Poważny incydent nad Bałtykiem. Rosjanie wzięli na cel samolot NATO
Francuski morski samolot patrolowy Atlantique 2 stał się celem rosyjskiego zastraszania - poinformował w piątek Sébastien Lecornu, szef francuskiego MON. Do groźnego incydentu doszło nad wodami Morza Bałtyckiego. Maszyna została namierzona przez system S-400. "To agresywne działanie Rosji jest niedopuszczalne" - dodał Lecornu.
W piątek francuski minister obrony Sébastien Lecornu poinformował o eskalacji ze strony sił rosyjskich, do jakiej doszło nad Bałtykiem, podczas misji NATO, której celem jest zapobieganie aktom sabotażu i przerwaniu kabli na dnie morza.
"W środę wieczorem francuski morski samolot patrolowy Atlantique 2 stał się celem rosyjskiego zastraszania" - przekazał na platformie X.
Maszyna, która wystartowała z Bretanii patrolowała w ramach operacji NATO wody Morza Bałtyckiego, cały czas znajdując się w międzynarodowej przestrzeni powietrznej.
ZOBACZ: NATO poderwało F-35 nad Polską. Powodem "ogromna liczba rosyjskich samolotów"
Wtedy - jak przekazał Lecornu - samolot "został oświetlony przez radar kierowania ogniem systemu obrony naziemnej/powietrznej S400". Jak zauważa niemiecki dziennik "Der Spiegel", takie dane są zbierane w celu użycia pocisków przeciwlotniczych.
Incydent na Morzu Bałtyckim. Francuski samolot namierzony przez rosyjski system S-400
Według komunikatu francuskiej armii, Atlantic 2 padł ofiarą "próby zagłuszenia" i "podświetlenia przez radar naprowadzany ogniem". W żargonie wojskowym termin "oświetlenie" odnosi się do namierzania celu za pomocą radaru.
"To agresywne działanie Rosji jest niedopuszczalne" - zastrzegł Lecornu. Jednocześnie zapewnił, że francuskie siły zbrojne "będą nadal działać w obronie wolności żeglugi w międzynarodowej przestrzeni powietrznej i morskiej".
ZOBACZ: Prezydent chce Ukrainy w NATO. Jest apel do przywódców państw Sojuszu
Już w zeszłym roku Lecornu przekazał, że Rosjanie zagrażali francuskim samolotom zwiadowczym nad Morzem Czarnym.
"Profesjonale zachowaniu pilotów zapobiegło eskalacji"
Włoski "Corriere della Sera" poinformowała, że samolot "spędził prawie pięć godzin u wybrzeży Szwecji i krajów bałtyckich, sprawdzając około 200 statków, głównie komercyjnych, nie wykrywając żadnych podejrzanych jednostek".
- Celowanie radarem w nasze samoloty na wodach międzynarodowych jest działaniem agresywnym - stwierdził pułkownik Guillaume Vernet, rzecznik francuskiego sztabu generalnego. Zaznaczył, że Rosja w ten sposób zareagowała na działania podjęte przez siły Sojuszu Północnoatlantyckiego w tym rejonie.
Vernet podkreślił, że eskalacji, do jakiej mogło dojść w wyniku incydentu, zapobiegło profesjonalne zachowanie załogi samolotu.
ZOBACZ: Przełomowa zapowiedź ws. bezpieczeństwa. Szef NATO: Uruchamiamy Straż Bałtycką
- To akt wojny, który mógł zostać zinterpretowany jako otwarty i bezpośredni atak na francuski samolot - skomentował z kolei Tf1 ekspert ds. lotnictwa i obrony Xavier Tytelman.
Amerykański generał Christopher Cavoli, dowódca sił NATO w Europie, podczas konferencji prasowej w Brukseli pokreślił, że incydent był "dość poważny", ale jest powszechny" i "wykracza daleko poza granice Europy".
Naruszenie rumuńskiej przestrzenni powietrznej. Poderwano F-16
Do incydentu doszło też w rumuńskiej przestrzeni powietrznej, która naruszona podczas nocnego, rosyjskiego ataku na Ukrainę.
W piątek tamtejszy resort obrony poinformował w oświadczeniu, cytowanym przez rumuński portal Hotnews, że dwa samoloty F-16 rumuńskich sił powietrznych wyleciały o godz. 1.35 (35 minut po północy w Polsce - red.) z 86. bazy lotniczej z Borcei w celu monitorowania sytuacji w powietrzu. Maszyny wróciły do bazy po dwóch godzinach.
Ministerstwo podało, że w okolicy wsi Plauru, leżącej przy granicy z Ukrainą, 30 km na północ od miasta Tulcza, odnaleziono "ślady możliwego uderzenia drona". Teren został zabezpieczony, prowadzone jest dochodzenie w tej sprawie.
ZOBACZ: Wojsko zgubiło miny przeciwpancerne. Senator Lewicy uderza w szefa MON
Według portalu Ukrainska Prawda Rosjanie zaatakowali w nocy z czwartku na piątek za pomocą dronów szturmowych infrastrukturę portową w Izmaile w obwodzie odeskim.
Ukraińscy urzędnicy powiadomili, że nie ma ofiar wśród ludzi, ale kilka budynków zostało uszkodzonych. Wieś Plauru oddalona jest o około 300 metrów od zabudowań w Izmaile.
Jak przypomniał Reuters, w ciągu ostatniego półtora roku regularnie dochodziło do naruszeń rumuńskiej przestrzeni powietrznej, szczególnie w trakcie ataków Rosji na ukraińską infrastrukturę portową nad Dunajem.
Czytaj więcej