Zbigniew Boniek oskarżony. "Szkoda majątkowa wielkich rozmiarów"
Do Sądu Okręgowego w Szczecinie trafił akt oskarżenia przeciwko Zbigniewowi B. oraz 13 innym osobom, którym zarzucono łącznie popełnienie 23 przestępstw, w tym na szkodę PZPN - poinformowała Prokuratura Krajowa. Były szef Polskiego Związku Piłki Nożnej - według śledczych - przekroczył uprawnienia, powodując "szkodę majątkową wielkich rozmiarów".
Boniek usłyszał zarzuty związane z przekroczeniem uprawnień w zakresie negocjowania umów i niedopełnienia obowiązków dbałości o mienie. Działając wspólnie i w porozumieniu z Gabrielą M., Jakubem T., Maciejem S. oraz Andrzejem P. miał "wyrządzić PZPN szkodę majątkową wielkich rozmiarów, poprzez zapłatę spółce O. sp. z o.o. kwoty 1.016.902 zł. za fikcyjne negocjacje umowy sponsorskiej pomiędzy PZPN a U. sp. z o.o.".
"W toku postępowania ustalono, iż faktyczny okres sporządzenia i podpisania porozumieniu ze spółką O. sp. z o.o. nastąpił już po podpisaniu umowy sponsorskiej pomiędzy PZPN a U. sp. z o.o., co wykluczało możliwość udziału O. sp. z o.o. w jakichkolwiek negocjacjach dotyczących tej umowy sponsorskiej, albowiem zostały one zakończone przed jej podpisaniem" - podano w komunikacie prokuratury.
Chwilę po opublikowaniu komunikatu przez prokuraturę na platformie X pojawił się wpis Zbigniewa Bońka. "Nareszcie" - napisał.
W czasie, kiedy miało dochodzić do nieprawidłowości Maciej S. był sekretarzem generalnym PZPN, Andrzej P. prezesem zarządu S. sp. z o. o, Jakub T. członkiem zarządu PZPN i jednocześnie pełnomocnikiem O. sp. z o o., a Gabriela M. od lipca 2018 r. pełniła funkcję prezesa zarządu O. sp. z o.o. Kobieta została też oskarżona o niezłożenie w wymaganym rocznym terminie sprawozdania finansowego z działalności spółki.
Akt oskarżenia ws. umowy sponsorskiej PZPN. "Pranie brudnych pieniędzy"
Zarzuty dotyczące "prania brudnych pieniędzy" usłyszeli Jakub T. i Iwona T. Ich działanie miało polegać na "utrudnieniu stwierdzenia przestępczego pochodzenia i zajęcia środków pieniężnych stanowiących korzyści majątkowe związane z wyrządzeniem PZPN szkody majątkowej".
"Dwóm oskarżonym, Łukaszowi B. oraz Arturowi K., zarzucono między innymi popełnienie oszustwa poprzez wprowadzenie w błąd przedstawicieli ustalonej spółki akcyjnej z branży chemicznej co do faktycznych kosztów realizacji zadań reklamowych i sponsorskich oraz doprowadzenia tego podmiotu do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie co najmniej 2.050.000 zł." - czytamy.
ZOBACZ: Zbigniew Boniek usłyszał zarzut. Stawił się w prokuraturze
Łukaszowi B., Beacie B., Michałowi D., Elżbiecie K., Arturowi K., Wojciechowi K. oraz Zenonowi Z. prokurator zarzucił między innymi popełnienie czynów polegających na "praniu brudnych pieniędzy" pochodzących z oszustwa.
Zarówno Boniek jak i pozostali nie przyznali się do zarzutów. "Oskarżeni złożyli obszerne wyjaśnienia, które były sprzeczne z ustaleniami śledztwa" - podano.
Zarzuty wobec Bońka. "Mniej polityki, więcej faktów"
Sam Boniek do sprawy odniósł się już 5. września ubiegłego roku, kiedy prokuratura przedstawiła mu zarzuty. "Wobec licznych zapytań ciekawskich informuję: respektuję ustalenia i szczegóły dotyczące rzekomej niegospodarności przy podpisaniu kontraktu sponsorskiego podam w odpowiednim czasie. Liczę, że moja pomoc sprawę wyjaśni i ją zakończy.... Mniej polityki, więcej faktów i uczciwości" - apelował wtedy na platformie X.
Podkreślił wtedy, że to "wymyślony polityczny zarzucik".
Szerzej doniósł się do sprawy dzień później. "PZPN na umowie, o którą chodzi, nie tylko nie stracił ani złotówki, ale zarobił blisko 20 mln złotych" - tłumaczył wtedy w specjalnym oświadczeniu.
ZOBACZ: Zbigniew Boniek przed prokuraturą. "To jeden zarzut - rzekomej niegospodarności"
Pisał wtedy, że jego "stosunek do tej szytej politycznie sprawy i moja krytyczna ocena wszystkich podejmowanych w niej działań organów ścigania za poprzedniej władzy nigdy i dla nikogo nie była tajemnicą".
Zaznaczył, że po zmianie władzy poprosił o wyznaczenie terminu przesłuchania. "Deklarowałem gotowość i otwartość uczestniczenia w niej. Przede wszystkim z tej racji, że trwa ona już ponad cztery lata - a dotyczy zdarzeń sprzed 10 lat" - zakomunikował.
"Na przesłuchaniu złożyłem krótkie, ogólne, dosadne wyjaśnienie. Nie jest prawdą, że odmówiłem składania wyjaśnień (...). Aby uniknąć późniejszych wątpliwości czy niedomówień, mój adwokat wniósł o nagrywanie czynności, na co prokuratorzy nie wyrazili zgody" - podkreślił.
Jednocześnie zaznaczał, że w tej sprawie nie ma "ukrywania czegokolwiek, tylko polityka".
Czytaj więcej