Podejrzana spółka tankuje warszawskie autobusy. "Trzeba mieć dowód"
Marcin Fijołek zapytał wiceszefa MSWiA Czesława Mroczka, czy poda się do dymisji za usunięcie z listy sankcyjnej spółki sprzedanej Polakom przez Rosjan za trzy złote. - My nie mieliśmy żadnego dowodu, że te zmiany własnościowe zostały dokonane dla pozoru - tłumaczył polityk "Graffiti". Media ustaliły, że z infrastruktury dostarczonej przez firmę korzystają Miejskie Zakłady Autobusowe w Warszawie.
Jak wynika z ustaleń Wirtualnej Polski, Miejskie Zakłady Autobusowe w Warszawie kupiły zajezdnię "Płochocińska" z instalacją gazową, która należała do Cryogas M&T Poland. Firmę wpisano wcześniej na listę sankcyjną podmiotów, które bezpośrednio lub pośrednio wspierały rosyjską agresję na Ukrainę.
Przedsiębiorstwo było zależne od Rosjan współpracujących z Gazpromem, którzy odpowiadali za dostawy paliwa "w ramach strategicznie kluczowego Obwodu Królewieckiego". Spółka od października 2024 działa jako Omne Energia.
ZOBACZ: Rosyjski gaz w warszawskich autobusach? Polsat News ma odpowiedź MZA
Według portalu Rosjanie sprzedali ją za trzy złote, choć firma była warta kilkaset milionów, i trafiła w ręce powiązanych z nimi Polaków. Właściciele chcieli usunięcia z listy sankcyjnej, ale resort spraw wewnętrznych - jeszcze w czasach PiS - nie wyraził na to zgody.
Zamieszanie wokół warszawskiej zajezdni. Wiceminister do dymisji?
Marcin Fijołek zapytał wiceministra Czesława Mroczka o to, czy w związku z wykreśleniem spółki z listy sankcyjnej poda się do dymisji.
Wiceminister tłumaczył, że obecnie w Krajowym Rejestrze Sądowym i Centralnym Rejestrze Beneficjentów Rzeczywistych znajdują się jedynie polscy przedsiębiorcy, polski kapitał. - W związku z tym, kiedy w grudniu spółka wystąpiła o wykreślenie z rejestru (listy sankcyjnej - red.) my nie mieliśmy w ręku już nic, żadnego dowodu, że tam jest jakiekolwiek powiązanie - tłumaczył Mroczek. Podkreślił, że wpisanie na listę sankcyjną nie oznacza zakazu działalności, a zamrożenie środków.
ZOBACZ: Dyskusje o zabezpieczeniu Bałtyku. Premier o "gotowości do radykalnych decyzji"
- My nie mieliśmy żadnego dowodu, a trzeba mieć dowód w postępowaniu, że te zmiany własnościowe zostały dokonane dla pozoru i de facto rzeczywistym beneficjentem jest ktoś inny (...) To nie oznacza, że organy państwa, przyjęły takie wiadomości bez analizy - mówił Mroczek.
Wiceminister zapewnił, że jeżeli doszłoby do podejrzanych ruchów, takich jak np. "przekazywanie pieniędzy do dawnych udziałowców rosyjskich", to Krajowa Administracja Skarbowa od razu będzie miała takie informacje. - Jeżeliby tak było, to KAS od razu zamrozi taką spółkę - podkreślił.
WIDEO: Czesław Mroczek w "Graffiti"
Wykreślanie rosyjskich spółek z listy sankcyjnej. "My trzy decyzje, PiS dziewięć"
Mroczek został zapytany, czy ma sobie coś do zarzucenia w sprawie podejrzanej spółki. - A co miałbym mieć sobie do zarzucenia, jeśli podstawą wpisu na listę były dwa rejestry, które się zmieniły. Te dowody upadły - odpowiedział.
- Od momentu stworzenia mechanizmu sankcyjnego, czyli od połowy 2022 roku do dziś, wydano 12 decyzji o wykreśleniu podmiotów gospodarczych lub osób z tego rejestru. Dziewięć decyzji to nasi poprzednicy - PiS. My podjęliśmy trzy decyzje - w stosunku do dwóch podmiotów i jednej osoby - tłumaczył Mroczek. Podkreślił, że informacje o wszystkich takich decyzjach są publikowane na stronie ministerstwa.
ZOBACZ: Gaz od Rosjan w warszawskich autobusach. Kaczyński: Marsz ku dyktaturze trwa
- Wśród tych dziewięciu decyzji o wykreśleniu podejmowanych przez PiS było kilka spółek powiązanych z kapitałem rosyjskim, sprzedanych w takiej samej operacji, czyli za przysłowiowego franka - dodał.
- Warszawskie autobusy jeżdżą na amerykańskim i katarskim gazie (...) Nie ma praktycznie rosyjskiego gazu w Polsce - zapewnił.
Polska policja "tonącym Titaniciem"? "Ostatni przejaw upolitycznienia"
Marcin Fijołek poprosił wiceszefa MSWiA o komentarz do słów komendanta policji w Iławie, który odszedł na emeryturę po 26 latach pracy - Tak naprawdę ten Titanic uderzył już w krę, orkiestra gra, on już się zanurza. Na szczęście ja dziś w szalupie opuszczam ten tonący okręt - powiedział insp. Waldemar Pankowski.
- Mam nadzieję, że to jest ostatni przejaw upolitycznienia tej formacji. Nasi poprzednicy próbowali zapisać strażaków i policjantów do PiS. Od roku to przerwaliśmy - powiedział.
Mroczek stwierdził, że o odejściu komendanta powiatowego policji w Iławie dowiedział się z jego wystąpienia. Decyzje podejmują komendanci wojewódzcy. Jego zdaniem wcześniej o obsadzaniu komendantów decyzji "posłowie i lokalni działacze".
ZOBACZ: Policjanci zaatakowani widłami w czasie interwencji. Padły strzały
- Jestem zaskoczony politycznym wystąpieniem tego komendanta - dodał. - My nie zmieniamy swojego podejścia. W środę jest roczna odprawa policji, na której będą wszyscy komendanci powiatowi i będziemy się koncentrować na tym, jak poprawić funkcjonowanie policji - stwierdził.
Jednym z głównych problemów policji jest duża liczba wakatów, choć wiceminister podkreślił, że w zeszłym roku osiągnięto "sukces", ponieważ więcej policjantów wstąpiło do służby niż z niej odeszło. - W tym roku przyspieszymy mocno odbudowę kadrową polskiej policji - zapewnił.
Poprzednie programy "Graffiti" do obejrzenia na polsatnews.pl
Czytaj więcej