Został "właścicielem" 18 aut. Spływają polisy do opłacenia
Pan Grzegorz jest "właścicielem" 18 aut, których… nigdy nie widział na oczy. Kupując samochody oszuści podają jego dane i podpisują na nie polisy OC. A firmy ubezpieczeniowe żądają później od mężczyzny opłaty składek. To nie jedyny problem. Bywa, że takie pojazdy służą później do popełniania przestępstw. Materiał "Interwencji".
- Wystarczy podać fikcyjne dane, zawrzeć polisę na fikcyjne dane i auto już posiada ubezpieczenie, przy kontroli można to ubezpieczenie okazać. Natomiast płatność jest taka, że ściga się tego Kowalskiego, który nie wie, że na niego została zawarta polisa – tłumaczy Marcin Taraszewski, były policjant.
- Ktoś na moje dane zawarł umowę kupna-sprzedaży auta i sprzedawca przepisał ubezpieczenie OC na moją skromną osobę – wyjaśnia pan Grzegorz.
Ma "mieć" 18 samochodów. Przestępcy używają jego danych
Mężczyzna spotyka się z nami w Ośrodku Pomocy Pokrzywdzonym Przestępstwem w Łodzi. Nie zaprosił nas do siebie do domu, by nie ujawnić, gdzie mieszka.
- Sprawa ma charakter przestępczy i dotyczy przypadków związanych z kradzieżą moich danych osobowych – tłumaczy.
ZOBACZ: "Interwencja": Trafili z mieszkań do "kołchozu". Ponieważ kolej buduje tunel
Ktoś używa danych pana Grzegorza do podpisywania umów kupna samochodów. Towarzystwa ubezpieczeniowe żądają składek za OC aut, których pan Grzegorz nigdy nie widział.
- Te umowy zaczynały do mnie spływać. Zadzwoniłem więc wyrywkowo do trzech towarzystw ubezpieczeniowych i bez problemu znalazłem kolejne samochody. Moje dane osobowe tam figurują: nazwisko, PESEL – opowiada poszkodowany mężczyzna.
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa
Na umowach nie zgadza się natomiast numer dowodu osobistego, adres, sfałszowano również podpis pana Grzegorza.
- Planujemy przeprowadzenie analiz grafologicznych, na tym etapie nie mamy podstaw, by kwestionować wiarygodność pokrzywdzonego co do przekazanych nam informacji, że nie podpisywał tych umów – przyznaje Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
- To są grupy przestępcze oraz ludzie, którzy chcą obniżyć koszty. Mamy tutaj do czynienia z obcokrajowcami. To są Ukraińcy, Gruzini, żyją w naszym kraju, a kombinują. Jedna z najdroższych rzeczy, to jest ubezpieczenie tego auta - tłumaczy Marcin Taraszewski, były policjant.
Jak tłumaczy Julia Szkudlarek-Jałowska, pełnomocniczka pana Grzegorza, w podobnych sytuacjach należy przede wszystkim złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do prokuratury. - Druga rzecz to zawiadomienie do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, że jesteśmy w takiej sytuacji i że to nie my powinniśmy być obciążeni karą za brak OC - dodaje.
- Zastrzeżenie PESEL-u możliwe jest w umowach kredytowych, w przypadku ubezpieczeń nie działa. Jestem teraz „posiadaczem” 18 aut, sprawdzam się w mObywatelu, co ważne, nie w telefonie, a przez stronę www, gdzie dane pochodzą z CEPIK-u. „Moje” podpisy na każdej umowie są praktycznie inne, to też świadczy, że to nie ja. Adresy również się zmieniają, zawsze są to adresy, pod którymi nikt nie mieszka. Mam nadzieję, że przestępcy nie znają mojego adresu, dlatego wpisują fikcyjne. To bywa warzywniak, ośrodek zdrowia albo na ostatniej umowie to był budynek z cegły, pustostan – opowiada pan Grzegorz.
Dwa wątki sprawy. Pan Grzegorz dowiaduje się o (nie)swoich przewinieniach
Co gorsza - oszuści, którzy jeżdżą tymi autami, zaczęli popełniać przestępstwa. Pan Grzegorz dowiaduje się o nich po kilku miesiącach.
- To jest drugi wątek tej sprawy: spływające przestępstwa i wykroczenia. Pierwsze dotyczy kradzieży paliwa, drugie kolizji drogowej. Jestem wzywany w charakterze świadka. Tudzież mandaty, których jeszcze nie doświadczyłem, albo mandaty z innych krajów, jak to wszystko dodamy, to suma może być duża – podkreśla.
ZOBACZ: "Interwencja". W kilka miesięcy miał kupić 27 aut. Nie ma pojęcia, o co chodzi
Towarzystwa ubezpieczeniowe żądają składek za OC. W jednym przypadku pan Grzegorz został wpisany do Krajowego Rejestru Długów.
- Teraz to ja muszę udowodnić towarzystwu ubezpieczonemu, że ja tej umowy nie zawierałem. Do tej pory to towarzystwo miało mi udowodnić, że ja zawierałem – mówi.
Sprawa utknęła w prokuraturze
Sprawą zajmuje się prokuratura w Łodzi. Ale zdaniem pana Grzegorza śledztwo pozostawia sporo do życzenia.
- Bardzo trudno komunikować się z prokuraturą, nazwę to tak ostrożnie. Przez trzy miesiące nie widziałem żadnego dowodu na to, że został przesłuchany choćby jeden człowiek w tej sprawie – wskazuje poszkodowany.
- Analizowane przez nas czyny miały miejsce w różnych miejscach w Polsce. Siłą rzeczy ma to wpływ na bieg postępowania. Jedna z przesłuchanych osób, która była sprzedawcą samochodu, zeznała, że nabywca nie dysponował w chwili transakcji dowodem osobistym, miał swoje dane spisane jedynie na karteczce. Najwyraźniej sprzedający nie czuł potrzeby głębszej weryfikacji. Doszło do podrobienia umowy kupna-sprzedaży – opowiada Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Surowe kary za brak OC. Pan Grzegorz nie jest jedyny
Pan Grzegorz napisał do nas w grudniu ubiegłego roku, zaraz po emisji reportażu o panu Mariuszu z Piotrkowa Trybunalskiego. W jego przypadku w grę wchodzi już kilkadziesiąt samochodów. Pan Mariusz najbardziej boi się kar za brak OC.
- Maksymalna kara za brak OC to jest 9600 zł. Przy 27 autach wychodzi ok. 300 000 zł. W tym momencie zostałbym bezdomny – tłumaczył Mariusz Namieciński.
- Pan Mariusz już był przesłuchiwany w tej sprawie dziewięć razy, ponieważ cały czas otrzymuje informacje z firmy ubezpieczeniowej, a także z funduszu gwarancyjnego o tym, że została zawarta taka umowa na jego dane. W dalszym toku wykonujemy czynności – mówi Izabela Gajewska z policja w Piotrkowie Trybunalskim.
ZOBACZ: "Interwencja". Wskazał policji złodziei auta za pół miliona. Służby są bezsilne
Do pana Mariusza odezwał się też urząd skarbowy. Żąda podatków od umów kupna-sprzedaży. Natomiast pan Grzegorz ma apel do wszystkich, którzy auta sprzedają i podają nieznajomym swoje dane osobowe.
- Chciałbym, żeby państwo bardzo ostrożnie podchodzili do umów, które zawieracie. Tak naprawdę te problemy, które teraz mam, będą spadały na każdego nierozważnego sprzedającego. Państwo też jesteście poszkodowanymi, pokrzywdzonymi, ale możecie o tym jeszcze nie wiedzieć – ostrzega.