Wypowiedź Karola Nawrockiego o Ukrainie. Bronisław Komorowski: Podlizuje się Donaldowi Trumpowi
- Myślę, że ta wypowiedź jest chęcią podlizania się Donaldowi Tumpowi, który narzuca nową narrację dotyczącą Ukrainy. I pan (Karol - red.) Nawrocki się w to wpisuje - mówił w "Gościu Wydarzeń" były prezydent Bronisław Komorowski. Tymi słowami odpowiedział kandydatowi wspieranemu przez PiS, który krytycznie ocenił aspiracje Kijowa dot. wstąpienia do UE i NATO.
- Uważam, że pan minister finansów zachowuje się prawidłowo - stwierdził Komorowski odpowiadając na pytanie o spór między PKW a Andrzejem Domańskim. Według byłego prezydenta szef resortu dostał na biurko "niejasną, sprzeczną wewnętrznie uchwałę PKW".
Tłumaczył, że to autor uchwały powinien doprecyzować, "o co w tym piśmie chodzi". - Jeżeli jeden punkt mówi o wypłaceniu pieniędzy PiS-owi, a drugi mówi, że nieprawidłowo powołany organ rozstrzygał o odwołaniu PiS w tej sprawie - wyjaśnił.
- Przewodniczący PKW (Sylwester Marciniak - red.) w moim przekonaniu próbuje uchylić się od odpowiedzialności personalnej - ocenił Komorowski. Zdaniem byłego prezydenta Marciniak "żąda" od Domańskiego wykonania uchwały, która jest sprzeczna. - Proponuje ministrowi: wykonaj nielogiczną uchwałę, a kiedyś cię wsadzą do więzienia za wydanie pieniędzy bez wystarczającej podstawy prawnej - stwierdził.
Nawrocki krytycznie o aspiracjach Ukrainy. Komorowski odpowiedział
Prowadzący Piotr Witwicki zacytował słowa Karola Nawrockiego, kandydata wspieranego przez PiS na temat aspiracji władz w Kijowie. - Dziś nie widzę Ukrainy w żadnej strukturze ani UE, ani NATO do momentu rozstrzygnięcia - tak ważnych dla Polaków - spraw cywilizacyjnych. Nie może być częścią międzynarodowych sojuszy państwo, które nie jest w stanie rozliczyć się z bardzo brutalnej zbrodni - mówił w środowym wydaniu "Gościa Wydarzeń" szef IPN.
- Nie bardzo rozumiem, co na myśli ma kandydat Jarosława Kaczyńskiego mówiąc o kwestiach cywilizacyjnych, które dzielą nas z Ukraińcami. Jest wiele spraw, gdzie mamy sprzeczne interesy, ale jeden interes jest absolutnie wspólny. (...) To jest polski interes narodowy, aby Rosja była jak najdalej od Polski - stwierdził Komorowski.
Były prezydent podkreślał, że Polska potrzebuje być oddzielona od Rosji silnym państwem ukraińskim o orientacji prozachodniej. - To nie jest kwestia przyjaźni i sympatii z Ukrainą. To kwestia interesu polskiego - dodał.
Prowadzący przypomniał Komorowskiemu słowa ministra obrony narodowej i szefa PSL Władysława Kosiniak-Kmysza, który stwierdził w przeszłości, że "Ukraina nie może zostać przyjęta do UE dopóki Warszawa i Kijów nie rozwiążą kwestii rzezi wołyńskiej".
Zdaniem Komorowskiego między obiema wypowiedziami jest zasadnicza różnica. - Pan Karol Nawrocki wykluczył działanie Polski na rzecz wątpienia Ukrainy do NATO i UE. On się zachował jakby był na sznurku Putina - ocenił. Zdaniem byłego prezydenta Nawrocki mówi "językiem Putina i Rosji", bo to na Kremlu nie chcą Kijowa włączającego się w struktury zachodnie.
ZOBACZ: Karol Nawrocki złożył deklarację ws. Ukrainy w NATO. Wspomniał o "rozliczeniach"
- Natomiast Kosniak-Kamysz ma niewątpliwie rację, że problem nierozwiązanych kwestii dotyczących ze zbrodniami na ludności polskiej na Wołyniu, które były dziełem Ukraińców, to będzie przeszkoda w działaniu Polski na rzecz członkostwa Ukrainy w NATO czy UE - mówił.
Komorowski uważa, że wypowiedź Nawrockiego była "puszczeniem oka" do tej części społeczeństwa, "która daje posłuch różnym podszeptom antyukraińskim". - Z drugiej strony myślę, że ta wypowiedź jest chęcią podlizania się Donaldowi Tumpowi, który narzuca nową narrację dotyczącą Ukrainy. I pan Nawrocki z całym PiS-em się w to wpisuje - stwierdził.
Komorowski ocenił, że takie działania są "niepotrzebne", bo "jeżeli radykalna prawica ma jakieś układy i porozumienie z republikanami, to powinna je wykorzystać nie do tego, żeby Trumpowi w głupich, niemądrych sprawach basować". - Tylko po to, żeby Trumpa przekonać do polskiego punktu widzenia - mówił.
Trump zaprowadzi pokój na Ukrainie? "Putin dał Trumpowi kosza"
Trump przez wiele miesięcy twierdził, że jeśli zostanie prezydentem, to zakończy wojnę na Ukrainie w "24 godziny". Teraz okazuje się, że jego wysłannik w Kijowie oszacował, że potrzebnych będzie 100 dni na zakończenie działań militarnych.
- To jest pomysł na wycofanie się z nieopatrznie złożonej deklaracji, że załatwi sprawę w jeden dzień. Teraz jest mowa o 100 dniach. Według mnie jest to racjonalne podejście do kwestii o tyle, o ile wynika z faktu, że Putin mówiąc wprost - Trumpowi dał kosza - ocenił.
ZOBACZ: Zaprzysiężenie Donalda Trumpa na prezydenta USA. Andrzej Duda nie pojawi się na uroczystości
Dodał, że prezydent Rosji nie jest zainteresowany żadną inną wersją pokoju niż "z Ukrainą pokonaną i na kolanach".
Były prezydent odniósł się też do deklaracji Trumpa, który zapowiedział przyłączenie Grenlandii do USA. - To są wypowiedzi nieodpowiedzialne, które niszczą fundamenty polityki międzynarodowej, które mogą zniszczyć solidarność NATO - powiedział i przypomniał, że Grenlandia jest terytorium zależnym od Danii, będącej członkiem Paktu Północnoatlantyckiego.
Podkreślił, że "to narusza stabilność świata Zachodu".
Wybory prezydenckie 2025. "Postanowiłem potraktować je bardzo serio"
Na koniec Komorowski zapewnił, że w wyborach prezydenckich, które "postanowił potraktować bardzo serio" z "całego serca życzy zwycięstwa kandydatowi z 'obozu demokratycznego'". - Postanowiłem zadeklarować na kogo oddam mój głos, po wysłuchaniu kampanii wyborczej - zapowiedział.
Przypomniał, że od 2010 roku nie jest członkiem żadnej partii politycznej. - Mam ten wielki komfort, że mogę mówić nie językiem partyjnym - podkreślił.
ZOBACZ: Wybory prezydenckie. Marszałek Sejmu podał datę
- Na pewno zagłosuję na kandydata obozu demokratycznego, bo to leży w interesie Polski - stwierdził.
Wcześniejsze odcinki programu "Gość Wydarzeń" dostępne TUTAJ.
Czytaj więcej