Donald Trump go ułaskawił. Zginął podczas kłótni z policjantem
42-latek, który cztery lata temu szturmował Kapitol, został niedawno ułaskawiony przez prezydenta USA Donalda Trumpa. Matthew Huttle niedługo po wyjściu z więzienia stracił jednak życie. Doszło do tego podczas policyjnej kontroli drogowej, gdy okazało się, że ma przy sobie broń. Funkcjonariusz, który postrzelił mężczyznę, został wysłany na urlop, a w sprawie wszczęto śledztwo.
42-letni Matthew Huttle zginął w niedzielę, zastrzelony przez policjanta podczas rutynowej kontroli drogowej. Auto, którym jechał mieszkaniec Indiany, zatrzymali funkcjonariusze na drodze stanowej nr 14 - nieopodal granicy z hrabstwem Pułaski. Okazało się, że kierowca ma przy sobie broń. Okoliczności zdarzenia nie są jednak jasne - opisuje BBC.
Z informacji przekazanych przez służby wynika, że mężczyzna miał wdać się w kłótnię z mundurowym i stawiać opór podczas zatrzymania. Funkcjonariusz, który oddał strzały, został wysłany na przymusowy, płatny urlop. "Dla pełnej jasności poprosiłem policję stanową Indiany o przeprowadzenie śledztwa" - przekazał szeryf hrabstwa Jasper Patrick Williamson, składając kondolencje.
Ułaskawił go Donald Trump. Zginął postrzelony przez policjanta
Matthew Huttle i jego wujek brali udział w zamieszkach na Kapitolu z 6 stycznia 2021 roku. Pierwszy z nich przebywał w budynku parlamentu przez około 10 minut, co kosztowało go półrocznym pobytem w więzieniu. Zza krat zwolniony został w lipcu.
ZOBACZ: Zwrot w kryzysie z Kolumbią. Biały Dom wydał komunikat
Zaledwie kilka godzin po zaprzysiężeniu Donald Trump ułaskawił lub złagodził wyroki prawie 1,6 tys. osobom, które uczestniczyły w tamtych rozruchach. Jak przekonywał prezydent USA, "ci ludzie odsiedzieli już lata w więzieniu". - To było okropne, niehumanitarne - oceniał.
Atak na Kapitol. Donald Trump nie chciał pogodzić się z porażką
Zamieszki wybuchły po tym, jak Trump opublikował w sieci serię wpisów, w których sugerował, że wyniki wyborów prezydenckich z 2020 roku zostały sfałszowane. Przekonywał, że je wygrał "i to z nawiązką". Właśnie z tego względu przed Kapitolem, gdy parlament miał zatwierdzić triumf Joe Bidena, zgromadzili się zwolennicy republikanina, a następnie siłowo wkroczyli do środka.
Wielu ze zwolenników obecnego prezydenta USA przejawiało fizyczną i słowną agresję, atakując policjantów oraz ochronę. Zginęło wówczas pięć osób, a co najmniej 138 funkcjonariuszy odniosło obrażenia. Atak na Kapitol okazał się bezpośrednim powodem wszczęcia procedury impeachmentu wobec Trumpa.
Czytaj więcej