawiecki. - Gdybym ja był szefem rządu, to pewnie podpisałbym to ja - uściślił w rozmowie z Przemysławem Szubartowiczem.
ZOBACZ: Zbigniew Ziobro stawi się przed komisją? "Jest w Brukseli"
Stwierdził na antenie Polsat News, że - według niego - tu "nie ma w ogóle sprawy". - To jest przykład robienia afery z kwestii wyborów. Jak można stawiać zarzuty urzędnikom państwowym, którzy mają konstytucyjny obowiązek zorganizować wybory? - pytał.
WIDEO: Sasin o wyborach kopertowych: To fake, że straciłem 70 mln zł
Polityk PiS przekazał następnie, że Morawiecki wydał decyzję o zarządzeniu wyborów na podstawie specustawy covidowej. - Mieliśmy sytuację nadzwyczajną, trzeba było z tym pogodzić wybory. W normalnym państwie nie było by dyskusji na ten temat, że trzeba było takie wybory przeprowadzić - ocenił.
70 mln złotych i Jacek Sasin. "Dalej chce pan te fejki powtarzać?"
Prowadzący zapytał Sasina o "słynną" stratę 70 mln złotych przez Pocztę Polską. Pieniądze zostały wydane na wydrukowanie kart do głosowania. - Dajmy spokój. Naprawdę chce pan te fejki dalej powtarzać? To jest jawny fejk, że ja straciłem te 70 mln - podkreślił polityk PiS.
Jak zapewnił, 70 mln zł zostały "wyrównane" Poczcie. - Ta strata została zawiniona przez tych, którzy nie dopuścili do tych wyborów. A zrobili to, i się tym chwalili, Kidawa-Błońska, Trzaskowski i Budka - wyliczył.
Jego zdaniem Poczta Polska mogła przeprowadzić wybory kopertowe. - PKW w dalszym ciągu liczyłaby głosy, ale pewnych formalnych spraw (Komisja - red.) nigdy nie załatwia - zaznaczył.
Morawiecki zrzekł się immunitetu. Chodzi o wybory kopertowe
16 stycznia do Sejmu wpłynął wniosek Prokuratury Okręgowej w Warszawie o pociągnięcie do odpowiedzialności Mateusza Morawieckiego za organizację wyborów kopertowych.
Śledczy zarzucili byłemu premierowi przekroczenie uprawnień polegające na poleceniu Poczcie Polskiej S.A. działań polegających na realizacji czynności zmierzających do przeprowadzenia wyborów na Prezydenta RP w trybie korespondencyjnym, zarządzonych na dzień 10 maja 2020 r. bez podstawy prawnej.
ZOBACZ: Wybory kopertowe. NSA oddalił kasacje Morawieckiego i Poczty Polskiej
Pierwotnie wybory prezydenckie w 2020 roku miały odbyć się w formule korespondencyjnej, ale 7 maja PKW ogłosiła, że jest to niemożliwe ze względu na obowiązujące regulacje prawne. Mimo tego państwo wydało na organizację niedoszłych wyborów ponad 76 mln zł.
Czytaj więcej