Podejrzana spółka tankuje warszawskie autobusy. "Trzeba mieć dowód"

aktualizacja: Polska Dawid Skrzypiński / Polsatnews.pl
Podejrzana spółka tankuje warszawskie autobusy. "Trzeba mieć dowód"
Polsat News
Czesław Mroczek w "Graffiti"

Marcin Fijołek zapytał wiceszefa MSWiA Czesława Mroczka, czy poda się do dymisji za usunięcie z listy sankcyjnej spółki sprzedanej Polakom przez Rosjan za trzy złote. - My nie mieliśmy żadnego dowodu, że te zmiany własnościowe zostały dokonane dla pozoru - tłumaczył polityk "Graffiti". Media ustaliły, że z infrastruktury dostarczonej przez firmę korzystają Miejskie Zakłady Autobusowe w Warszawie.

Jak wynika z ustaleń Wirtualnej Polski, Miejskie Zakłady Autobusowe w Warszawie kupiły zajezdnię "Płochocińska" z instalacją gazową, która należała do Cryogas M&T Poland. Firmę wpisano wcześniej na listę sankcyjną podmiotów, które bezpośrednio lub pośrednio wspierały rosyjską agresję na Ukrainę.

 

Przedsiębiorstwo było zależne od Rosjan współpracujących z Gazpromem, którzy odpowiadali za dostawy paliwa "w ramach strategicznie kluczowego Obwodu Królewieckiego". Spółka od października 2024 działa jako Omne Energia.

 

ZOBACZ: Rosyjski gaz w warszawskich autobusach? Polsat News ma odpowiedź MZA

 

Według portalu Rosjanie sprzedali ją za trzy złote, choć firma była warta kilkaset milionów, i trafiła w ręce powiązanych z nimi Polaków. Właściciele chcieli usunięcia z listy sankcyjnej, ale resort spraw wewnętrznych - jeszcze w czasach PiS - nie wyraził na to zgody.

Zamieszanie wokół warszawskiej zajezdni. Wiceminister do dymisji? 

Marcin Fijołek zapytał wiceministra Czesława Mroczka o to, czy w związku z wykreśleniem spółki z listy sankcyjnej poda się do dymisji. 

 

Wiceminister tłumaczył, że obecnie w Krajowym Rejestrze Sądowym i Centralnym Rejestrze Beneficjentów Rzeczywistych znajdują się jedynie polscy przedsiębiorcy, polski kapitał. - W związku z tym, kiedy w grudniu spółka wystąpiła o wykreślenie z rejestru (listy sankcyjnej - red.) my nie mieliśmy w ręku już nic, żadnego dowodu, że tam jest jakiekolwiek powiązanie - tłumaczył Mroczek. Podkreślił, że wpisanie na listę sankcyjną nie oznacza zakazu działalności, a zamrożenie środków. 

 

ZOBACZ: Dyskusje o zabezpieczeniu Bałtyku. Premier o "gotowości do radykalnych decyzji"

 

- My nie mieliśmy żadnego dowodu, a trzeba mieć dowód w postępowaniu, że te zmiany własnościowe zostały dokonane dla pozoru i de facto rzeczywistym beneficjentem jest ktoś inny (...) To nie oznacza, że organy państwa, przyjęły takie wiadomości bez analizy - mówił Mroczek. 

 

Wiceminister zapewnił, że jeżeli doszłoby do podejrzanych ruchów, takich jak np. "przekazywanie pieniędzy do dawnych udziałowców rosyjskich", to Krajowa Administracja Skarbowa od razu będzie miała takie informacje. - Jeżeliby tak było, to KAS od razu zamrozi taką spółkę - podkreślił. 

 

WIDEO: Czesław Mroczek w "Graffiti" 

 

Wykreślanie rosyjskich spółek z listy sankcyjnej. "My trzy decyzje, PiS dziewięć" 

Mroczek został zapytany, czy ma sobie coś do zarzucenia w sprawie podejrzanej spółki. - A co miałbym mieć sobie do zarzucenia, jeśli podstawą wpisu na listę były dwa rejestry, które się zmieniły. Te dowody upadły - odpowiedział. 

 

- Od momentu stworzenia mechanizmu sankcyjnego, czyli od połowy 2022 roku do dziś, wydano 12 decyzji o wykreśleniu podmiotów gospodarczych lub osób z tego rejestru. Dziewięć decyzji to nasi poprzednicy - PiS. My podjęliśmy trzy decyzje - w stosunku do dwóch podmiotów i jednej osoby - tłumaczył Mroczek. Podkreślił, że informacje o wszystkich takich decyzjach są publikowane na stronie ministerstwa. 

 

ZOBACZ: Gaz od Rosjan w warszawskich autobusach. Kaczyński: Marsz ku dyktaturze trwa

 

- Wśród tych dziewięciu decyzji o wykreśleniu podejmowanych przez PiS było kilka spółek powiązanych z kapitałem rosyjskim, sprzedanych w takiej samej operacji, czyli za przysłowiowego franka - dodał. 

 

- Warszawskie autobusy jeżdżą na amerykańskim i katarskim gazie (...) Nie ma praktycznie rosyjskiego gazu w Polsce - zapewnił.

Polska policja "tonącym Titaniciem"? "Ostatni przejaw upolitycznienia"

Marcin Fijołek poprosił wiceszefa MSWiA o komentarz do słów komendanta policji w Iławie, który odszedł na emeryturę po 26 latach pracy - Tak naprawdę ten Titanic uderzył już w krę, orkiestra gra, on już się zanurza. Na szczęście ja dziś w szalupie opuszczam ten tonący okręt - powiedział insp. Waldemar Pankowski. 

 

- Mam nadzieję, że to jest ostatni przejaw upolitycznienia tej formacji. Nasi poprzednicy próbowali zapisać strażaków i policjantów do PiS. Od roku to przerwaliśmy - powiedział. 

 

Mroczek stwierdził, że o odejściu komendanta powiatowego policji w Iławie dowiedział się z jego wystąpienia. Decyzje podejmują komendanci wojewódzcy. Jego zdaniem wcześniej o obsadzaniu komendantów decyzji "posłowie i lokalni działacze". 

 

ZOBACZ: Policjanci zaatakowani widłami w czasie interwencji. Padły strzały

 

- Jestem zaskoczony politycznym wystąpieniem tego komendanta - dodał. - My nie zmieniamy swojego podejścia. W środę jest roczna odprawa policji, na której będą wszyscy komendanci powiatowi i będziemy się koncentrować na tym, jak poprawić funkcjonowanie policji - stwierdził. 

 

Jednym z głównych problemów policji jest duża liczba wakatów, choć wiceminister podkreślił, że w zeszłym roku osiągnięto "sukces", ponieważ więcej policjantów wstąpiło do służby niż z niej odeszło.  - W tym roku przyspieszymy mocno odbudowę kadrową polskiej policji - zapewnił. 

 

Poprzednie programy "Graffiti" do obejrzenia na polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie