"Mostkowanie weekendu" przez L4. Ten błąd może kosztować więcej niż myślisz
Nieobecność z powodu choroby, zwłaszcza w sezonie infekcji, to zjawisko naturalne w każdym miejscu pracy. Nie zawsze zwolnienie lekarskie jest wykorzystywane do rekonwalescencji. Jak podaje portal Medonet, statystyki pokazują, że coraz powszechniejsze staje się zjawisko "mostkowania weekendu" na L4. Na czym ono polega i jakie mogą być jego konsekwencje?
Według badania LiveCareer Polska 32 proc. Polaków przyznaje, że skorzystało ze zwolnienia lekarskiego, mimo iż ich stan zdrowia tego nie wymagał.
Najczęstszym powodem oszukania pracodawcy była chęć odpoczynku - wskazało ją 35 proc. badanych. Na kolejnych pozycjach znalazły się złe relacje z szefem - 14 proc., problemy rodzinne - 14 proc., strach lub stres spowodowany obowiązkami w pracy - 10 proc.
Takie L4 to również sposób, by zyskać jeszcze dzień bez pracy. Popularność zyskuje "mostkowanie", czyli wzięcie jednodniowego wolnego w piątek albo poniedziałek.
"Mostkowanie weekendu". Zauważalny trend u pracowników
Firma Conperio przedstawiła raport dotyczący absencji chorobowych w 2023 roku. Eksperci pochylili się w nim między innymi właśnie nad "mostkowaniem". Jak czytamy w analizie, "pracownicy mają tendencję do wykorzystywania jednodniowych zwolnień lekarskich w sposób, który pozwala im na przedłużenie weekendu". Pokazują to liczby.
W badanych przez Conperio przedsiębiorstwach najwięcej takich nieobecności odnotowano w piątek (ponad 3,1 tys.) i w poniedziałek (niemal 2,7 tys.).
ZOBACZ: Naukowcy obalają mit idealnego życia z psem. Warto wiedzieć, zanim zdecyduje się na czworonoga
Autorzy raportu podzielili się kilkoma obserwacjami. Wskazano, że ostatni dzień roboczy jako moment najczęstszych jednodniowych chorobowych "sugeruje, że pracownicy mogą preferować dołączenie piątku do weekendu".
Ponadto uznano, że piątek i poniedziałek, jako dni z dominującą liczbą L4 "chodzących", potwierdzają preferencję Polaków do rozciągania weekendu w ten sposób. Taki trend, jak czytamy, różni się od danych z roku 2022. Wtedy ten typ nieobecności najczęściej notowano w środę.
Przedłużanie wolnego zwolnieniem. To może się źle skończyć
Przedstawiony sposób, w założeniu osób, które decydują się na taki krok, ma być sprytną metodą na zdobycie płatnego wolnego bez uszczuplania puli urlopowej. Należy jednak pamiętać, że odpoczywanie poprzez jednodniową nieobecność może przykuć uwagę pracodawcy, który zdecyduje się na kontrolę. ZUS z uwagą śledzi nieprawidłowości w tym zakresie, ponieważ ponosi koszty wypłat zasiłków na podstawie "lewych" zwolnień.
Konsekwencje złapania na gorącym uczynku bywają dotkliwe. Można stracić prawo do wynagrodzenia za okres objęty L4, a także do otrzymania przysługującego zasiłku. Takie działanie bywa też uznawane przez pracodawcę za ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych. Daje to podstawę do zwolnienia bez okresu wypowiedzenia, a nawet pójścia na ścieżkę sądową.
ZOBACZ: Jak uniknąć problemów z bankiem? Ekspert zdradza, czego nie pisać w tytule przelewu
Problemy mogą mieć też lekarze. Za wystawianie dokumentów niezgodnych z prawdą mogą stracić prawo do wykonywania zawodu, a nawet trafić na kilka lat do więzienia. W raporcie Conperio wskazuje się na łatwość uzyskania wolnego dzięki teleporadzie oraz "narastający problem związany z nadmiernym lub nieuzasadnionym wystawianiem zwolnień".
Zgodnie z informacjami zacytowanymi przez portal Medonet, był również medyk, który podpisał 800 takich dokumentów dla jednego podmiotu. Dla firmy oznaczało to ryzyko straty rzędu półtora miliona złotych.
Czytaj więcej