Wziął urlop, by pójść do więzienia. Pomylił się o kilkanaście miesięcy
Poszukiwany listem gończym mieszkaniec Gdańska dobrowolnie oddał się w ręce policji, by odbyć karę pozbawienia wolności. Wcześniej się przygotował - spakował torbę i wziął urlop w pracy. Nie spodziewał się jednak, że spędzi w więzieniu znacznie więcej czasu. Zasądzony wymiar kary okazał się wyższy niż mówił mundurowym.
W środę do komendy miejskiej w Gdańsku przyszedł mężczyzna ze spakowaną torbą podróżną. Ku zaskoczeniu policjantów poinformował, że jest ścigany listem gończym w związku z nieodbytą karą więzienia.
Jak wyjaśniał, chce teraz poddać się karze i w tym celu wziął miesięczny urlop w pracy.
Myślał, że pójdzie do więzienia na 18 dni. Spędzi tam ponad rok
Funkcjonariusze sprawdzili dane 44-latka w policyjnej bazie danych i okazało się, że mówi prawdę. Z rejestru wynikało, że został skazany za pobicie. Nie zgadzał się jednak wymiar kary. Mężczyzna twierdził, że zasądzono mu 18 dni pozbawienia wolności. W rzeczywistości był to jednak rok i dwa miesiące.
ZOBACZ: Gdańsk. 40-latek oddał się w ręce policji. Był poszukiwany od 14 lat
Mieszkaniec Gdańska został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Następnie - zgodnie z dyspozycją sądu - zostanie przewieziony do zakładu karnego.
Gdańscy funkcjonariusze, godzinę przed tym zdarzeniem, odnaleźli inną poszukiwaną osobę. Udało im się ustalić, gdzie przebywa ścigany listem gończym 55-latek, który został aresztowany w jednym z mieszkań w Nowym Porcie. W ciągu ostatnich dwóch dni zatrzymali łącznie 13 poszukiwanych osób.