Tajemnicze kule na wybrzeżu Australii. Musieli zamknąć plaże

Świat Paweł Sekmistrz / wka / polsatnews.pl
Tajemnicze kule na wybrzeżu Australii. Musieli zamknąć plaże
Facebook/Northern Beaches Council
Na wybrzeżach Sydney odnaleziono tajemnicze kule. W ich wnętrzu doszukano się m.in. bakterii

Część plaż w australijskim Sydney opustoszała po tym, jak odkryto na nich potencjalnie niebezpieczne kule. Na piasek trafiły one z morza, a specjaliści odkryli w ich wnętrzu bakterie, kwasy, a nawet elementy wulkanicznych skał. Do mieszkańców trafił apel, by nie dotykać tajemniczych znalezisk.

Dziewięć popularnych plaż Sydney, takich jaki Manly, Long Reef, Freshwater i Dee Why, zostało zamkniętych po tym, jak w ubiegłym tygodniu dokonano tam zagadkowych odkryć. Na piasku odnaleziono szaro-białe kule przypominające nieduże kamienie. Zostały zebrane i wysłane do badań, aby wyjaśnić ich pochodzenie.

 

W efekcie stwierdzono, że tajemnicze przedmioty zawierają m.in. elementy skał wulkanicznych, węglowodory, nasycone kwasy tłuszczowe oraz bakterie kałowe i E. coli. Jak podały lokalne władze, kule trafiły do Urzędu Ochrony Środowiska Nowej Południowej Walii, który ma poddać je dodatkowej analizie.

Tajemnicze kule na plażach w Australii. Władze apelują: Nie dotykajcie ich

Na kolejne kule natknięto się na plażach w tym tygodniu - one również zostały zabezpieczone. Inspekcje na wybrzeżach nadal trwają, dlatego do mieszkańców zaapelowano, by nie dotykać kul, nie podejmować samodzielnie działań celem ich usunięcia, a także, by o takich znaleziskach informować służby.

 

ZOBACZ: Papież Franciszek zadebiutował na TikToku

 

Część plaż - po tym, jak ekipy zakończyły swoje prace - została ponownie otwarta, jednak ich stan wciąż jest oceniany przez specjalistów.

Australia. Zagadkowe przedmioty na plażach. Wcześniej znajdowano "kule smoły"

Incydent z wyrzuceniem na brzeg zanieczyszczonych kul nie jest pierwszym takim w ostatnich miesiącach w Australii. Kilka miesięcy temu informowano o "kulach smoły" na niektórych plażach, w których stwierdzono zawartość oleju spożywczego, osadu mydlanego, pestycydów, włosów, a nawet leków na ciśnienie krwi i weterynaryjnych oraz narkotyków.

 

Według naukowców przypominały one tzw. góry tłuszczowe, które można zaobserwować w systemach kanalizacyjnych. Jak wskazuje BBC, lokalne stacje uzdatniania wody poinformowały jednak, że nie dochodziło do żadnych problemów w ich działalności. Na ten moment nie wiadomo, czy ubiegłoroczne zdarzenie jest powiązane z tym ze stycznia.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie