Inauguracja prezydentury Trumpa. To pierwsze takie zaprzysiężenie w historii

Świat
Inauguracja prezydentury Trumpa. To pierwsze takie zaprzysiężenie w historii
PAP/EPA/WILL OLIVER
Zaprzysiężenie Donalda Trumpa odbędzie się 20 stycznia

To pierwsza taka inauguracja prezydentury w historii USA. 20 stycznia do Waszyngtonu na zaprzysiężenie Donalda Trumpa przyjadą przywódcy państw, liderzy prawicowych partii i ruchów oraz wysocy rangą dyplomaci. Na uroczystości ma pojawić się były premier Mateusz Morawiecki. Ponad to wiele amerykańskich firm wpłaciło pieniądze na fundusz inauguracyjny.

Lista gości, którzy pojawią się na zaprzysiężeniu Trumpa nie jest jeszcze zamknięta. Ale już wiadomo, że uroczystości rozpoczynające jego drugą kadencję w Białym Domu będą wyjątkowe - przekazał Reuters.

 

Do tej pory grupa zagranicznych dygnitarzy biorących udział w tym wydarzeniu ograniczała się do korpusu dyplomatycznego. Tym razem obecni mogą być zagraniczni przywódcy. Udział potwierdziło dwóch: prezydent Argentyny Javier Milei, a także prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili, która nadal uważa się za pełniącą urząd głowy państwa.

 

ZOBACZ: Zaprzysiężenie Donalda Trumpa na prezydenta USA. Andrzej Duda nie pojawi się na uroczystości

 

Wśród zaproszonych dominują liderzy ideologicznie zbliżeni do Trumpa. Poza Mileiem, są to m.in. premier Włoch Giorgia Meloni, premier Węgier Viktor Orban czy prezydent Salwadoru Nayib Bukele.

Zaprzysiężenie Trumpa. Długa lista zagranicznych gości

Lista zaproszonych obejmuje jednak nie tylko przyjaciół. Trump osobiście zaprosił przywódcę Chin Xi Jinpinga i choć nie przybędzie on do Waszyngtonu, to ChRL wyśle urzędników wysokiego szczebla. Według dziennika "Financial Times" chodzi albo o wiceprzewodniczącego ChRL Hana Zhenga, albo szefa dyplomacji Wanga Yi.

 

Oprócz Chin na podobnie wysokim szczeblu reprezentowane będą inne ważne kraje Azji - Indie i Japonia, które wyślą szefów dyplomacji, S. Jaishankara i Takeshiego Iwayę.

 

ZOBACZ: Braun kandydatem na prezydenta? Bosak: Niepoważna sytuacja

 

Według "New York Post", o zaproszenie gorączkowo zabiegać ma znacznie większy krąg zagranicznych dygnitarzy, liczących na okazję do realizacji swoich interesów podczas imprez i balów towarzyszących inauguracji. Wśród nich ma być m.in. prezydent Nigerii Bola Tinubu oraz przywódcy mniejszych państw, takich jak Chile, Peru czy Mozambik.

 

Według gazety, w tym gronie jest też prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Pytany o zaproszenie dla Zełenskiego, Trump powiedział podczas konferencji prasowej na początku stycznia, że nie zaprosił ukraińskiego przywódcy. Dodał jednak, że "z chęcią by go przyjął", gdyby Zełenski chciał przyjechać. Zełenski powiedział autorowi podcastu Lexowi Fridmanowi, że chciałby udać się do Waszyngtonu, lecz mógłby opuścić kraj w czasie wojny tylko na osobiste zaproszenie od Trumpa.

 

ZOBACZ: Zełenski o decyzji USA: To cios w podstawy machiny wojennej

 

Poza urzędującymi przedstawicielami władz państwowych, do stolicy USA przyleci też wielu głównie prawicowych polityków, utrzymujących dobre stosunki z nowym amerykańskim prezydentem. W tym gronie są m.in. były przywódca Brazylii Jair Bolsonaro i lider brytyjskiej skrajnej prawicy Nigel Farage. Jako szef partii Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) przybyć ma również były premier RP Mateusz Morawiecki.

 

Na fundusz inauguracyjny wpłacają pieniądze firmy, takie jak: Ford, General Motors i Toyota, Hyundai, Boeing, Microsoft, Amazon, Alphabet i Meta. Każda z nich przekazała po 1 mln dolarów na rzecz komitetu.

 

Zaprzysiężenie Donalda Trumpa odbędzie się 20 stycznia w Waszyngtonie. 

Michał Blus / sgo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie